Perspektywa Luke:
- Którą dzisiaj mamy Matematykę?
- Teraz będziemy mieć, Luke..
- Aha dobra Aiden
- Czy ty nie możesz nauczyć się naszego planu lekcji chociaż raz naprawdę. Co jakby mnie nie było kogo byś się spytał?
- Nie wiem może tych nowych którzy będą w naszej klasie.
- Skąd wiesz że ciebie polubią.
- Bo wszyscy w tej klasie mnie lubą, a szczególnie Isabel.. ohh jej to już mam dość, naprawdę tylko usłyszę jej imię już mi się zygac chce.
- Dobra już nie panikujJuż więcej nie rozmawiałem z Aidenem bo nagle, zadzwonił dzwonek dlatego odrazu skierowaliśmy się do klasy i usiedliśmy w naszej ławce, gdy nauczyciel przyszedł to odrazu wszyscy wstali.
- Dzień dobry klaso, przyprowadziłem wam naszych nowych uczniów, i mam do was jedna prośbę uważajcie na Cruza, jest on trochę delikatny po śmierci jego rodziców, ale to nic ale wracając poznajcie Cruza i Estelle Sanchez, możecie ich znać po tym że ich Rodzice są bogaci, bardziej byli bo już nie żyją niestety.
- Cześć jestem Estelle, chce jeszcze dodać że jesteśmy od was wszystkich starsi, ale to tylko dlatego że jesteśmy z pierwszego stycznia, ale to nic wam nie przeszkadza co nie?Cała klasa jedynie się na nich spojrzała i nic więcej, więc dlatego odrazu usiedli w pierwszej ławce, bo tylko ta była wolna i lekcją odrazu się zaczęła, po skończonej lekcji razem z Aidenem podeślismy do nowych, którzy teraz siedzieli na podłodze w końce, Cruz z tego co widziałem rysował coś tam w zeszycie malutkim, a Estelle go obserwowała mówiąc do niego o czymś.
Gdy odrazu stanęliśmy przed nimi, to podnieśli głowy, a Estella odrazu uśmiechnęła się, po czym pokazała ręką żebyśmy usiedli obok nich, co zrobiliśmy.- Cześć jestem Luke a to mój kolega Aiden, jakbyście czegoś potrzebowali to możemy wam pomuc.
- Cześć fajnie, a w której ławce siedzicie?
- w środkowym rzędzie, w drugiej ławce od końca.
- Może byśmy się trochę zmienili, do ciebie by poszedł mój brat, a ja bym siadła z twoim kolega.Po tym jak ona to powiedziala to spojrzałem się na Aidena, który się uśmiechał i kiwał głową na tak.
- Możemy, a czemu nie chcesz siedzieć w ławce z swoim bratem.
- zabiera mi rzeczy z piórnika.- spierdalaj - odezwał się Cruz
Jak tylko się odezwał to ja się zarumieniłem, a Aiden spojrzał za ciekawiony na Cruza.
- Chrypkę masz?
- Spokojnie mój brat nie dawno stracił głos, a jakby nie stracił głosu to byśmy szybciej tu zaczęli chodzić, ale jak jasne temu o tutaj Panu za chciało się latać na bosaka w deszcz, i takie są tego skutki, ale przynajmniej wreszcie da się go zrozumieć, bo jeszcze nie dawno to piszczał jak mysz.
- Eee to nie prawda.
- Dobra zamknij mordę, bo jeszcze bardziej podrażnisz sobie te swoje gardełko, dzieciaku.
- Jesteś odemnie starsza o 10 minut, to nic nie znaczy.
- aż o 10, ale wracając uważaj nadal na swoje gardło i tak wogule może przedstawicie nam swoją klasę?
- No to kto zaczyna Aiden ja czy ty.
- możesz ty Luke.
- No to na pewno Isabel Torres, której ja poprostu nienawidzę kobieta się we mnie zakochała dałem jej kosza już nie wiem ile razy ale to nic nadal, później są nasze kochane trojaczki, Emily, Mike oraz Elio Green's(od autorki: sorry nie wiem jak się pisze w liczbie mnogej..)
- ich nie za bardzo lubię a szczególnie, ja nie lubię tego Miki'ego po podrywa mi Aidena, a to jest już zbrodnia.
- Oj przestań Luke już nie przesadzaj.
- ja nie przeszkadzam, kto jeszcze jest z takich ważniejszych?
- Zane Lee, mój kolega z drugiej ławki, którego poznałem po tym jak wylałem na niego drinka na imprezie, no trochę dziwne to rozpoczęcie przyjaźni ale to nic, no i Clara Cora, moja przyjaciółką, która nocowała u mnie w domu może z 100 razy więc dużo. A reszta to nie ważni debile.
CZYTASZ
beginning || by. Itzz_Juleczkaaa || CZĘŚĆ 1 ||
RomanceMiały to być spokojne studia na który poznałem dużo osób, ale nagle pod koniec ich spotkałem osoby którym ufałem najbardziej, że wszystkich moich znajomych, jako jedyni słyszeli o moich problemach, to oni siedzieli blisko mnie gdy reszta mnie zostaw...