Chwila we dwoje

6 0 0
                                    

Gdy usłyszałam słowa mamy mój świat się zawalił. Nie miałam, nawet jak się z nim pożegnać.

- Mamo co ty mówisz to niemożliwe. Ty kłamiesz to nie jest prawda to nie może być prawda przecież wczoraj z Tatą gadałam przez telefon był taki pogodny i wesoły na pewno kłamiesz - zaczęłam wymieniać desperacko. Mama dalej płakała, kochała Ojca ponad życie. Tata nie mógł umrzeć sam, ponieważ był okazem zdrowia nie mógłby umrzeć tak szybko...

- Kendall - zaczęła płaczliwym głosem - Erik mi wszystko powiedział, zastrzelił go jakiś facet ubrany cały na czarno nie wie, kim jest, ale Ojciec mówił na niego Jay. Musieli się znać. Ponoć Tata pożyczył od niego dużą ilość pieniędzy i nie oddał - powiedziała a ja nie mogłam w to uwierzyć, że ktoś mógł zabić człowieka z powodu gotówki - pewnie to jakiś gangster - dodała, po czym przerwało połączenie pewnie z powodu tego, że mieszkali obok lasu. Nie oddzwoniłam już nie miałam na to siły jedyne, na co miałam ochotę to iść się zaszyć w jakieś miejsce, gdzie nie ma nikogo i zacząć płakać. Niestety nie mogłam Tata zawsze powtarzał, że jak mu się coś stanie to nie mamy się rozklejać tylko z tym pogodzić i iść do przodu. Ostatnio może był trochę dziwny, był bardziej nieobecny, ale mówiłam sobie, że to pewnie przez prace. Niestety znowu się myliłam.

***

Od jakiś dwudziestu minut jechałam autem w miejsce, do którego nie uczęszczał nikt. Każdy o nim zapomniał. Po wczorajszym telefonie mamy nie wiedziałam, co ze sobą zrobić, więc wróciłam do domu i przepłakałam całą noc.

Może i Los Angeles było duże i zamieszkane przez kilka milionów ludzi o tej godzinie na ulicach było pusto każdy był na imprezach lub spał spokojnie w mieszkaniach, domach. A ja jak zawsze byłam inna, niż wszyscy nie mogłam pójść do domu znowu schlać się i płakać po śmierci taty musiałam pojechać w miejsce, gdzie na pewno nie spotkam nikogo takim sposobem znalazłam się na skarpie obok tarasu widokowego starego i zapomnianego przez wszystkich.

Gdy wyszłam z samochodu nieopodal zobaczyłam zaparkowanego czarnego Mercedesa-Benz GLC Coupe AMG , który od zawsze mi się podobał.

Myślałam, że ten taras jest opuszczony i nikt tu nie przyjeżdża od lat. Choć w sumie może tak jest, ponieważ właściciela samochodu nigdzie nie było, więc poszłam usiąść na ławkę. Przede mną rozciągał się widok na panoramę miasta było przepięknie dopóki nie usłyszałam szelestu za plecami i dźwięku siądnięcia osoby na drugim końcu ławki. Nieznajomy ponieważ po zapachu poznałem, że to męszczyzna pachniał wodą kolońską.

- Znów się spotykamy - powiedział zachrypniętym głosem mężczyzna zerknęłam na niego i okazało się, że to facet sprzed baru z wczoraj - Co cię tu sprowadza zazwyczaj przesiaduje tutaj sam?

Czyli też zna to miejsce. Nie wiem, jak ma na imię, ale wiem, że jest bardzo przystojny i starszy.

- Chciałam się odizolować od ludzi - odpowiedziałam cicho.

- To, tak jak ja - westchnął - Często tu przyjeżdżasz?

- Raczej rzadko, tylko wtedy gdy chce pobyć sama.

- Mogę stąd jechać jeśli chcesz być sama - powiedział smutnym głosem, po czym wstał z ławki z zamiarem odejścia.

- Możesz zostać - po tym, jak to powiedziałam od razu wrócił na swoje miejsce. Może mi się wydaje, ale chyba teraz jest bliżej niż wcześniej, ale nie patrze w jego kierunku, bo jest za ładny I jeszcze mi coś odwali.

- jak już pozwoliłaś mi zostać to może opowiesz coś o sobie - tak mi się nie chce z nikim rozmawiać, ale on jest inny czuje, że może mnie zrozumieć.
   


-------------------------------

Ig: dabrowska._.08

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 22 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Dlaczego Ty?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz