Rozdział 1

15 0 0
                                    

Nathaniel POV.

Mimo mojego wieku,przeżyłem dość dużo,pracowałem dla wielu ludzi,od zwykłych celebrytów,po niebezpiecznych mafiosów co codziennie mieli czyjąś krew na rękach.

Dante Serra,to dla tego człowieka miałem pracować,widziałem go w akcji,nie raz,gdy jego przyjaciel,który był moim szefem przed śmiercią,nie raz odbierali brutalnie życie ludzią którzy weszli im na drogę.

Chyba najbardziej mnie przerażało,że patrzyłem jak torturował godzinami,brutalnie byłego ochroniarza jego córeczki,bo próbował się do niej dobrać.
A teraz po śmieci Christiana Russo,jego najlepszego przyjaciela,postanowiłem wkroczyć w obrzęd ochroniarzy dla Dante Serra,a trafiłem na ochroniarza jego córki Blake.
Czy się bałem? Nie,a to tylko dlatego traktuje moją pracę poważnie,nie dopuściłbym bym do czegoś takiego jak były jej ochroniarz,by się do niej dobrać,co do pracy ochroniarza,dawałem z siebie wszystko i trzymałem się perfekcjonizmu i powagi tej pracy.

Przed moimi oczami znajdowała się duża Willa,na wybrzeżu Sycylii,duży podjazd,brama i wszystko co każdy by pragnął.
Dom był w stylu włoskim,ale także i Old money,był naprawdę duży i miał ogromne podwórko.
Przed domem stało kilka ochroniarzy,w czarnych strojach,umięśnieni i z poważną miną.

Mnie jedynie czekało,podpisanie umowy i zobaczenie się twarz w twarz z Dante Serra i jego córką.
Po przejście przez duże drzwi do środka domu,ukazał się przestronny dom,duże okna i jasne odcienie które dominowały w tym domu.

-Oh,jesteś.-odezwał się Dante,ubrany w czarny garnitur,idealnie ułożone ciemne włosy,broda i ciemne oczy,kilkanaście tatuaży na szyi i dłoniach.-Zapraszam cię do mojego Gabinetu,Nathaniel.

-Dobrze.-przytaknąłem,utrzymując poważny ton głosu.
Po chwili znaleźliśmy się w Gabinecie,z polką na różne,drogie wina,duże biurko,fotel,duże okno i stojąca roślina w rogu pokoju.
Usiadłem na fotelu,na przeciwko pana Serra,który naszykował umowę,którą musiałem podpisać.

Podał mi długopis,po czym podsunął umowę tuż przede mną,cierpliwie czekając jak ją podpisze.

Podpisałem swoje imię i nazwisko,po czym zacząłem czytać punkty na które musiałem się zgodzić.

-Traktowanie swojej pracy poważnie.

Zawsze traktuje swoją pracę poważnie.

-Zgoda na przeprowadzkę,na czas podpisanej umowy,która trwa na trzy lata.

Zamurowało mnie,nie miałem pojęcia bym musiał się przeprowadzać aż tutaj,by pilnować bezpieczeństwa jego córeczki.

-Jaka wyprowadzka.-zacząłem.

-Wiem że nie wspomniałem,lecz zależy mi na jej bezpieczeństwie,oddzielny pokój,koło jej pokoju,już jest naszykowane łóżko,szafa i oddzielna łazienka i balkon.-Powiedział Dante,paląc cygaro.-A jeśli będziesz chciał zaruchać,wystarczy jedno słowo,a sprowadzę ci każdą dziwkę.-Fakt że Dante umiał żartować i miał poczucie humoru,a na drugi dzień z zimną krwią odbierać komuś życie,było naprawdę,dziwnym,nawet nie wiedziałem jak to ująć.

-Nie ma innej opcji?-zapytałem,spoglądając na mężczyznę i kartkę przed mną.

-Nie.-Odparł,dając jasno do zrozumienia bym nawet nie szukał innej opcji.
Westchnąłem cicho i podpisałem umowę,przesuwając ją do mężczyzny.

-Świetnie.-Dante wstał i wskazał dłonią na drzwi.-Załatwię ci przewóz twoich rzeczy,a teraz chciałbym ci przedstawić twój pokój,a potem spotkanie z Blake.

-Dobrze.-mruknąłem,idąc za mężczyzną,który wprowadził mnie do dużego pokoju,na górze.
Był duży,duże łóżko przy lewej ścianie,z wejściem na balkon,a na przeciwko łóżka,po prawej stronie były drzwi do łazienki,a obok otwarte wejście do małej garderoby.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 03, 2024 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

My bodyguardWhere stories live. Discover now