-Hm, co tu robisz piękna? -Usłyszałam za sobą głos dupka z którym miałam okazję wymienić jedno jebane zdanie przed lekcjami.
-Czego chcesz? -Zapytałam zirytowana.
Chłopak zrobił kilka kroków w moją stronę zatrzymując się jakieś półtora metra odemnie.
-Co tu robisz? Nie powinieneś być w szkole? -Ciągnęłam dalej.
-O to samo mógłbym zapytać ciebie. Pierwszy dzień szkoły i już wagary?
-Angielski to nie jest moja mocna strona...
Chłopak zachichotał. Trudno było cokolwiek odczytać z wyrazu jego twarzy czy choćby spojrzenia.
-O uznałaś, że pójdziesz na wagary? Urocze
Powiedział dredziarz uśmiechając się sarkastycznie.
-Boże, czego ty do cholery chcesz?
-Poznać się skarbie.
Odpowiedział jakby to była najnormalniejszą rzecz na świecie, prychnęłam.
-W szkole jakoś nie chciałeś gadać.
Chłopak unosi rozbawiony brwi.
-Powiedzmy że byłem w złym nastroju... -Powiedział zamyślony. Po chwili wyciągnął w moją stronę dłoń. -Michał.
Uniosłam lekko brwi, zmiana zachowania tego idioty była czymś czego bym się nie spodziewała. Niepewnie złapałam jego dłoń patrząc na niego badawczo.
-Zuza.
Michał zachichotał.
-Wiem, nauczycielka cię przedstawiała.
Wywróciłam oczami na jego słowa ukrywając przy tym zażenowanie na moją wpadkę.
Chłopak niezbyt przejmując się moim zachowaniem włożył ręce do kieszeni i zapytał
-To gdzie idziemy, księżniczko?
Ledwo powstrzymałam się przed otwarciem ust w szoku na nowe przezwisko i to w jaki swobodny sposób je powiedział.
-Czekaj...co? Jak to "my"?
Chłopak zaśmiał się.
-Nie. Chce mi się siedzieć na lekcjach. Plus jeśli myślisz że teraz sobie tak po prostu pójde z wiedzą że jakaś biedna i bezbronna księżniczka szwenda się po mieście pełnym ćpunów i psychopatów to się mylisz.
Patrzyłam na niego zdezorientowana. Jego zachowanie było niespodziewane po naszym początku. Nie spodziewałam się że będzie że mną rozmawiać a tym bardziej w taki sposób.
-Nie przesadzaj, nie jestem od razu taka bezbronna.
Zaśmiał się ponownie.
-Mhm, a jak niby chciała byś się obronić w sytuacji w której ktoś by się do ciebie przyjebał?
Zrobiłam krok w jego stronę patrząc mu w oczy. Pewnym ruchem chciałam zgiąć kolano i uderzyć go w jego krocze ale on przewidując mój ruch zatrzymał mnie łapiąc moją nogę.
Po chwili zamyślony z nutą rozbawienia stwierdził
-Tsk tsk tsk...zbyt oczywiste...
-Raczej nikt pod wpływem nie byłby w stanie się domyślić czegoś takiego.
Powiedziałam z widoczną irytacją.
-Nigdy nie wiesz na jakiego psychika natrafisz.
Wywróciłam oczami na jego słowa.
-A więc księżniczko, gdzie idziemy?
Zapytał ponownie.
-Nie wiem, jak najdalej z tąd
Wzruszyłam ramionami.
Chłopak zaśmiał się. Puścił w końcu moją nogę którą już zapomniałam że trzymał.
-W takim razie co powiesz na zdanie się na mnie? Mieszkam tu dłużej niż ty, znam różne fajne miejscówki.
Zaproponował nagle. Początkowo sceptycznie zastanawiałam się nad tą opcją. W końcu z jednej strony był to zupełnie obcy człowiek który mógł zabić mnie gdzieś w krzakach i nikt nawet nie wiedziałby że to on. Z drugiej jednak faktycznie nie znałam tego miasta i mogłam natrafić na kogoś bardziej niebezpiecznego niż chłopak w moim wieku. W końcu zirytowana faktem że jestem zdania na tego dupka zgodziłam się.
Michał spokojnie zaczął iść w jakimś kierunku którego nie znałam. Podążałem za nim skupiając się na jego plecach i korzeniach drzew które wystawały z ziemi co dla osoby takiej jak ja momentami mogło stanowić zagrożenie.
W końcu chłopak zatrzymał się a ja skupioną na telefonie nie zauważyłam tego i wpadłam na niego upadając tyłkiem na ziemię.
Chłopak wybuchł głośnym śmiechem, w pewnym momencie sam prawie się wywracając.
W końcu uspokoił się i pomógł mi podnieść się z ziemi.
-Jesteśmy na miejscu
Powiedział odsuwając gałąź jakiegoś drzewa robiąc mi tym samym przejście.
Rozejrzałam się do okoła. Mała polana na której leżał przewrócony pień drzewa i drewniany stolik który mimo że nie wyglądał na nowy nie rozpadał się i nie miał żadnych uszkodzeń. Przez polane płynęła rzeka która nie wydawała się zbytnio głęboka.
-I jak?
Zapytał się dredziarz z lekkim uśmiechem patrząc jak rozglądam się po okolicy.
-Cóż, może i nie jest to droga restauracja czy hotel ale da się przeżyć
Odpowiedziałam wywracając rozbawiona oczami.
-Ah no tak, zapomniałem że mam do czynienia z królewną.
Powiedział powstrzymując śmiech.
*****
Wiem że krótki ale nie mam narazie weny, jak zjem to może coś jeszcze napiszę 🤌🤌🤌
CZYTASZ
M. R.
Fanfiction19 letnia Zuzia przeprowadza się do Wrocławia. Poznaje tam pewnego tajemniczego chłopaka.