Rozdział 1

14 1 0
                                    

Strzelistka powoli otworzyła oczy. Przed nią okazał się środek żłobka. Po chwili uświadomiła sobie że leży przy miękkim brzuchu mamy. Jej białe futerko było częściowo pokryte mchem i liśćmi. Spróbowała wstać, po czym usłyszała głos Liściastego Potoku.- Gdzieś się wybierasz? - miauknęła miłym tonem.Kotka spojrzała na matkę, po czym ziewnęła i odpowiedziała zaspanym głosem.- Nie, tylko wstawałam. Ale przy okazji mogę wyjść.- Zastanowię się nad tym, najpierw powinnaś coś zjeść. - odpowiedziała szybko jej matka.Strzelistka prychnęła, ale nie komentowała. Usłyszała głos Makowej Bryzy która zwróciła się do jej matki, jest jedną z karmicielek spodziewających się kociąt. Lubiła ją, a szczególnie jej kociaki z pierwszego miotu. Są już co prawda uczniami, a niedługo zostaną wojownikami, więc kociakami nazwać ich nie można. Gdy była młodsza często się z nimi bawiła, jednak z czasem nie mieli już dla niej czasu. Teraz Strzelistka szczególnie bardzo chciała zaprzyjaźnić się z Makową Bryzą, aby za jakiś czas mieć się z kim bawić. Do żłobka wpadł jej ojciec. Przyniósł nam wiewiórkę. Spojrzał się na Liściasty Potok, a potem na ciemnoszarą, małą kulkę futra. Strzelistka dopiero teraz zorientowała się, że obok niej spała jej siostra Lawendka. Kulka otworzyła najpierw jedno oko, potem drugie, a potem szybko wstała aby powitać ojca. - Wieczny Kierunku, jak miło cię widzieć! - miauknęła ciepłym tonem Liściasty Potok - Przyniosłeś wiewiórkę? Jak miło, dziękuję. - przytuliła jej pysk do jego po czym przysunęła do nas świeżą zdobycz.- Zjedzcie coś, potrzebujecie mieć dużo siły, niedługo czeka was ceremonia i musicie wyglądać dobrze. - mruknęła.
Tak - pomyślała, w końcu będę uczennicą. Nagle trafiło ją dziwne uczucie. Tak jakby derealizacja. Oczy jej się rozmazały a mózg jakby przestał myśleć. Szybko odzyskała świadomość, jednak nie wiedziała ile czasu minęło, czy był to moment, czy może 3 wschody słońca. Otrząsnęła się i przysiadła przy wiewiórce. Była świeża i pachniała lasem. Strzelistka nie mogła się doczekać ceremonii. Bardzo chciała poznać tereny, granice oraz dowiedzieć się więcej o innych klanach oraz nauczyć się polować. Ogarnęło ją dziwne uczucie. A co jeśli zostanę uczennicą medyka? - pomyślała, i wtedy usłyszała znane już jej słowa;
- Niech wszystkie koty na tyle zdolne by polować na zwierzynę niech zbiorą się na zebranie klanu.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 22 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Wojownicy: Koszmar Strzelistego PotokuWhere stories live. Discover now