Co to miało być?
...
Nie wiem, w każdym bądź razie dzień nie był taki piękny, na jaki się zapowiadał. Po odebraniu od sekretarki planu lekcji, odnalazłem klasę, w której miałem mieć lekcje. Zapukałem do drzwi, bojąc się tego, co za chwilę nadejdzie. Delikatnie uchyliłem drzwi, a na starcie przywitał mnie ciepły uśmiech, jak mniemam, mojej nowej wychowawczyni, ponieważ właśnie teraz trwa godzina wychowawcza.
- Słuchajcie, mam dla was coś do powiedzenia - zwróciła się do klasy. Większość dalej nie zwracała na nią uwagi - mamy w klasie nowego kolegę
Dopiero teraz wzrok wszystkich skupił się na mojej osobie. Czułem, jak badają każdy milimetr mojego ciała, jak dokładnie mi się przyglądali. Przełknąłem ślinę i głęboko odetchnąłem.
- Cz-cześć, nazywam się Byun Baekhyun
Wszyscy słuchali w skupieniu
- No, powiedz nam coś o sobie - dobiegł mnie z sali jakiś głos. Nawet nauczycielka posłała mi ciepły uśmiech zachęcając do opowiedzenia czegoś więcej.
- Przeprowadziłem się tu z małej miejscowości na drugim końcu kraju. - kątem oka zobaczyłem jak wychowawczyni czeka na coś więcej. Gha, oni mnie zabiją samym wzrokiem - interesuję się komiksami, śpiewam, rysuję. To chyba na tyle - posłałem im zakłopotany uśmiech. Pani Kim wskazała mi miejsce gdzie mam usiąść. Niechętnie ruszyłem w tamtą stronę, słysząc jak każda osoba w klasie szepcze na mój temat. Z urywek które udało mi się wyłpać, było to coś w stylu "ale ma super tyłek". Już miałem siadać na wyznaczone miejsce, kiedy zobaczyłem jak ktoś na niej przysypia. Chwila, te włosy... O nie, nie może być... Spłoszony przyjrzałem się chłopakowi i muszę przyznać, że gdy śpi, nie wygląda jakby potrafił kogoś skrzywdzić, albo zrobić mu coś przykrego. Tak, mowa o szatynie, który niecałe pól godziny potrącił mnie przy wejściu do szkoły. Tak się na niego patrzyłem, że nie zauważyłem kiedy otworzył oczy. Ziewnął, po czym zaczął mi się przypatrywać.
- Cześć - przywitałem się, nie wiedząc jak zareagować na przenikliwy wzrok chłopaka
- Ah, to ty... - przewrócił oczami. Co za miłe przywitanie. Z resztą, czego ja się spodziewałem. Przeciągnął się i rozłożył na ławce. - zachowuj się jakby cię tu nie było.
Zatkało mnie, co on sobie wyobraża? Fakt, może i jest tym "idolem nastolatek", ale niech sobie nie pozwala.
- A jeśli nie, to co? - zaraz pożałowałem swojej "sekundzie odwagi", bo zbliżył się gwałtownie łapiąc mnie za rękę
- Uwierz, nie chcesz wchodzić mi w drogę - odparł, a ja wyrwałem dłoń z jego uścisku. - Park Chanyeol, lepiej zapamiętaj sobie to imię, laleczko
Jak on mnie nazwał?
- Jaka laleczko, jestem Byun Baekhyun - wysyczałem. Nie dam po sobie jeździć jakiemuś przygłupowi z jak się zastanowić, bogatej rodziny - jeśli myślisz, że zrobisz ze mnie ofiarę, lepiej puknij się w ten łeb.
Prychnął, i wstał albowiem zadzwonił dzwonek. Dopiero teraz mogłem stwierdzić, że jest ode mnie sporo wyrzszy. Nie mogłem tego ocenić z podłogi, prawda? Ostatni raz posłałem mu nienawistne spojrzenie, a chwilę potem z gracją wyminąłem wielkoluda, uciekając na korytarz szkolny. Po drodze wpadłem na jakiegoś chłopaka.
- Aua, przepraszam - powiedziałem masując obolałe miejsce.
- Ah, ja też. Powinienem uważać jak chodzę - uśmiechnął się przyjaźnie - jestem Luhan - podał mi rękę, którą uścisnąłem