Z Zosią podałyśmy jedzenie na stół, dziewczyna napisała na ich głównej grupie że jest obiad, zapewniła mnie że również mnie doda jak zrobię sobie konto na Messenger. Amalia z Hazel przyszły jako pierwsze i pochwaliły nasze naleśniki. Później przyszła pani Ania, powiedziała że jest zajęta i weźmie swoją porcję do siebie, później przyszło dwóch uczniów. Niższy chłopak był szczupły, miał zielone oczy i krótkie jasne blond włosy a końcówki miał pofarbowane na jasno zielono. Był ubrany w jasno zielone jeansy i trochę ciemniejszy t-shirt. Drugi trochę wyższy chłopak był trochę umięśniony, rude krótkie włosy, miał trochę widocznych piegów a jego oczy bursztynowe dają mu ładnego wyglądu, ubrany był w czarne spodnie i czerwony t-shirt. Usiedli i zaczęli na mnie patrzeć, niższy się trochę speszył a wyższy cały czas mnie obserwował.
- Chłopaki to jest Felicja - przedstawiła mnie Zosia - Felicjo, to jest Hubert - wskazała na niższego chłopaka a potem wskazała na wyższego - a to jest Diego.
Uśmiechnęłam się do nich a oni zrobili to samo. Zosia powiedziała że są jeszcze trzy ucznnice ale dzisiaj nie przyjdą.
- I bardzo dobrze. - powiedziała Hazel przewracając oczami.
Zaczęliśmy się z niej śmiać ale reszta się z nią zgodziła. Zastanawiałam się dlaczego nie lubią tamtej trójki, zapytałam się a oni popatrzeli na mnie nie wiedząc od czego zacząć, więc zaczął mówić Diego.
- Tamte dziewczyny są mega wredne, nikt ich nie lubi bo zawsze się do czegoś przyczepią. Później się dziwią że odwdzięczamy się tym samym.
Przytaknęłam głową na znak że rozumiem i zaczęliśmy jeść, oczywiście jak każdy chcieli wiedzieć jak się tu znalazłam więc im powiedziałam wszystko ze szczegółami. W zamian chłopacy też zaczęli opowiadać, Hubert miał fajnych, kochających rodziców, akceptowali fakt że ma moce i dawali mu wiele wsparcia, chłopak od małego tu przyjeżdżał aby uczyć się panować nad mocą, gdy jego rodzice byli w trasie aby go odebrać z zajęć mieli śmiertelny wypadek samochodowy, pani Ania przygarnęła Huberta i wychowała najlepiej jak umiała. Natomiast Diega rodzice go nie kochali, zawsze w domu były awantury i słyszał że byłoby lepiej gdyby się nie urodził. Diego w wieku trzynastu lat miał dość i uciekł z domu, spotkał Huberta na obrzeżach miasta i od tamtej pory tu mieszka. Trochę poruszyły mnie ich historie, wszystkie są bardzo smutne. Zauważyłam że Zosia sekretnie patrzy na Huberta i się uśmiecha, chyba się domyślałam o co chodzi ale zapytam jej później.
Gdy wszyscy zjedli to rozeszli się do pokoi a ja z Zosią zaczęliśmy zmywać naczynia, popatrzyłam na nią i myślałam czy na pewno to dobry pomysł aby ją pytać. Po paru minutach się odważyłam i się odezwałam.
- em Zosia mam pytanie - zerknęła na mnie a ja poczułam się trochę zakłopotana - czy podoba ci się Hubert?
Dziewczyna zrobiła duże oczy na to pytanie i zaczęła się rumienić, błądziła wzrokiem wszędzie tylko nie na mnie, w końcu się odważyła spojrzeć na mnie, wzięła głęboki wdech i wypuściła powietrze.
- nie wiedziałam że aż tak widać...
Położyłam moją dłoń na jej ramieniu i obiecałam że jemu nic nie powiem, żeby rozluźnić atmosferę zapytałam jakie moce mają chłopacy którzy nie raczyli się tym podzielić wcześniej, dowiedziałam się że Hubert ma magię roślin a Diego ognia. Interesujące jest to że każdy z nas ma inną moc i do niej jest bardzo połączony, ubierając pasujące kolory i biżuterie, taka osoba uwielbia środowisko któremu jest przepisana jego moc.
Skończyłam z Zosią myć naczynia i każda z nas poszła do swojego pokoju.
![](https://img.wattpad.com/cover/374933769-288-k513727.jpg)
CZYTASZ
Tom 1 Magiczne Zdolności
FantasyNastolatki zmuszone do radzenia sobie w niezbyt tolerancyjnym środowisku odnajdują takie które pomaga im rozwinąć ich dar. Mimo tego muszą uważać na niebezpieczeństwa ze strony osób które nie chcą się pogodzić z tym kim są.