Gdy już raz posmakujesz zakazanego owocu, nie będzie już odwrotu.
Wciskałam gaz do dechy i naprawdę, jakaś opatrzność musiała nade mną czuwać, bo manewrowałam między samochodami na granicy wypadku. Jake zbliżał się do mnie coraz bardziej, ale gubiłam go wciskając się wszędzie tam, gdzie znalazłam szczelinę na tyle dużą, by przemknąć nią Mustangiem.
Auta przede mną zaczęły się wyprzedzać i przez chwilę otworzyły tunel, którym mogłam umknąć i schować się za innymi pojazdami. Zredukowałam bieg, auto zaryczało i dostało mocy. W ostatnim momencie minęłam się z wyprzedzaną Toyotą i zniknęłam z pola widzenia Hawkinga – przynajmniej na razie. Drań nie odpuszczał, ale niestety, trafił na tak samo upartą osobę i nie zamierzałam dać mu satysfakcji z udanego polowania.
Przez skupienie na drodze i adrenalinę, która przejęła stery, nie mogłam myśleć o siostrze. Czasami pomiędzy dłuższymi odcinkami wpadały pojedyncze hasła, dodatkowo mącąc chaos w mojej głowie.
„To twoja wina".
„Zrobią z nią to samo co z tobą".
„Zniszczą ją".
– Szlag! – Nadusiłam hamulec tuż przed autem, które wyjechało mi na lewy pas. To był moment, w którym Jake zrównał się ze mną i pokazywał wściekle, abym zjechała na pobocze.
– W twoich snach! – syknęłam i zjechałam na prawo. Przeskakiwałam spojrzeniem pomiędzy drogą, prędkościomierzem, obrotomierzem i łowcą, który ruszył za mną w pogoń. Motocykl niewątpliwie miał przewagę w gęstym ruchu, ale ja byłam zdeterminowana, by zatryumfować. Silnik wył, gdy przyspieszyłam, pojazd przede mną akurat zjeżdżał na boczny pas, a ten z lewego pasa zaczął zjeżdżać w prawo. Miałam szansę, by uciec wąskim przesmykiem, który nie pozwoliłby Jake'woi za mną podążyć.
– O mały włos – odetchnęłam, mijając się na centymetry z ciężarówką i osobówką.
Hawking nie odpuszczał – przyspieszył i ominął dostawczaka z lewej strony. Zbliżył się i walnął pięścią w krawędź dachu. Krzyczał, być może przeklinał – nie obchodziło mnie to – zerknęłam we wsteczne lusterko i z impetem nacisnęłam hamulec. Auto wyhamowało, znalazłam się za motocyklem i znalazłam drogę ucieczki – zjazd z autostrady. Wrzuciłam odpowiedni bieg i zaczęłam gonić Hawkinga. Niemal najechałam mu na tylne koło, zmuszając, by przyspieszył. Odwrócił się i machnął energicznie ręką. Próbował umknąć przed moją maską.
Uśmiechnęłam się tylko do niego i w ostatnim momencie z piskiem opon zjechałam z autostrady o mało nie zahaczając o bandę.
Przez centrum Chicago przejechałam jak burza i nie odetchnęłam nawet, gdy wjechałam w The Loop. Z ulgą zgasiłam silnik, gdy zaparkowałam auto. Spojrzałam na poziom baku. Hawking go zatankował dzięki czemu miałam szansę mu umknąć, ale co jeżeli...
– Kurwa – przeklęłam, gdy dotarło do mnie, że mógł założyć nadajnik. Liczyłam, że pojedzie do Englewood, ależ byłam naiwna!
Szybko zatrzasnęłam za sobą drzwi i podbiegłam do windy. Cała droga na moje piętro dłużyła się w nieskończoność. Wyciągnęłam nóż i przygotowałam go do ataku w razie gdyby po otwarciu się drzwi mój oprawca stał po drugiej stronie. Z ulgą schowałam go do kieszeni, gdy napotkałam pusty korytarz. Przeszłam przez niego szybkim krokiem i dopadłam drzwi do mieszkania. Obejrzałam się za siebie – było pusto. Szybko otworzyłam zamek, wyłączyłam alarm i pchnęłam skrzydło, by zatrzasnąć za sobą drzwi.
Właśnie wtedy pomiędzy futryną a drzwiami pojawiła się ręka odziana w motocyklową rękawiczkę.
– Myślałaś, że tak łatwo się mnie pozbędziesz, diablico? – wycedził Jake przez szparę w drzwiach i naparł na nie całym sobą wkraczając do środka z całym swoim ego, podsyconym złością. Odsunęłam się na bezpieczną odległość, a Hawking spokojnie zamknął drzwi i oparł się o nie. Założył ręce na piersi, a jego twarz wykrzywił grymas pełen tryumfu i wyższości.
![](https://img.wattpad.com/cover/363803675-288-k590983.jpg)
CZYTASZ
Pieśń Nocy 18+ [ZAKOŃCZONE] Dylogia Słowik i Diabeł
Romance- Pieśń Nocy - Gatunek sensacja / thriller / dark romance 18+ Opis. Słowik to ciekawe stworzenie. Nocny ptak, który śpiewa nocą swoje ballady. Dla Vivienne, stał się symbolem, przewodnikiem i znakiem rozpoznawczym. To ona, skryta w mroku i cieniu...