Uczuć nie trzeba tłumaczyć

4 0 0
                                    

Nina zamarła. Nagle poczuła się, jakby ktoś ją posadził w pokoju przesłuchań całkiem nago, z wypisanymi na ciele dowodami zdrady. Chociaż nie wyglądała nadzwyczajnie - założyła czarną, krótką sukienkę i ładną bieliznę. Margaret tego nie mogła dojrzeć, ale i tak... cholera.

– Mogę wejść? – zapytała cicho, a Nina nie wiedziała, jak zareagować, więc wpuściła ją do środka.

Margaret zignorowała kolację i usiadła na kanapie, na której Nina przynajmniej kilka razy kochała się z jej mężem. Założyła nogę na nogę, odgarnęła ciemny kosmyk z twarzy i czekała.

Wyglądała o wiele gorzej, niż kiedy Nina widziała ją ostatnio. Była blada, miała podkrążone oczy i poobgryzane paznokcie ze zdartym lakierem. Nie nosiła ani grama makijażu, chociaż to akurat nie rzucało się tak w oczy, bo z natury należała do osób ślicznych. Jednak wyciągnięty sweter i wytarte dżinsy już wskazywały na niechlujstwo, którego do tej pory Nina u niej nie dostrzegała.

– Margaret...

– James jest w Mungu – powiedziała twardo. – Mieli starcie z kilkoma fanatykami, trafili w niego klątwą.

– Ja... co? – Nina opadła na fotel.

– Wyliże się z tego – kontynuowała, wycierając nerwowo dłonie. – Potrzebuje tylko więcej odpoczynku i kilka dodatkowych eliksirów.

Odetchnęła z ulgą, a kiedy początkowy szok ją opuścił, zaczęła bacznie przyglądać się Margaret. Nie potrafiła rozgryźć motywów kobiety. Mogła ją okłamywać... mogła... ale po co? Gdyby James był zdrowy, sam by do niej przyszedł... a gdyby groziło mu coś niebezpiecznego, całe Ministerstwo już by huczało z przejęcia. Jeśli jednak jego stan należał do standardowych, to w jakim celu Margaret przyszła aż tutaj?

– Wiem o tobie więcej niż myślisz – przerwała ciszę, wbijając w nią spojrzenie błękitnych oczu. – O tym, że nie jesteś jedną z nas.

Nina zmrużyła oczy, szykując się na atak. We własnym domu czuła się bezpiecznie... ale Margaret musiała wiedzieć, że tutaj znalazła się na straconej pozycji. Czego, do cholery, ona chciała?

– Nie rozumiem motywów twojego działania i są mi one obojętne – kontynuowała. – Cokolwiek planujesz, ja chcę tylko, żebyś oddała mi moją rodzinę.

– Nie zabra...

– Wiem, co cię z nim łączy. Spodziewałam się tego od samego początku, zresztą James nie potrafi kłamać. Nawet jak unika odpowiedzi, prawdę ma wypisaną na czole – wyjawiła bez ociągania. – Nie mam mu tego za złe, sama nie jestem ze złota. Tobie też nie, bo ja bym za nim poleciała na koniec świata. Ale to musi się skończyć. Teraz.

– To jest twoja strategia, Margaret? – zdenerwowała się. – Chcesz wywołać u mnie poczucie winy? Żebym się zlitowała nad twoją niewinnością i uciekła, jak w tych romantycznych książkach? Nie chce mi się wierzyć, że jesteś tak naiwna.

– Gdybym chciała zadziałać na twoją wrażliwość, zrobiłabym to dawno temu – rzekła o wiele głośniej. Z jej głosu zniknęła już ta delikatna nuta, którą prezentowała do tej pory. – Dzisiaj daję ci wybór. Twój romans zniszczy wszystko. Możesz to poświęcić albo zrezygnować.

– Zniszczy twoją rodzinę? – zapytała, ale nie czekała na odpowiedź. – Margaret, ona rozpada się od dawna.

– Poskładam to do kupy.

– Jak? Chcesz, żebym go zostawiła, to powiedz, JAK?

– Nie wiesz o nim zbyt wiele – powiedziała i tym trafiła w sedno. – James i ja tworzyliśmy perfekcyjną parę. On nie wziął ze mną ślubu z obowiązku, wierzył w naszą bajkową przyszłość. Taką jak jego ojca i matki... i nie tylko. Babka i dziadek to też idealne małżeństwo, a jeszcze dorzuć do tego wujków. Tam każdy zbudował piękny dom, narobił dzieci i teraz starzeją się jak w marzeniach. Kiedy zginęła nasza córeczka, ten obrazek mu się posypał. Próbuje obarczyć mnie winą, bo w jego głowie w każdej formie "zła" musi być i ktoś, kto za to odpowiada. A to ja byłam z Mary, kiedy straciła życie... Od początku naszego związku próbowaliśmy robić wszystko, jak należy. Po pogrzebie powiedziałam sobie "dość". Bo rodzina to kąpiel w smoczym łajnie. Musisz przywyknąć do tego smrodu, inaczej nigdy jej nie pokochasz. Popełniłam dużo błędów i dlatego umiem mu wybaczyć. On teraz popełniał własne, dzięki temu wybaczy mi. To nam pozwoli zbudować przyszłość.

10 sekund szczęścia [OC x James Syriusz Potter]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz