— Julia z pewnością jest wniebowzięta — skomentował Marcel, podtrzymując nogę Ariela. — Myślałem, że tu będzie i nie odstąpi pana na krok. Tak bardzo się martwiła przez cały czas...
Psycholog koncentrował się na ćwiczeniu. Nie było proste. Choć Marcel z pewnością wiedział, co robi.
— Julia nic nie wie — mruknął. — Nie odbiera ode mnie połączeń.
Uskrzydlony powrotem panowania nad motoryką, był gotów zrobić wszystko, żeby znów chodzić. Tak, jak jeszcze niedawno zdecydował się na wspomagane samobójstwo, załamany brakiem nadziei, tak teraz przekierował siły na dojście do sprawności.
Nadal był słaby. Chemioterapia, choć leczyła nowotwór, jednocześnie wyniszczała jego siły witalne. Ale zawsze sprawny i energiczny, do tego uparty, gdy zobaczył przysłowiowe „światełko w tunelu", nauczył się żyć z tym osłabieniem, traktując je jako niezbędny element leczenia. I wierząc, że po ostatnim zabiegu, planowanym na przyszły tydzień, będzie już tylko lepiej.
Nawet powracające kłopoty żołądkowo-jelitowe, choć osłabiające i irytujące, nie potrafiły zachwiać jego wolą życia. Ani tachykardia. Nic nie było w stanie go zniechęcić, gdy widział i wciąż testował największy sukces ostatnich kilkudziesięciu godzin.
— Julia się ucieszy. Może warto jej zostawić wiadomość? — zatroszczył się Marcel.
— Sam jej to powiem — zaznaczył Ariel. — Proszę mnie nie wyręczać.
— Oczywiście — zgodził się fizjoterapeuta. — Pan jest moim pacjentem i bez pana zgody nikogo nie będę informował o poprawie.
Mówiąc to, spojrzał krzywo na psychologa. Nie podobało mu się to. Nie słowa, bo wierzył, że starszy mężczyzna sam chciałby poinformować żonę. Ale nie rozumiał zwłoki.
„Gdyby Julia wiedziała, przybiegłaby tu w mgnieniu oka" — myślał.
Pamiętał, jak kobieta się martwiła. Ileż czasu przegadali, zastanawiając się, co jeszcze można zrobić dla poprawy motoryki chorego. Więc nie powiedzenie jej o tym, co się stało, Marcel potraktował jako nielojalność ze strony psychologa.
„Wobec, bądź co bądź, najważniejszej osoby" — skonstatował.
***
Weszła do domu i skierowała się do kuchni. Przyniosła ciasto, na które nabrała ochoty, mijając pobliską cukiernię. Nie była gotowa na konfrontację z Arielem. I nie chciało jej się wracać do domu. Ale pewne sprawy trzeba załatwiać. Nie da się uciekać w nieskończoność.
— Witaj, miła... — usłyszała z korytarza, a za moment Ariel wjechał wózkiem do kuchni.
— Daruj sobie... — mruknęła.
Mimo złości, która odczuwała, przyjrzała mu się uważnie. Dobrze wyglądał. Jak zwykle był chudy, ale jego twarz miała zdrowy odcień, a na ustach zagościł uśmiech. Oczy też patrzyły pogodnie.
— Martwiłem się. Wybiegłaś, nie odbierałaś telefonu... Nie nocowałaś w domu...
Przy ostatnim słowie odrobinę podniósł intonację głosu, tak, by zabrzmiał pytająco.
— Nie miałam ochoty wracać — przyznała. — Jestem na ciebie zła. Każąc mnie śledzić, zawiodłeś moje zaufanie i pokazałeś, że sam mi nie ufasz.Pokiwał głową. Julia miała rację. Ale przecież on musiał wiedzieć! Posiadanie kontroli i informacji zawsze było podstawą jego strategii. Zawodowych i życiowych.
![](https://img.wattpad.com/cover/354767866-288-k950332.jpg)
CZYTASZ
Miłość po przejściach / 18+ / zakończone
ChickLitAriel - inteligentny i bogaty psycholog celebryta, psychoterapeuta elit, wykładowca uczelniany, z własną prywatną kliniką. Julia, niegdyś zwana Kleo - szkolna psycholożka z trudną emocjonalnie przeszłością. Sześć lat temu zerwała tę znajomość, uznaj...