2

1 0 0
                                    

Właśnie chodziłam po jednym z mostów. Stwierdziłam, że nie wrócę dzisiaj do domu. Ojciec pewnie już wie co rozniosło się po szkole. Stałam na moście patrząc w wodę. Baggy jeansy i body z długim rękawem dużo nie dają, a jednak zaczyna robić się zimno. Z daleka słyszałam ryk silnika. Prawdopodobnie motoru.

Stanęłam tak by mnie nikt nie zobaczył. Było to kilku motocyklistów z daleka widziałam kilka świateł. Oby się tu nie zatrzymali.

Och głupiutka ty.

Zatrzymali się. No to mam problem. Stanęli po drugiej stronie mostu. Rozpoznałam jeden motor... to była ta sama yamacha co przed opuszczonym budynkiem.

Po około 15 minutach stania i patrzenia czy już jadą w końcu zaczeli się przygotowywać do jazdy..

Bóg mnie chyba nie lubi.. mój telefon zaczął dzwonić.. miałam być nie zauważona. Jak zwykle. Był to mój ojciec nazwany "tyran". Kiedy wyciągnęłam telefon i wyciszyłam. Byli koło mnie było ich około dziesięciu. Super.

- jest druga w nocy. Najpierw opuszczony budynek, a teraz most w środku lasu?- zmarszczył brwi.- czemu dalej masz plecak? Nie wróciłaś od tamtej pory do domu?- ma w naturze zadawanie pytań napewno.

- No i co że jest druga w nocy?- wzruszyłam ramionami.

- wiesz kim jesteśmy?- zapytał jakiś jego kolega.

- czy wyglądam jakbym wiedziałam?- zapytałam ironicznie, przewracając oczami.

- ooo... Nie doszły do ciebie jeszcze wieści, że do miasta wrócił gang?- zaczął się uśmiechać.

- niestety muszę cie poinformować, że nie doszły do mnie takie informacje- tak naprawdę wiedziałam, ale po co to
mowic. Najśmieszniejsze jest to, że mój brat też do niego należy

- nie bądź taka pewna siebie. Widzę że się boisz- podszedł do mnie. Chlopak, który znalazł mnie w budynku zacisnął szczękę widziałam to. Tylko nie wiedziałam czemu.

-Nie boję się. Zbyt dużo przeszłam by się ciebie bać wiesz?- powiedziałam zgodnie z prawdą.

- tak, tak napewno- złapał mnie mocno za nadgarstki. Za mocno i pchnął mnie na metalową część mostu. Zabolały mnie rany, które nie dawno zrobił mi ojciec.

Nagle on mnie puścił. Nie. To ten chłopak go ode mnie odepchnął. Powiedział mu coś nie dane mi było to usłyszeć.

Podszedł do mnie.

-chodz, proszę.- powiedział. Jego przyjaciele mieli dziwne wyrazy twarzy. Takie zaskoczone?

- gdzie?- zapytałam nie rozumiejąc go.

- zawiozę cię do domu- Powiedział. Moje oczy wyglądały jak monety. Po jego minie mogłam zobaczyć, że coś podejrzewa.

- Nie, naprawdę nie musisz tego robić- powiedziałam próbując go przekonać.

- Ja chce to zrobić. Będę mieć wyrzuty sumienia jak cię tu zostawię. Proszę chodz.- wyciągnął dłoń.

- nie podam ci mojego adresu. Poza tym nie chce.. - w dobrym momencie przerwałam- nieważne- złapałam jego dłoń. Była ciepła i duża. Moja za to zimna i mała.

- czego nie chcesz? Możesz mi powiedzieć naprawde- zaczął pocierać kciukiem moją dłoń.

- kiedyś ci może powiem- powiedziałam.- idziemy?- zapytałam go.

- Tak.- zaczął prowadzić mnie w stronę yamachy. Kiedy staliśmy przy niej. Złapał mnie z dwóch stron za brzuch. Przez co jedna z ran się otworzyła. Mam problem.

Posadził mnie z tyłu motoru, a kiedy oderwał dłonie. Zobaczył na jednej krew. Moją krew.

- c-co ci jest ?- zapytał przerażonym głosem. Jego koledzy patrzyli i nie wiedzieli o co chodzi. Podeszli do nas i spojrzeli na jego dłonie Kiedy zobaczyliśmy krew, ich oczy prawie wypadły

-nie, Ailani. Jedziemy do mnie muszę to zobaczyć- pamiętał moje imię.

- Nic mi nie jest- powiedziałam. Każdy wiedział że kłamie.

- Tak napewno.- On zaczął zdejmować kurtkę. Po czym założył ją na mnie. Była ciepła. Przyjemna.

- nie mogę mieć tej kurtki na sobie poplamie ci ją krwią.- powiedziałam.

- Nie przejmuj się tym. Naprawdę nie obchodzi mnie czy ta kurtka będzie brudna czy nie. Martwię się o ciebie. Jest Ci zimno jest prawie trzecia w nocy, masz jakąś ranę na brzuchu. To nie jest normalne- powiedzial, wsiadł na motor.

Zalozyl kask. Wziął lekko moje ręce jakby bał sie ze coś mi zrobi i obwinął je sobie wokół pasa. Teraz prawie leżałam mu na plecach.

Odpalił silnik I zaczął kierować się w nieznane mi miejsce. Za nami jechali jego przyjaciele.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 09 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

time for change Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz