Rozdział Dziewiętnasty

628 19 36
                                        

Od ostatniego incydentu minął tydzień. Bartek od tamtego czasu siedzi w swoim domu i do nikogo się nie odzywa. Martwiłam się coraz bardziej, i nie martwiłam się tylko o jego stan, tylko też o nasz związek.

Strasznie nie chciałam, żeby to się popsuło, ale z tyłu głowy pojawiała mi się taka myśl. A jeśli, tak bardzo źle się czuję, że zerwię ze mną? Zeszłam na dół gdzie siedział Patryk.

— Zawieź mnie do Bartka — stanęłam przed nim na co ten podniósł głowę. Przez chwilę się wahał ale w końcu przytaknął i wstał. W tej chwili chciałam tam być.

Chłopak wstał zabierając kluczki. Poszłam do przedpokoju i założyłam buty.

— Na pewno tego chcesz Melcia? — spytał gdy stałam za nim przy drzwiach

— Proszę cię Patryk — wypuścił powietrze z ust i wyszedł co zrobiłam też ja. Wsiedliśmy do auta. Stresowałam się i dopiero teraz doszło do mnie co robię

— Na pewno? Dopóki jeszcze nie wyjechaliśmy — popatrzyłam na niego z mordem w oczach

— Jedź kurwa — wycedziłam przez zęby i oparłam głowę o szybe. Wyjechaliśmy z posesji.

Gdy byliśmy pod mieszkaniem Bartka wzięłam głęboki wdech i chwyciłam za klamkę, aby wysiąść z auta

— Proszę czekaj tu na mnie, bo nie wiem jak to się potoczy — nie czekałam na odpowiedź tylko po prostu wyszłam.

Gdy stanęłam przed jego drzwiami, myślałam, że moje serce wyskoczy mi z klatki piersiowej. Zapukałam.

Po chwili usłyszałam kroki. Otworzył mi brunet, boże jak on wyglądał.

— Melania? — chyba zdziwiła go moja obecność

— Nie kurwa duch święty — powiedziałam zirytowana

— Możemy pogadać? — kiwnął głową i wpuścił mnie do środka. Weszłam bez zastanowienia i usiadłam na kanapie co zrobił też chłopak.

— Możesz mi łaskawie powiedzieć co ty odpierdalasz? — spytałam patrząc na niego. Nic się nie odzywał. Irytowałam się coraz bardziej

— Bartek kurwa! — warknęłam. Nie spodziewałam się tego co zaraz usłyszę

— Potrzebuję przerwy — wycedził nie patrząc na mnie. Przerwy?

— Przepraszam, jakiej przerwy? — spytałam

— Od nas — moje oczy automatycznie się otworzyły. Co?

— Co ty do mnie pierdolisz? — chłopak wstał wyraźne zdenerwowany

— Nie chce już z tobą być! Trudno ci to zrozumieć? — co? nie chciałam wierzyć w żadne jego słowo, ale mówił to z taką powagą, że uwierzyłam mu

— Mam zrozumieć, że to koniec? — wstałam i stanęłam na przeciwko niego

— Tak kurwa, a teraz wyjdź i nigdy tu nie wracaj! — warknął i odszedł. Stałam jak wryta w ziemię. Co mu się stało? Moje oczy naszły łzami a ja po prostu stamtąd wybiegłam.

Jak najszybciej wsiadłam do auta i kazałam Patrykowi jechać.

— Mela? Co się stało? — nie byłam w stanie nic z siebie wydusić. Poczułam ciepłą dłoń na mojej nodze

— Zerwał ze mną — powiedziałam cicho

— Co za jebany dupek — warknął i zabrał swoją rękę, którą położył na kierownicy

— Powiedział, że nie chce już ze mną być — moje oczy coraz bardziej łzawiły. Miałam dość. Jedyne co teraz chciałam to wziąść butelke wódki i zachlać się na śmierć

— Mela, jestem tu z tobą słońce, damy radę, nie ważne co się stanie zawsze będę cię wspierać — spojrzałam na niego uśmiechając się lekko

— Dziękuje Patryś, nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham — uśmiechnął się, a jego dłoń znów powędrowała na moją nogę. Cieszyłam się, że mam go przy sobie. Przy nim czułam się bezpieczna i czułam, że nie ocenia mnie po mojej przeszłości.

Gdy dojechaliśmy do domu ja odrazu pobiegłam na górę i zamknęłam się w pokoju. Chciałam być sama. Nawet do końca życia jeśli będzię trzeba. Bez Bartka nie jestem już tą samą Melanią. Przy Bartku czułam się spełniona i kochana, a teraz? Teraz w ułamku sekundy to wszystko prysło.

Owinęłam się kołdrą i po prostu płakałam, przypominając sobie wszystko. To jak dał mi tą zesraną branzoletkę, którą noszę cały czas. Jebany dupek. Kocham go kurewsko a on tak po prostu mnie zostawił? Rozumiem, że śmierć mamy go dobiła, ale czy to powód, żeby rozpierdalać naszą relację?

Nie chciałam o nim myśleć, więc z szuflady obok wyjęłam butelke wódki.

— Raz się żyję — szepnęłam sama do siebie i spiłam łyk alkoholu. Przyjemne ciepło rozeszło się po moim ciele. Może to choć trochę pomoże mi o nim zapomnieć i już nigdy o nim nie myśleć. Ale nie Mela nie wracaj do tego. Popatrzyłam na butelkę. Nie, nie mogłam przestać. Cholernie tego nie chciałam, ale ta sytuacja doszczętnie mnie dobiła.

Byłam pijana. W sumie co się dziwić, wypiłam sama całą butelkę wódki. Nie byłam o zdrowych myślach i napisałam do niego.

Do Bartuś<3
Bartek, czjemu mjnie zostawiles? :(
Barrek...
Prose
*seen*

Kurwa, opadłam na łóżko rzucając telefon na sam koniec łóżka. Moje oczy ponownie zaszły łzami. Znów do niego napisałam

Do Bartuś<3
Barrek, prose cie
*ta osoba nie jest dostępna*

Kurwa, jebany dupek. Tym razem rzuciłam telefon na podłogę. I zakryłam się kołdrą, nie chciałam o nim myśleć. Naprawdę nie chciałam.

— Mela? Wszystko okej? — automatycznie zerwałam się do pozycji siedzącej

— Tak — powiedziałam próbując brzmieć jak najbardziej trzeźwo, co chyba mi nie wyszło

— Melania. Otwórze te jebane drzwi. Wiem, że piłaś — kurwa.

Zabijecie mnie😬
Pamietajcie ze was kocham (zaproscie bartka kubickiego na moj pogrzeb ok?)

nie potrafie | bartek kubicki ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz