Liam
Nie zdążyłem dobiec do dziewczyny. Zanim udało mi się dotrzeć do budynku, kobieta znikła za drzwiami klubu.
Ledwo podszedłem do wejścia z zamiarem złapania za klamkę, a z drzwi wyszedł ochroniarz.- Zamknięte - powiedział nawet na mnie nie patrząc. Facet był ogromny, sam nie należałem do małych ludzi, ale z nim bym wolał nie zaczynać.
- Yyy tak wiem, ale widziałem znajomą jak wchodzić do środka. - skłamałem.
- Wątpię - odparł beznamiętnie ochroniarz - zapraszamy wieczorem.
- Słuchaj będę szczery, kobieta która weszła do środka jest niesamowita i w życiu nie widziałem piękniejszej istoty. Muszę ją poznać. - brzmiałem na desperata. Ochroniarz musiał też tak stwierdzić sądząc po jego minie.- Chce tylko z nią porozmawiać.
- Nie ma takiej opcji. - powiedział znudzony.
- Spoko to ja tu sobie na nią po prostu poczekam. - powiedziałem z pełną powagą, ale doskonale wiedziałem, że brzmiałem jak nie spełnia rozumu.
Ochroniarz uśmiechnął się i pokręcił głową.
- Myślisz synku, że jesteś jedynym facetem, który w taki sposób spróbował dotrzeć do szefowej? - uśmiechnął się półgębkiem - Idź stąd, klub posiada kilka innych wyjść, jeśli ona nie wyjdzie tedy to wyjdzie po prostu z innej strony.- powiedział spokojnie, jakby nie robiło to na nim żadnego wrażenia.
Chyba faktycznie nie była to pierwsza taka sytuacja.
Uznałem, że ma to sens, że klub posiada kilka wyjść w razie ewakuacji albo takich sytuacji jak ta. Popatrzyłem ostatni raz na drzwi za nim i dałem za wygraną.
Tym razem.
Nie wiem czemu tak bardzo zależało mi na poznaniu laski, która nie miała pojęcia o moim istnieniu. Sam przecież też nie narzekałam na brak zainteresowania ze strony kobiet. Mimo to ciągnęło mnie do tej tajemniczej kobiety.
Wróciłem do domu, lekko podminowany. Bez energii do dalszych działań. Nie mogłem sobie wybić tej kobiety z głowy.
Przebrałem się w dresy i postanowiłem pobiegać po plaży. Po kilkunastu minutach biegu ściągnąłem koszulkę i kontynuowałem bieg w samych spodniach. Widziałem wygłodniałe spojrzenia kobiet. Niektóre tylko ukradkiem zerkały, inne bezczelnie mnie obczajały. Kilka kobiet do mnie machało by zwrócić moją uwagę. Nie zatrzymałem się przy żadnej z nich. W normalnych warunkach korzystał bym z okazji na darmowy numerek. Jednak tym razem czułem jakąś blokadę. W Nowym Jorku nie miał bym żadnych oporów żeby wziąć numery telefonów od chętnych dziewczyn. Dopiero po godzinie biegu uzmysłowiłam sobie, że od kiedy zobaczyłem zdjęcie tajemniczej motocyklistki ani razu nie myślałem o pracy. Było to orzeźwiające, bo już dawno nie miałem myśli pochłoniętym czymś innym niż praca.Musiałem ją poznać...
Biegłem linią brzegowa jeszcze przez ponad godzinę, nie dochodząc do wniosku jak poznać tę kobietę, oprócz wejścia do klubu. Ale nawet wtedy mogę jej nie rozpoznać, przecież nie widziałem jej twarzy. Wróciłem do mieszkania siostry, Zoe już tam była.- Produktywny dzień?- zapytała.
- Niezbyt- powiedziałem bez emocji - jaki masz plan na dalsze popołudnie, skoro już wróciłaś?
- Możemy iść do kina albo posurfować?- zaproponowała. Ta druga opcja bardzo mi się spodobała. Nie pamiętam kiedy ostatni raz stałem na serfingowałem.
- Chodźmy po deski - powiedziałem niemal od razu.
Udaliśmy się na plażę, po której niedawno biegałem. Przyszykowałem sprzęt i przebrałem się w kombinezon piankowy, po czym pomogłem siostrze. Spędziliśmy na plaży co najmniej trzy godziny, aż oboje zgłodnieliśmy. Wróciliśmy do domu i zamówiliśmy jedzenie. Zoe wybrała sushi, nie do końca moje smaki, ale stwierdziłam, że skoro moja siostra je lubi to może też się przekonam. Po paru kęsach stwierdziłam, że to nie dla mnie. Ja wciąż byłem mięsożerny. W ogóle nie rozumiem tej mody na sushi, vegeżarcie i inne wymyślne jedzenie. Lubiłem pojeść, jednak otaczałem się ludźmi którzy podążali za dziwną modą jedzeniową. Ja byłem prostym gościem i lubiłem zjeść kawał mięcha. No nic, dziś się nie najem...
***
Wieczorem siedzieliśmy we trójkę w salonie Zoe, dziewczyna Olliego miała zmianę w klubie więc samotny Oliver musiał niechętnie przyjść do nas by nie umrzeć z nudów.
Oglądaliśmy jakiś nudny film z Jasonem Stathamem i komentowaliśmy fabułę w międzyczasie przypominając sobie czasy studiów. Grube imprezy, wieczne picie i chodzenie na wiecznym kacu. Straszne czasy a jednocześnie tak cudowne. Około godziny dwudziestej trzeciej zadzwonił telefon Olliego.- Halo? - powiedział przyjaciel. Ale widzieliśmy, że nagle wyraz jego twarzy się zmienia - nic jej nie jest? - zapytał spanikowany, zaalarmowani spojrzeliśmy z siostrą po sobie - Tak już jadę, będę najszybciej jak się da.- odpowiedział i się rozłączył.
- Co się stało? - spytaliśmy jednocześnie z siostrą.
- Angie spadła ze schodów i odmawia pojechania do szpitala, proszą bym po nią przyjechał.- nagle spojrzenie Olliego wylądowało na opróżnionej szklance po ginie, podczas seansu opróżnił takie trzy.- Kurwa jak ja mam prowadzić? - zaczął panikować.
- Spokojnie, zawiozę cię. Ja wypiłem tylko jedno piwo.- po nie udanym lunchu, nie miałem ochoty na picie alkoholu, a nie chciałem dojadać, bo Zoe tak zachwalała to sushi, że nie chciałem zrobić jej przykrości, że nie dość że się nie najadłem to jeszcze mi w ogóle nie smakowało.
W ciągu kilku chwil się zebraliśmy do auta Zoe, bo ja mojego samochodu tu nie miałem, a Ollie przyjechał uberem. Los Angeles niezależnie od pory dnia czy nocy było najbardziej zakorkowanym miejscem na Ziemi. Do klubu udało nam się dojechać po upływie czterdziestu pięciu minut. Zaparkowaliśmy przecznice dalej, bo przy klubie nie było opcji na wolne miejsce parkingowe
Podeszliśmy do bramkarzy, na moje szczęście nie było w śród nich tego ochroniarza, którego spotkałem rano.- Wejściówki! - powiedział jeden z ochroniarzy zatrzymując nas przed wejściem do środka.
- Jestem chłopakiem Angel, waszej barmanki. Dostałem informację, że miała wypadek muszę wejść do środka! - mówił spanikowany Ollie. Było widać, że bardzo martwi się o dziewczynę.
- Poczekaj - rozkazał bramkarz, widać było, że Ollie miał ochotę się kłócić, ale się powstrzymał. Skakał w miejscu, przeskakując z nogi na nogę. Ochroniarz kiwnął na innego głową, po czym coś mu powiedział na ucho. Ten drugi przytaknął i odszedł. Czekaliśmy przed wejściem. Dla Olivera chyba minęła cała wieczność. Po chwili przyszła do nas wysoka blondynka z niebieskimi oczami.
- Który jest po Angel? - zapytała.
- Ja! - odpowiedział natychmiast Ollie.
- Jesteś tylko z nim? - zapytała kiwając na mnie głowa. Przyjaciel przytaknął. Kobieta dała znać ochroniarzowi by nas wpuścił. - Idziecie prosto za mną, nie zbaczajcie w głąb lokalu, zaprowadzę was do Angel, a później was odprowadzę spowrotem do wyjścia. Zrozumiano? - poinstruowała nas rzeczowo blondynka.
- Tak - odpowiedzieliśmy zgodnie. Po minięciu drugiego stanowiska ochrony, weszliśmy w długi korytarz dopiero w nim doszły nas dźwięki muzyki klubowej. Zanim zaprowadzono nas na piętro minęliśmy ogromną sale z tłumem ludzi.
Przeżyłem szok.
Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Przy suficie na szarfach wisieli tancerze i tancerki. W kątach sali w ogromnych podwieszanych klatkach tańczyły laski, które miotały ogniem. Teraz już wiem o co takie halo, jeśli chodzi o to miejsce. Blondynka zaprowadziła nas po schodach na piętro, które było oznaczone " tylko dla personelu". Zapukała w masywne drzwi po czym nie czekając na odpowiedź weszła do środka, a my podążyliśmy za nią. Na kanapie siedziała ruda, śliczna dziewczyna z okładem na nodze obok niej siedział ochroniarz którego pamiętam z rana. Naprzeciw rudowłosej kucał mężczyzna o brązowych włosach, w jeansach i marynarce. Wyglądał na mocno przejętego stanem dziewczyny mojego przyjaciela.
Jednak mój wzrok zatrzymał się na kobiecie, która stała oparta o biurko. Doskonale krągłe biodra były odziane w skórzane spodnie motocyklowe, koszulka na ramiączkach odsłaniała spory kawałek idealnego dekoltu, a skrzyżowane ręce uwydatniały jeszcze bardziej obfity biust. Na długiej szyi wisiało kilka łańcuszków, czarne włosy, które sięgały do pasa były przerzucone przez prawe ramię. Piękna twarz patrzyła na mnie w niemym szoku. Ogromne, brązowe oczy przypominały oczy wystraszonej sarny w którą zaraz ma uderzyć samochód...
Nie mogłem uwierzyć w to co widzę...- Mia?!.. - wyksztusiłem szeptem.

CZYTASZ
Nie Jej wina [ZOSTANIE WYDANE]
RomanceDwudziestosiedmioletnia Maria prowadzi najpopularniejszy klub w Los Angeles "Underground". Maria jest twarda, ale i bardzo lojalna wobec najbliższych. Czy tajemnica przez którą zmieniło się jej całe życie dziesięć lat wcześniej i teraz zaważy na je...