Prolog.

4 1 0
                                    

           Niedziela 3 lipca, 3.34

Postać wynurzyła się z cienia. Prześlizgnęła się przez bramę placu zabaw, powoli, niemal wtapiając się w noc. Stawiała kroki z uporem co wyraźnie sprawiało jej ból. Powłóczyła jedną nogą, a z jej piersi wydobywało się chrapliwe, głuche rzężenie.

Nie oglądała się za siebie.
Powoli, jak krew sącząca się z rany kłutej, postać przystanęła.
Odpoczęła. W powietrzu rozległ się brzęk kluczyków, który rozproszył napierającą ciemność i nocne koszmary.
Postać otworzyła drzwi samochodu i wgramoliła się do środka.

Nie oglądała się za siebie
W samochodzie było zimno, zdrętwiałe palce jak zaprogramowane wsunęły kluczyk w stacyjkę i przekręciły.
Silnik przebudził się z niechętnym rykiem. Zamki w drzwiach trzasnęły z przyjemnym kliknięciem obiecującym bezpieczeństwo, a potem włączyła się klimatyzacja. Postać przekręciła pokrętło ogrzewania do oporu, rozkoszując się szumem w uszach i skuliła się, czekając, aż zrobi się cieplej.

Nie oglądała się za siebie. Zamiast tego opuściła osłonę przeciwsłoneczną. Słońca, rzecz jasna nie było, nie o 3.40 nad ranem, ale za osłoną ukryte było zdjęcie. Przedstawiało dwie osoby, z których jedna była z całą pewnością martwa.

Zabójcza GraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz