1967r. Londyn
Kochani,
Wciąż przed oczami mam jej piękne zielone oczy, które wpatrywały się w moją twarz z taką nadzieją. Wciąż widzę małe rączki, które chcą złapać kosmyk moich włosów. Gdy tylko zamykam oczy, widzę jej twarzyczkę obsypaną ledwie widocznymi piegami i te piękne, rude włosy. A gdy znów otwieram oczy, zdaję sobie sprawę, że to tylko moja wyobraźnia. Pamiętam ten dzień, jakby to było zaledwie kilka tygodni temu. Patrzyła na mnie wtedy tak smutno, jakby wiedziała, co mam zamiar zrobić... Wciąż mam w ustach smak moich gorzkich łez, które w tamtym czasie wylałam. Cierpiałam, ale cierpienie z czasem przeszło.
Zdaję sobie sprawę, że nie mam prawa o nic prosić. Wiem również, że czytacie to z niechęcią. Każdy kto mnie jeszcze pamięta, ma teraz o mnie jak najgorsze zdanie. Wcale się nie dziwię, bo tak jakby... zdradziłam was. Jednak powiem to szczerze: nie żałuję swojego wyboru. A może raczej... Byłam świadoma tego co robię i mimo wszystko to zrobiłam, więc wniosek jest prosty. Już wtedy wiedziałam, że osoby, które darzyłam miłością - odwrócą się ode mnie. Zapomną o tym, kim kiedyś byłam, bo stałam się przecież ich wrogiem. Wiem też doskonale, że chcieliście mnie nawrócić. Żebym ponownie była z wami. Po tylu latach w końcu odważyłam się napisać ten list, więc od razu rozwieję wasze nadzieje - nigdy nie chciałam wrócić. Choć już na samym początku stało się dla mnie jasne, że nie tylko dla was stałam się wrogiem. Najgorsze było to, że byłam wrogiem sama dla siebie. Ale mijały miesiące, wszystko przestało się liczyć. Nawet ona.
Nastaną dni, w których już nic nie będzie się liczyło. Nic nie będzie miało takiego samego znaczenia jak kiedyś. Wy też to wiecie. Piszę te kilka słów, bo wiem, że i mój czas się zbliża. Żadne z nas już sobie nie ufa. Walczymy ze sobą, zabijamy się wzajemnie. W Zakonie nigdy tak nie było, ale to przecież nie Zakon... Ginie coraz więcej aurorów. Sama kilku zabiłam. Chcę prosić tylko o jedno. Zapomnijcie o mnie. Nigdy więcej mnie nie szukajcie. Zapomnijcie, że istnieję. Wiem, że w końcu nadejdzie taki dzień, gdy staniemy w walce przeciw sobie, ale wtedy to już nie będę ja. Pozwólcie mi odejść i robić to, co robiłam do tej pory. Z tej drogi się nie wraca, choćby nie wiadomo jak się chciało. To służba na śmierć i życie.
To mój pierwszy i ostatni list. Od tej pory żyjemy w innych światach. Gramy w innych drużynach.
Meredith
CZYTASZ
Iluzja zła | Jily
FanfictionGdy wszystko wydawało się być już na właściwym miejscu, ich świat wywrócił się do góry nogami. W czasie gdy Voldemort rośnie w siłę, a jego szeregach pojawia się zdrajca, Lily Evans odkrywa prawdę na temat swojego pochodzenia. A Zło zasiewa ziarno n...