1.Zrzęda Bang Czan

25 1 0
                                    

-Dziś nic nie może zepsuć mi tego dnia-powiedział po przebudzeniu się z rana Bang, z nadzieją na to, że ten dzień będzie w jego brudnych i śmierdzących rękach. Jednakże nie wszystko poszło po jego myśli.

Kiedy Chan wylągł się ze swojego tak zwanego pokoju, zobaczył Jeonjina z mopem na głowie i bijącego go jakąś brudną ścierką Changbina.

-Nie no tylko jeszcze tych bachorów tu brakowało-Chan aż piernął z rozczarowania, że musi wychowywać takich kretynów-Spokój!-powiedział Bang Chan, chociaż wiedział, że nic z tego nie będzie-Czyli jestem zmuszony użyć tajnej broni.

Bang spiął się w sobie, stanął na baczność, że aż swymi długimi nie obcinanymi od miesięcy pazurami zrobił dziurę w podłodze i zaczął śpiewać:

-Aaa sywenniaa gawarii ciłałaa- kiedy Changbin i Jeonjin usłyszeli jego nadzwyczajne jęki od razu podskoczyli, stanęli na baczność i w podskokach śpiewając to co Chan, ruszyli do swoich pokoi. Natomiast Chan rzuicił się na kanapę i zaczął odlongać kuchenne tewolucje.
-Nareszcie zasłużony spokój- wymamrotał Chan przed tym jak wypuścił na świat kolejnego, ale nie ostatniego soczystego pierda.

***
Tym czasem w kuchni rozbiegała się walka o życie.
-To... ile ma to się jeszcze pec?- zapytał Felix Seungmina a ten mu tylko przytaknął.
-Nie wiem nędzna kucharzyno, ale wiem, że na pewno coś zepsułeś-zaśmiał się szyderczo Seungmin.
-Nie mam pojęcia o co Ci cho... O matko czy coś się pali?!-wrzasnął przerażony Felix kiedy zauwarzył, że wszędzie po całej kuchni unosi się czarny dym, który ulatniał się z piekarnika, w którym nasza kochana Felicja prubowała upiec indyka.
-O nieee...muj indyczek-zaczął rozpaczać nad sobą Felix i uderzył się kilka razy wałkiem, raz o głowę, a raz o brzuch. Indyk wyglągał jak za przeproszeniem kupa posklejana ciepłym błotem, albo wybuchająca, w połowie zniszczona bomba atomowa.
-Oh no nie użalaj się tak na sobą- prubował go pocieszyć Seungmin, ale w pewnym momencie przyszedł mu do głowy pomysł-A wiesz co Ci teraz powiem?- zapytał się Felixa Seungmin, z tak wielkim uśmiechem na twarzy, że wyglądało to tak jak by zobaczył Mona Lisę przebraną za psa, co od dwóch dni było jego marzeniem.
-ANI MI SIĘ WASZ-wrzasnął Felix i zrobił kilka bardzo interesujących min.
-Cookin' like a chef I'm 5star HAHAHHA- zaśmiał się szyderczo Seungmin nawet nie wiedząc o tym, że stoi za nim wściekły Bang Chan.

-No no no... widzę...że bardzo ładnie się tu bawicie. Jeden spalił kuchnie, drugi obraża pierwszego. Chyba wicie co teraz zrobię- popatrzył się na nich z góry, i kiedy już miał zaczynać swoje śpiewy godłowe Felix powiedział
-Błagam ojcze nie rób tego. Przecież wiesz, że jak zaczniesz patologie, to potem trudno nam z niej wyjść-Felix aż się popłakał z tej nienawiści do tego, co Chan miał zamiar zaraz zrobić.
-Sani tego chcieliście-Chan podskoczył, stanął na baczność i zaczął śpiewać:
-Aaa sywennia gawarii ciłałaa-i powtarzał tak to jeszcze trzy razy, aż jego obydwum synom się to udzieliło, i w podskokach zaczęli sprzątać kuchnię.
-No i takie życie to ja rozumiem-Bang spojrzał na zegar i o ma nie upadł-O matulu przecież jest już 20.01! Zaraz spóźnię się na maraton kuchennych rewolucji!Madziu...już biegnę!

I tak o to Chan wtopił się w swoje naturalne środowisko. Jednakże nie nacieszył się zbit długo Madzią, ponieważ usnął.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witam wszystkie zebrane tu króliki!
Jak widzicie jest to moja pierwsza książka oraz pierwszy rozdział na wattpadzie.
I tak wiem jak na pierwszy rozdział to troszeczke za krótki, ale nadrobię w następnych rozdziałach. Oczywiście nie bójcie się zostawiać jakich kolwiek komentarzy. Ja jestem otwarta na wszystko.
Mam na dzieję, że się podobało i do zobaczenia w następnych rozdziałach!

Stray Rubbits/parodia gównianej dramyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz