Stray Rubbits/parodia gównianej dramy

2.Śnieżka

Uwaga!!
Chciałam tylko powiedzieć że aktualnie w książce jest zima. Nie mówiłam tego w pierwszym rozdziale dlatego muwie teraz.
A teraz zapraszam do rozdziału i miłego czytania.

~~~~~~~~~~~~~

Bangchan wstał jak zwykle zmęczony z
wiedzą, że to bedzie kolejny nienormalny dzień. Wyjrzał przez stare okno swej nory i ujżał typowo żółty, lecz duży napis na śniegu "FELIX".
Na samą myśl co ten idiota odwalił miał zamiar upiec kurczaka na uroczystą kolacje. Oczywiście bez Felicji.

***
Bang szedł swoim pięknym krokiem do kuchni zrobić sobie herbatke i oczywiście udawać swoją idolke czyli Madzie. Nagle usłyszał huk w łazience i od razu tam pobiegł.
Na miejscu byli wszyscy by zobaczyć goły tyłek Hyunjina leżącego w wannie.
Na pytanie pana domu co tam odjaniepawlał, odpowiedział:
-Chciałem sie tylko wykąpać, aleee przestraszyłem się Felixa z okna. Bang prubował zrozumieć o co mu chodzi, wtedy spojrzał na jedyne również stare okno w łazience i zobaczył pół nagiego felixa bez spodni.
Po pewnym czasie Czan ogłosił wyjście na dwór, poniewarz nie dawał sobie już rady ze swoimi dzieciorami. Minho i Seungmin skakali z radości, Changbin aż podniusł kanape na której siedział załamany ojciec, a Han wyskoczył przez okno wprost w zaznaczony przez Felixa śnieg. Wszystkim ubranie się zajęło pare minut i w pośpiechu wybiegli na śnieg w którym nadal marzł Han.
Jeonjin i Seungmin zjeżdżali na wyklekotanych sankach, Felix budował krzywe ciasta ze śniegu nucąc pod nosem: "Cookin' like a chef I'm a 5'stars michelen" a reszta prubowała zacząć bitwę na śnieżki, lecz nie wiedzieli jak.
Wtedy Han wygramolił się ze śniegu wrzasnął:
-AaAAAaHHHHhHhAHHAahhaJSsSKKAJKAkHasSS-i rzucił w nikomu nie wadzącego lee knowa żółtą śnieżką.
-...PORZAŁUJESZ TEGO WIEWIURA!!!- krzyknął zbulwersowany Minho i zaczął napierdzielać Hana śnieżkami.
Nagle wszyscy się zbiegli, zaczeli formować śniegowe kule i rzucać gdzie popadnie. Bang Chan wolał stać na uboczu i żucać śniegowymi tależami jak swoja idolka. W pewnej chwili Seungmin przez przypadek trafł w tyłek pana domu. Bang Chanowi tważ poczerwieniała. Wypiął się i piernąłtak mocno, że śnieg pozostawiony na jego pierdziawie wystrzelił wprost w głowe Seungmina z prędkością pierdyliana na godzinę. I tak o to właśnie zaczęła się wielka bitwa na śnieżki. Teraz wszyscy zaczęli rzucać nie tylko gdzie popadnie ali i też w siebie nawzajem.
Dalej kiedy wszyscy mieli na sobie kupę śniegu Seungmin, który leżał w śniegu z niewiadomych powodów zaczął czołgać się ku wyklekotanym sankom. Nagle wskoczył na nie i z niewyobrażalną prędkością w zjechał z dość stromej górki i wleciał w zaspę.
Bitwa na śnieżki trwała dalej w najlepsze. Wszyscy wyglądali jak ruszające się bałwany ale nikomu to nie przeszkadzało. Nagle ojciec stanął na baczność i zaczął ryczeć:
-AAAAAAAAA SYWENIAAAAAAAA- i nagle wszyscy się zebrali śmiejąc się i muwiąć że Bang psuje im zabawę- Dobra dzieciory koniec tego dobrego wracamy do nory- powiedział jak zwykle zmęczony Chan. Wszyscy zaczęli jeszcze głośniej jęczeć i od razu protestować
-Ale Co mY BędZiemY roBić?-wypalił nagle wogule nie zmęczony Changbin.
-Pierdoło ściemnia się a poza tym zaraz zaczynają mi się kuchenne rewoluce! Wracamy!

***
Po pewnym czasie kiedy w norze zaczęły grzeć kaloryfery, dzieciory i Chan już się rozgrzali przy ciepłych kicykach i herbatkach oglądając chyba najciekawszy odcinek kuchennych rewolucji w ich życiu.

***
Była ciepło i przytulnie, odcinek ulubionego serialu ojca dobiegał już końca a wszyscy mieszkańcy króliczej nory zasneli pośród cieplutkich kocyków. I tak śnieżny dzień dobiegał już ciepłego końca..., tylko nie dla Seungmina, który nadal leży w zaspie śniegu.

~~~~~~~~~~~~~~~~

Witam, witam i jeszcze raz witam!😊
Jak wam się podoba nowy rozdział?
Muszę się przyznać że pisałam go z koleżanką, więc mam nadzieję, że się spodoba.
Na dziś to tyle i życzę wszystkim miłego dzionka lub nocki.😊