Bezdomny Bohater: Rozdział 4

47 6 1
                                    

Odszedł... Jest teraz wolny. Nie musi tam być. Jednak nie miał siły wstać. Musiał wstać, musiał rozruszać obolałe mięśnie i znaleźć sobie schronienie. Resztkami sił które mu zostały podniósł się jednak żałował od razu tego posunięcia jego żołądek podskoczył w górę. Izuku pochylił się i jego wczorajszy obiad wraz z krwią wylądowały obok śmietnika. Chłopak skrzywił się. Oparł się ścianę biorąc głębokie oddechy ciężko było mu ustać, trzymając się ściany powoli opuścił alejkę. Sam nie wiedział gdzie teraz się uda. Nie miał telefonu, pieniędzy ani schronienia. Wiedział że życie na ulicy będzie ciężkie ale to będzie lepsze niż mieszkanie tam. Musiał też uważać na policję. Sam nie wiedział co powiedzieli o jego zaginięciu.

Wszedł w głąb ciemniejszych zaułków  by usiąść. Był zmęczony i nie miał siły dalej iść wszystko go bolało. Musiał się zregenerować. Nie miał siły

*_*_*

Mija już miesiąc odkąd zamieszkał na ulicy. Było łatwiej niż na początku jedzenie zdobywał że śmietników przy sklepach i restauracjach,  Nawet zrobił sobie schronienie. W jednym z wyraźnie opuszczonych bloków znalazł zamknięty pokój, do którego dostał się wspinając po ścianie i parapetach innych pokoi. Czemu wybrał akurat ten zamknięty? Był najbezpieczniejszy. Nikt się do niego nie dostanie chyba że wyważy drzwi więc nie było szans na zasadzie. Na początku próbował spać na ulicy, ale bezdomni nie byli zadowoleni. Każdy miał tam swoje miejsce i nie było miejsca na nowego bezdomnego bachora jednak nie chciał walczyć. To tylko skrzywdzeni ludzie a on chciał być bohaterem i pomagać takim jak oni

Szedł właśnie po obiadokolacje do jednego ze śmietników gdy usłyszał krzyk i błaganie o pomoc.

-P-proszs zostaw... -Błagała kobieta w poszarpanych ubraniach. Izuku stanął jak wryty patrząc na tą scenę. 

Stary mężczyzna górował nad młodą wystraszoną kobietą szarpiąc za jej ubrania. Izuku nie musiał długo się zastanawiać. Pobiegł na miejsce zdarzenia, bez zawachania uderzył w twarz mężczyznę wtóry zatoczył się zdezorientowany kilka kroków w tył

-Cholerny gówniarzu! -Warknął mężczyzna rozmasowyjąc bolący nos. Izuku nie czekając na odwet jeszcze jednym kopnięciem powalił starszego na ziemię. Od razu podbiegł do zapłakanej i przerażonej kobiety.

[Nic pani nie zrobił?] Zamigał jednak przypomniał sobie że zdecydowana mniejszość zna język migowy

-Nie pani nie zrobił? -Spytał cicho obserwując dalej trzęsącą się kobietę.
-Mogę oddać... -Nie dokończył ponieważ zobaczył jak ofiarą zaczyna panikować. Odwrócił się jednak nie zdążył uniknąć ciosu który skierował na niego mężczyzna. Zapamiętać, jeśli wygrasz walkę zwiąż przeciwnika. Izuku uderzył głową w ścianę jednak to nie powstrzymało go od dalszej walki. Wycelował kopnięcie w plecy starszego przez co ten zgiął się z niemiłym chrupnięciem w plechach. Izuku tym razem rozejrzał się szybko po śmietnikach. Potrzebował czegoś do związania go. Jakiego miał farta że znalazł linę w śmietniku, który stał zaraz za nim. Związał pokonanemu ręce i nogi upewniając się że nie wstanie podszedł do kobiety

-Nie ci nie jest? -Wyjąkała dalej przestraszona
-Krwawisz -Dopiero teraz zdał sobie z tego sprawę.

-Nie mi nie jest. Czy chcesz zadzonić na policję? Chyba że wolisz wrócić do domu, mogę cię odprowadzić -zaproponował kobiecie

-N-nie powiadomiłeś jeszcze policji? Myślałam że bohaterowie są z nimi w stałym kontakcie

-Ja... Nie jestem bohaterem -Kobieta zdziwiła się

-Nie? Zatem kim? Mścicielem?

-N-nie ja po prostu... Po prostu musiałem cię uratować, nogi jakoś same mnie wyniosły

-To czyn godny bohatera -Stwierdziła
-Czy mógłbyś wezwać policję? Chciałabym złożyć zeznania -Kobieta okazała się dość silna

-E-Em cóż nie mam telefonu -stwierdził cicho

-Ah, okej okej. Ja... Ja zadzwonię -Powiedziała wybierając numer

-Nie martw się zostanę tu z tobą dopuki policja nie będzie blisko -Kobieta skinęła głową

Niedługo później można było usłyszeć syreny policyjne. Słysząc to Izuku odczekał chwilę i gdy usłyszał głosy policjantów szybko ulotnił się w ciemności.

Izuku poczuł się przydatny, uratował kobietę której nikt by nie uratował co uszczęśliwiło go. Tyle razy słyszał od wszystkich że nie może zostać bohaterem, może ci ludzie się mylili? Może jednak jest przydatny?

*_*_*

Mimo że zielonowłosy nie szukał przestępczości to jednak ona sama go znajdywała. Zaczął pomgać ludzią którym bohaterowie nie byli w stanie zapewnić bezpieczeństwa, a takich przypadków było sporo. Nawet jednemu ze złoczyńców ukradł telefon, by mógł wzywać policję do ofiar. Mimo że nie lubił kraść nie miał pieniędzy na nic, a potrzebował telefonu a przestępca i tak nie będzie mógł w najbliższym czasie używać swojego urządzenia więc wydawało się to dla niego najbardziej racjonalne.

Udało mu się też znaleźć trochę ubrań wyrzuconych przez ludzi. Postanowił zrobić sobie strój bohatera. Lekko ubrudzona farbą ciemnozielona bluza  i czarne spodnie były dobre do kamuflażu, uszył też sobie maskę by zakrywała większość jego twarzy.

Siedząc przy budynkach kafejek internetowych podłączał się do sieci i oglądał wiele poradników walk i samoobrony by wychodzić ze starć z jak najmniejszymi urazami. Było to dla niego pomocne. Tak samo jak oglądanie filmików z walk bohaterów. Mógł się od nich jak i od złoczyńców z którymi walczyli dużo nauczyć mimo że większość walk opierała się na używaniu quirków z obu stron to i tak były użyteczne.

Chłopak wracał właśnie do swojego "domu" z wieczornej nauki przy jego ulubionej kafejek. Za ścianą zawsze słyszał miauczenie kotów co pozwalało mu się zrelaksować i skupić.
Był już dość blisko, chciał zacząć wspinaczkę która już nie sprawiała mu żadnych problemów jednak usłyszał niedaleko krzyki. Natychmiast się tam udał ukrywając się za śmietnikiem, obserwował całą sytuację.

Była to starsza kobieta krzycząca na dwóch mężczyzn. Jeden z nich wyglądał na umięśnionego. Prawdopodobnie miał siłowy quirk drugi z nich był nieco mniej umięśniony ale ręce miał obrośnięte piurami prawdopodobnie mógł latać.

-Macie skończyć z tym handlem w tej dzielnicy! -Krzyknęła na nich kobieta  lekko się wachając jednak dalej dopierała swojego.

-Nie zamierzamy się słuchać jakieść starej babki. Nie podskoczysz nam babuniu -Odezwał się mięśniak

-Nie rozumiecie że w ten sposób niszycycie młodych? Nie potrzebujemy tu takich jak wy! -Odparła stanowczo.

Izuku chciał wkroczyć do walki jednak było ich dwoje, nie walczył jeszcze z dwoma przeciwnikami jednocześnie. Jeśli by teraz wkroczył mógłby orzegrać i nie tylko jego życiu by zagrażali. Oglądał cały czas spór pomiędzy trzema osobami. Zamierzał interweniować dopiero kiedy zrobi się bardzo niebezpiecznie.

Po jeszcze chwilowej wymianie zdań mężczyzna z piórami wyjął pistolet celując do kobiety. Zielonowłosy nie mógł na to patrzeć. Nacągnął na głowę kaptur i założył maskę. Mudiał wkroczyć, zaoszczędzi trochę czasu i kobieta będzie miała czas by uciec. Chłopiec wkroczył do walki od razu kopiąc chudszego z mężczyzn w tył kolan (czy tylko ja nie wiem jak to miejsce się nazywa?)
Na co mężczyzna upadł na kolana ze zdziwieniem

-Co to za bachor? -Odezwał się drugi  wyciągając pistolet.  Izuku od razu zaregował wytrącając mu broń z rąk. Jednak chwila nieuwagi mogłaby go kosztować życiem gdyby nie żal odciągający go szybko od pocisku lecącego w jego stronę. Do walki wkroczył bohater. Bohater wyglądający jak bezdomny

Noc zieleniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz