Życie jako bohater wiąże się z niebezpieczeństwem. Doskonale o tym wiedzieli, kiedy wybierali tą ścieżkę kariery. Mogli zrezygnować w liceum, przecież już wtedy częściowo doświadczyli możliwych zagrożeń. Nawet nie częściowo. Obydwoje omal nie zginęli na misjach jako nastolatkowie. Tylko wtedy człowiek był młody, był pewien, że skoro raz wyrwał się śmierci, to kolejny raz i jeszcze kolejny to nic takiego. Skąd mogli wiedzieć, że nie są nieśmiertelni, że wcale nie są tacy wyjątkowi od reszty świata. Bowiem śmierć jest dla każdego taka sama. Wszystkich traktuje jednakowo - bezlitośnie. Choćby się uciekało nie wiadomo jak długo i daleko, dopadnie każdego. W wieku 30 lat Bakugo Katsuki w bolesny sposób zrozumiał, że śmierci nie da się oszukać.
Na pierwszym roku klasa A często zbierała się w salonie dormitorium i rozmawiała ze sobą. Nie zawsze wszyscy się wypowiadali. Połowa klasy robiła bardziej za słuchaczy, w tym Bakugo. Nie przepadał on za wypowiadaniem się przy tak licznej grupie. Jednak po tym jak został uratowany przez kolegów i koleżankę z klasy z rąk złoczyńców, zadał jedno pytanie, nie wiedząc czy faktycznie chciałby poznać ich odpowiedzi. Dlatego też wypowiedział słowa bez większego przekonania i wycofał się do swojego pokoju. Reszta klasy zamilkła. Ich spotkania przypominały bardziej plotkowanie, niż typowe życiowe rozmowy. Jednak Bakugo, ten który nie widzi nic poza czubkiem własnego nosa spytał ich, czy na pewno są gotowi na życie jako bohaterowie i wiążących się z tym konsekwencjami. W ten sposób zakłócono sielankowa atmosferę. Problemy typu, kto z kim kręci w klasie B przestały być istotne. W tamtej chwili wszyscy w milczeniu zastanawiali się, co na myśli miał Bakugo mówiąc, konsekwencje życia jako bohater. Przecież wszyscy wiedzieli, że któregoś dnia może pójść coś po nie ich myśli, że mogą zostać poważnie zranieni. Jednak żadna osoba w salonie nie pomyślała o czymś tak odległym jak śmierć.
Po latach i Bakugo przestał o tym myśleć. Trauma z porwania poszła w zapomnienie. Nie przepracował jej z terapeutą tak jak nalegali jego bliscy, tylko z czasem wyparł iż takie zdarzenie miało miejsce. Nawet gdy podczas wywiadów dziennikarzom zdarzało się wracać do tego zdarzenia, chcąc wyciągnąć coś więcej od Bakugo, ten odpowiadał że nie wie o co chodzi. Z czasem prawie wszyscy przestali namawiać chłopaka do terapii. Jedyną osoba, która od czasu do czasu zarzucała temat był Kirishima, który wieczorem po pamiętnym pytaniu udał się do pokoju przyjaciela, aby odpowiedzieć na jego pytanie.
- Sam jestem gotów się poświęcić dla innych, tego jestem pewien. Jednak gdyby ktoś miałby poświęcić się dla mnie... Nie wyobrażam sobie tego. Może dlatego wybieram ścieżkę bohatera, aby nikt nigdy nie musiał się dla mnie poświęcać. A twoja odpowiedź?
- Myślałem, że jestem niepokonany. Myliłem się. Obawiam się, że jeżeli mnie tak łatwo było pokonać, to bliskie mi osoby również mogą mieć problemy. Nie wiem czy jestem gotowy aby widzieć ich cierpienie.
W ten sposób, od szczerych odpowiedzi zaczęła się zagłębiać relacja pomiędzy dwójką. Tamtej nocy otworzyli się przed sobą jaką nigdy wcześniej. Ściągnęli maski, które tak uparcie nosili przed innymi. Pół nocy rozmawiali o swoich obawach, lękach, smutku i bólu. Drugą połowę przespali w swoich objęciach, gdyż po wszystkich wyznaniach żaden nie chciał zostać sam.
Na następny dzień obydwoje zachowywali się normalnie, tak jakby nocna rozmowa nie miała miejsca. A mimo to dwójka nastolatków w każdej możliwej chwili łapała swoje spojrzenia. Nie tylko następnego dnia. Szukali siebie nawzajem przez kolejnych kilka miesięcy.
Odnaleźli siebie pod koniec roku, przed przerwą letnią. Przez długie miesiące zżyli się ze sobą bardziej, niż ktokolwiek by przypuszczał. Bliskość Kirishimy działała na Bakugo kojąco. W pobliżu przyjaciela czuł się swobodnie i po prostu dobrze. Przy nim nie miewał ataków agresji. Przy Kirishimie wszystko było prostsze. Czerwono włosy chłopak również tak czuł.