Rozdział 1

98 2 5
                                    

Aurora pov's
3 Czerwca 2023

-To on, Ares Wilson.-Wyszeptała Paulina która grała Grace. Była moją najlepszą przyjaciółką w serialu.-Widzisz jaki on jest piękny.-Jęknęła.

Grałam główną rolę - Madeline Jones. Straumatyzowaną dziewczynę, nad którą znęca się ojczym. Jej matka zmarła trzy lata temu, a ojca, nigdy nie poznała. Serial jest oparty na książce, którą czytałam, chciałam jak najbardziej wczuć się w bohaterkę.

-Ble.-Udawałam że wymiotuję. Granie Madeline było moją piątą większą rolą, wszystkie wcześniej filmy czy seriale, odniosły bardzo duży sukces. Co mnie bardzo cieszyło.-Grace, co ty w nim widzisz?-Załamana, odwróciłam wzrok w stronę Pauliny. Paulina jest ładna, blond włosy, czarne oczy i zgrabna talia.

-Ten umięśniony brzuch.-Ponownie jęknęła.-Zaraz zakocham się po raz drugi więc proszę chodź się napić.-Pociągnęła mnie za rękę w stronę kuchni, na mojej twarzy pojawiło się zdezorientowanie. Nie było tego w scenariuszu, ale aktorstwo to improwizacja.

-Ja nie piję, przecież ktoś musi cię później odwieść.-Wymyśliłam na poczekaniu, po przeczytaniu całej powieści, wiedziałam że główna bohaterka powiedziałaby dokładnie coś takiego.

Dziewczyna wypiła szybkiego shota, który tak naprawdę był wodą, krzywiąc się. Zakończyliśmy scenę i przeszłam do dziewczyn które wybierały mi strój, robiły makijaż i włosy.

Gdy wszystko było gotowe, z pewną siebie miną otworzyłam drzwi do domu, który był planem zdjęciowym. Była to domówka, alkohol lał się litrami, z tego co wiedziałam niektórzy nawet mieli wciągać mąkę, udając że to amfetamina. Moja bohaterka była dość spięta w takich miejscach, nie lubiła ich i nie rozumiała jak ktoś może lubić, ale to szanowała.

Była to scena gdzie główny bohater - Mattew Moore, grany przez Adriana. Kapitan drużyny futbolowej i dość dziwna postać, gdy czytałam nigdy nie umiałam zrozumieć jego perspektywy, nawet jak czytałam parę razy. Podziwiałam Adriana bo jego postać była naprawdę dobrze zagrana.

Adrian podszedł do mnie i objął w talii, posłałam mu uśmiech. Madeline już w tym momencie zaczęła coś czuć, ale było to bardzo słabe, jej serce było pokruszone na milion małych części i nie umiała ich złożyć w całość.

-Kocham cię Madeline.-Poczułam jego usta na swoich, całował dość namiętnie. Grałam zdezorientowaną, delikatnie go odepchnęłam.

-Nie możesz mnie kochać.-Położyłam rękę na jego klatce piersiowej.-Ja... nie czuję do ciebie nic, nie mogę czuć, on... zniszczył mnie zbyt bardzo bym mogła cię pokochać.-Łza poleciała po moim policzku, a oddech przez cały czas był cięższy.

-Line... pomogę ci, niezależnie od tego co się stanie, tylko ty i ja, na zawsze.-Mruknął, przykładając swoją głowę do mojej. Mój oddech cały czas był ciężki, chciałam odegrać tą rolę jak najlepiej umiałam.

-Nie ja... nie mogę.-Zrobiłam krok w tył, po czym zaczęłam biec w stronę wyjścia.

Nagle odbiłam się od czyjejś klatki piersiowej. Spojrzałam w górę i zauważyłam Kamila, to on grał Aresa Wilsona, w którym podkochuje się Grace.

-Przepraszam, muszę iść.-Posłałam mu uśmiech i już chciałam iść, ale Kamil złamał mnie za rękę.

-Wiem że będziesz mu łamać serce wielokrotnie zawsze go odrzucając, więc proszę cie, odejść i daj mu spokój.-Spojrzał na mnie błagalnie.

-Dobrze.-Pokiwałam głową i wyszłam przez drzwi domu. Odetchnęłam z ulgą, wiedząc że nie jestem teraz nagrywana i mam chwilę spokój. To była scena z końca czwartego odcinka, jeśli dobrze pamiętałam.

***

Otworzyłam usta, widząc podgląd jak została nagrana ta scena. Byłam z siebie dumna, zagrałam rewelacyjnie. Te wszystkie emocje, byłam pod wrażeniem własnych umiejętności.

-Aaaa!-Zapiszczała autorka książki. Lena cały czas była z nami na planie, bo to jej książkę graliśmy. Nie znaliśmy nazwiska Leny, jedynie wiedzieliśmy że ma tak na imię. Na książce była podpisana „perxlka".-To jest genialne!-Podskoczyła z szczęścia.-To dla mnie jest dalej takie nierealne, powstaje serial na temat mojej książki.-

-Gratulacje kochana.-Podeszłam do dziewczyny i ją przytuliłam, zasługiwała na całe dobro tego świata.

Nawet nie zauważyłam gdy ktoś wszedł do środka budynku. Lena się ode mnie oderwała ocierając łzy, nawet nie zauważyłam że zaczęła płakać, ale nie dziwiłam jej się, to bym pierwszy dzień nagrywek, mogło to do niej nie docierać.

-Gratulacje!-Wykrzyczała jakieś dziewczyna która przed sekundą weszła do budynku. Dostrzegłam w niej Jennifer.

- O mój boże! Co ty tu robisz?-Podekscytowana zaczęłam biec w jej stronę. Wiedziałam że tutaj mieszkała, ale nie sądziłam że ją spotkam ponownie, ostatnio widziałam ją na tym nieszczęsnym koncercie.

Teraz mieszkałam w Krakowie, jeszcze pół miesiąca temu w Białymstoku, ale pod nagrania musiałam przeprowadzić się tutaj. Jednym z wymagań produkcji było mieszkanie w Krakowie, więc się zgodziłam.

-Eliza musi coś tutaj załatwić, a ja jej potrzebuje, więc chodzę za nią cały dzień. Dopiero zaraz jedziemy załatwić tą moją sprawę.-Jennifer podekscytowana przytuliła mnie do siebie.

-Musimy odnowić w pełni kontakt.-Powiedziałam pewnie.

-Wiem co zrobił ci Patryk i...-Nie dokończyła, podszedł do nas Adrian. Chłopak ma naprawdę duże wyczucie czasowe.

-Aura może poznasz nas ze swoją przyjaciółką, cała ekipa czeka.-Spojrzałam w stronę Adriana morderczym wzrokiem, nie chciałam poznawać Jennifer z całą ekipą.

-A co jeśli Jenna nie chce was poznać?-Zaśmiałam się by nie wybrzmieć chamsko.

-Nie no jasne, choć Rora.-Jenna posłała Adrianowi uśmiech, gdy ten odchodził.-Pogadamy później słodka.-Posłała mi szczery uśmiech. Razem ruszyłyśmy w stronę całej ekipy.

***
Słowa : 830
1/7

Witam was w prologu!! Jestem totalnie zajarana że mogę wrócić do tej historii.

Możecie pisać wszelką krytykę, chętnie spróbuję coś zmienić!!

Od czasu do czasu będą pojawiały się tutaj też instagramy, bo jednak Aurora stała się aktorką!
Do zobaczenia jutro!

Kocham,
Lena

Show action! || Patryk „Mortalcio" BaranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz