1.

18 5 0
                                    

Jesienny, zimny wieczór. Ciepłego koloru liście spadały jak konfetti w zwolnionym tempie. Weszłam do domu ze zmarzniętymi rękoma i czerwonym nosem. Mieszkam tylko z ojcem i macochą.

Mój ojciec jest najbogatszy w mieście. A ta jego wybranka leci tylko na okulary Prady i ciuchy z Gucci.

Swojej mamy nigdy nie poznałam, a ojciec nie chce mi o niej opowiadać. Mówi tylko *Jesteś taka sama jak twoja matka*. Zawsze chciałam się dowiedzieć jaka ona jest.

- Gdzie się włączyłaś znowu? - zaczęła macocha, a w ręce trzymała kieliszek z czerwonym winem. - Może u jakiegoś chłopaka? Hmm? - powiedziała tak, że zabrzmiało to jakby chciała mnie już się pozbyć.
- Nie mam ochoty na rozmowę - odpowiedziałam ukrywając gniew.
- Dobrze - przeleciała mnie wzrokiem.

Weszłam do swojego pokoju. Od razu w oczy żuciło mi się otwarte okno i pudełko na moim biurku. Podeszłam do niego, a w środku był mały liścik. Wzięłam go i usiadłam na łóżku. Nerwowo go otworzyłam z delikatnym stresem. Moim oczom ukazał się napis *Zabiłam go. Uważaj na siebie.* podpisany był MAMA. Poczułam mieszankę lęku i zdziwienia. Co oznaczało *Zabiłam go.*? Kogo? I co robił tu list od mamy.

Musiałam się tego dowiedzieć. Siedziałam tak i rozmyślałam jak to zrobić. Na myśl przychodziła mi tylko jedna obcja. *Kubicki* chyba najgorsza osoba jaką poznałam. Ale tylko on mi mógł pomóc.

Wyszłam ukradkiem z domu i ruszyłam do klubu w którym zawsze siedział. Klub był przepełniony ludźmi. Od basu bolała głowa. W powietrzu było czuć fajki i alkochol. Nie musiałam szukać go długo.

Sam mnie znalazł.
- Czyżby Fuga przyszła się napić? - rzucił gdy tylko mnie zobaczył.
- Nie - powiedziałam pewnie - przyszłam do ciebie -
- O proszę - powiedział z odrobiną ktpiny - no słucham - odepchnął jakąś łaskę która się do niego kleiła - może wyjdźmy - w tym momencie złapał mnie za nadgarstek i pociągną w stronę wyjścia.

Staliśmy przed klubem, a Bartek odpalił papierosa.
- to po co mnie z tamtąd wyciągnełaś? - mówił a dym trafiał w moją twarz.
- potrzebuje twojej pomocy - powiedziałam niepewnie. Bartek spojrzał na mnie ze swoim uśmiechem ja diabła.
- ja mam ci pomóc. - zaciągną się fajką.
- tak - teraz mówiłam z pewnością -chce żebyś mi pomógł dowiedzieć się gdzie zniknęła moja matka. - znów dostałam dymem w twarz.
- Hm. A co z tego będę miał - spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem.
- nie wiem wymyśl coś - popatrzyłam na niego.
- to... dowiedz się wszystkiego o... tej dziewczynie - wskazał na dziewczynę która właśnie wychodziła z klubu.
- no dobra - odpowiedziałam zerkając na zegarek w telefonie - wiem tylko tyle że kogoś zabiła... - szepnęła.
- O! A to nowość - zgasił butem fajkę - to wiemy tylko tyle?
- narazie... - spuściłam głowę w dół.
- wszystkiego się dowiemy - uśmiechną się - choć do mnie zobaczymy co da się zrobić - pokazał na samochód

Wsiadliśmy do niego. Bartek pewnie ruszył. Po drodze nic nie mówił patrzył wprost wyglądając jakby o czymś rozmyślał. W końcu zgasił auto - Jesteśmy - wysiadłam.

Weszliśmy do mieszkania, usiedliśmy przy nie dużym stole. Wyjął kartkę i długopis. Napisał * Kogoś zabiła*.
- Wiesz może kiedy ten list był napisany? -
- Tak... To było... - próbowałam sobie przypomnieć. W jego obecności nie potrafiłam się skupić. Ciągle czułam jak na mnie patrzy. Dziwny ścisk w brzuchu i dreszcze. - trzeci września tamtego roku - przypomniałam sobie - masz może laptop? - Bartek podał mi go - może ktoś wtedy zmarł - spojrzałam na niego ale on już się na mnie parzył a bardziej wbijał go we mnie tak że czułam się jaby chciał mi wywiercić dziurę wzrokiem - popatrz! - obruciłam laptop w jego kierunku
- Artur Wilk? - czytał - a to nie ten co prubował przegonić twojego ojca w zarobkach? - spojrzał mi w oczy.
- możliwe... - zerwałam kontakt.
- a co jeśli twoja matka zabiła go - pokazał na zdjęcie na którym byli razem. Zapisał wszystko co wydawało mu się ważne.

- nie wiem. Możliwe - ziewnęłam - dobra zbieram się bo już późno - wstałam i chciałam wyjść. Poczułam ucisk na nadgarstku. Bartek złapał mnie. Zdziwiona odwróciłam się on zrobił mały krok do przodu a więc ja odruchowo cofnęłam się.

Bartek podszedł bliżej. Za mną już nic nie było stałam oparata o ścianę. Bartek zbliżył się jeszcze bardziej. Czułam jego ciepły oddech na skórze. Był zdecydowanie za blisko mnie. Nie miałam pojęcia co się zaraz wydarzy nie myślałam o tym. Podniósł nadgarstek który trzymał i bezboleśnie przycisnął go do ściany.

Pochylił się jeszcze bardziej.
- Fuga co ty ze mną robisz - spojrzał mi w oczy a ja nie wiedziałam co mam robić.
Po tych słowach jego usta padły na moje. Całował mnie jakby był spragniony moich ust. Dziwne dla mnie było że moje ciało nie chciało go odepchnąć. Złapał mnie w talii przyciągając do siebie.

Miałam wrażenie że każda sekunda była coraz bardziej namiętna. Moje ręce położył na swoich ramionach. Teraz włożył ręce w moje włosy trzymał mnie za tył głowy. Nie miałam pojęcia co się dzieje. Całował mnie coraz namiętniej dotykając rękoma po moim ciele.

Złapał mnie za tyłek i podniósł. Oplotłam nogi o jego ciało. Czułam się teraz przy nim bezpieczna. Jak nigdy wcześniej. Całując zaniusł mnie do pokoju. Rzuciliśmy się na łóżko. Oderwał się odemnie i położył głowę na mojej piersi.
Gdy pomału zasypiałam - Kurwa Fausti co ty ze mną robisz - powiedział.
Zasnęliśmy wtuleni w siebie.

Takiego pięknego pocałunku nie spodziewałam się po Bartku, a jednak był najpiękniejszym pocałunkiem którym obdarował mnie jakikolwiek chłopak.

Moje serce waliło niczym młot.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 12 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

I don't know what I feel. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz