Liam
Obudziło mnie ciche kwilenie.
Mia była spocona, a jej powieki drgały nerwowo. Spała, ale coś ją męczyło. Złapałem ją za twarz i zacząłem mówić mocnym głosem.- Mia, Skarbie obudź się. Skarbie to tylko koszmar. Obudź się. - Mia otworzyła oczy. Było w nich przerażenie. Dyszała ciężko z trudem łapiąc powietrze. Od razu ją do ciebie przyciągnąłem i przytuliłem ją najmocniej jak potrafiłem tak żeby nie sprawić jej bólu. Mia uczepiła się mnie mocno. Do tego stopnia, że poczułem jak wbija paznokcie w moje ramiona. Pozwoliłem jej na to i nawet nie drgnąłem.
Po dłuższej chwili Mia się uspokoiła. Oddychała już normalnie i poluzowała uścisk.- Już w porządku?- zapytałem zatroskany.
- Tak, to tylko sen...- powiedziała Mia, ale jej odpowiedź mnie nie przekonała.
- Chcesz o tym pogadać?- zaprzeczyła ruchem głowy- Ale wiesz, że możesz ze mną pogadać o wszystkim i że zawsze cię wysłucham? - zapytałem, chociaż liczyłem, że ona to potraktuje jak stwierdzenie, a nie pytanie. Mia głośno wciągnęła powietrze.
- Wciąż wraca do mnie ten sam sen. Na okrągło za każdym razem i nie wiem co jest gorsze. To co mogło się wydarzyć czy to co się jednak wydarzyło? - nie odrazu zrozumiałem o czym mówi, dopóki nie zaczęła kontynuować - za każdym razem słyszę bulgoczącą krew. Słyszę to jak uchodzi z niego życie, kiedy próbuję złapać ostatni haust powietrza. Czuje krew, krew która była wszędzie...- zmroziło mnie. To nie był zwykły koszmar. To było wspomnienie... Szybko ją objąłem, po czym złapałem ją dłońmi za policzki i zacząłem składać malutkie, delikatne pocałunki na jej nosie, policzkach, powiekach, brwiach i absolutnie na całej powierzchni jej twarzy.
- Zrobiłaś to co musiałaś. - powiedziałem patrząc głęboko w jej załzawione oczy. - Wierz mi zrobiłbym wszystko, żeby ściągnąć z ciebie ten ciężar. Żebyś to nie ty musiała się z tym zmierzyć. Zrobiłbym absolutnie wszystko, żeby ten śmieć przeżył, żebym mógł go wykończyć własnymi rękoma. Obdzierał bym go powoli ze skóry, za to że wogole próbował cię dotknąć. - Powiedziałem cichym głosem przepełnionym nienawiścią do tego śmiecia. Śmiecia, który na swoje szczęście już nie żył...
Twarz Mii była pokryta łzami, zaczęła wstawać z łóżka.
- Połóż się jeszcze spać, jest dopiero 4 rano.- próbowałem ją przekonać do powrotu do łóżka.
- I tak już nie zasnę. - powiedziała smutno.- wypije kawę i pojadę do klubu zamknąć tydzień.- zacząłem się podnosić razem z nią.- wezme prysznic i pojadę z tobą.
- Nie, nie musisz. Idź spać. - pocałowała mnie delikatnie i ciepło się uśmiechnęła. - pojadę motocyklem jakbyś chciał gdzieś jechać to weź auto.- powiedziała po czym ruszyła do wyjścia z sypialni.
Po półgodzinie usłyszałem dźwięk motocykla.
Mia odjechała.
Leżałem samotnie w łóżku, jednak już nie byłem w stanie zasnąć. Postanowiłem pójść na siłownię, którą Mia miała w piwnicy. Kiedy poczułem, że moje mięśnie już mają dość, wróciłem do sypialni i poszedłem do przylegającej do niej łazienki. To tam wziąłem prysznic mimo, w korytarzu też znajdowała się łazienka z prysznicem. Jednak to w tej konkretnej łazience brałem prysznic z Mią i miałem do niej wyjątkowy sentymentem. Po prysznicu musiałem pojechać na chwilę do mieszkania Zoe, bo mimo że od kilku dni każdą noc spędzam u Mii, to wszystkie rzeczy mam u siostry. Stwierdziłem, że spakuje trochę ubrań do torby na siłownię, bo była mniejsza od mojej walizki, żebym nie musiał jeździć co rano po ubrania na zmianę. Przyjechałem do mieszkania siostry i otworzyłem drzwi własnym kluczem. Zacząłem się rozglądać.
W całym salonie walały się ciuchy. Ciuchy Zoe oraz jakiegoś faceta. Rozpoznałem koszulkę leżąca na podłodze i zrobiłem wielkie oczy.
Rider.
W pierwszej chwili chciałem nakopać facetowi za to, że pieprzy się z moją siostrą, ale z drugiej strony, tej bardziej samolubnej stwierdziłem, że jeśli będzie spotykał się z Zoe, to będzie mniej przebywał z Mią.
Tak wiem to popaprane, bo gościu jest jej przyjacielem. Jednak to FACET, a ja wiem co faceci myślą o Mii.
Pozatym nie wierzę, że kobieta i mężczyzna mogą być najlepszymi przyjaciółmi.
Przyjaciółmi, znajomymi owszem i wiem, że zabrzmię jak największy hipokryta na świecie, bo sam przez całą szkołę miałem miano najlepszego przyjaciela Mii. Ale właśnie dlatego wiem, że taka przyjaźń jest skazana na porażkę, bo na pewno jedno w końcu się zakocha. Ja przegrałem te walkę, bo byłem w niej zakochany już od podstawówki.
Postanowiłem dla żartu poskładać ich ubrania i zostawić w jednym miejscu, a potem zabrać parę rzeczy i poprostu wyjść. Cicho "posprzątałem" salon i poszedłem, po dosłownie kilka ciuchów. Żadne nie wstało kiedy byłem w mieszkaniu więc równie cicho je opuściłem. Zanim wróciłem do domu Mii zajechałem na zakupy po jakieś jedzenie. Stwierdziłem, że zrobię Mii obiad. Niedaleko marketu dostrzegłem kwiaciarnie.
Zanim zorientowałem się co robię już do niej wchodziłem.
Nigdy nie kupiłem, żadnej kobiecie kwiatów, no z wyjątkiem mojej matki i siostry na jakieś święta typu urodziny czy dzień kobiet. Ale nigdy żadnej z którą sypiałem. Dostrzegła mnie sprzedawczyni
Jej oczy się rozszerzyły i pociemniały. Przygryzła wargę i zlustrowała całą moją sylwetkę.- Dzień dobry - przywitałem się, dopiero po chwili kobieta wyrwała się z zamyślenia.
- Dzień dobry, w czym mogę pomóc?
- Chciałem kupić kwiaty...- powiedziałem. A później stwierdziłem, że zabrzmiałem jak idiota, bo przecież byłem w kwiaciarni.
- Ok. A dla kogo te kwiaty? Dla matki, siostry...?- wymieniała sprzedawczyni tak jak by próbowała wybadać mój status. Sorry mała, ale mój status to zajęty.
- Dla dziewczyny.- odparłem dumnie. I wtedy to poczułem. W samym moim wnętrzu. Mimo, że z Mią nie rozmawialiśmy o charakterze naszej relacji wiedziałem, że jest moja, a ja jestem jej.
- Na jaką okazję?- dopytywała. Pokręciłem głową.
- Bez okazji. - rozejrzałem się po wnętrzu i moją uwagę przykuły czerwone róże na długich łodygach, bez kolców. Wskazałem na nie palcem
- Chcę te. - Sprzedawczyni pokiwała z aprobatą po czym skomponowała bukiet z 27 czerwonych róż. Zapłaciłem za kwiaty po czym wyszedłem i ruszyłem dom domu.
Mii jeszcze nie było kiedy wróciłam, za to zdążyłem dostać mnóstwo smsów od siostry.
Zoe
" To nie tak jak myślisz"
" Nie sypiam z każdym facetem na pierwszej randce"
" Wypiliśmy trochę za dużo..."
"Rider jest dżentelmenem, naprawdę"
" Nie masz prawa mnie oceniać"
" Jestem dorosłą i niezależną kobietą "
"Jestem dorosła i mogę robić co chcę "
Uśmiechnąłem się pod nosem i odpisałem.
"Ok"
Widziałem, że tym ją wkurzę, ale przecież po to żyje. Położyłem kwiaty w sypialni na łóżku i poszedłem robić obiad.
Po około godzinie jak jedzenie jeszcze było w piekarniku wróciła Mia.- Ale pięknie pachnie.- zachwycała się zapachem podchodząc bliżej mnie. Kiedy była już wystarczająco blisko przyciągnąłem ją do pocałunku. Długiego i namiętnego. Boże mógłbym spędzić resztę życia na całowaniu jej, a i tak było by mi mało. Mia zwiotczała w moich ramionach. Kiedy się w końcu od siebie odkleilismy, oboje mieliśmy problem złapać oddech. Dyszeliśmy równie mocno. Słyszałem głośne i przyspieszone bicie serca, ale nie byłem pewien czy to moje czy jej.
- Założę coś wygodniejszego i do ciebie wrócę.- powiedziała Mia wychodząc z kuchni i kierując się w głąb korytarza, do sypialni. Czekałem z sercem na ramieniu jak zareaguje na kwiaty. Mia nie była dziewczyną, która przywiązuje szczególną uwagę do takich rzeczy, mimo to chciałem jej sprawić przyjemność. Jeśli ucieszy się z tych kwiatów chociaż minimalnie, to będę szczęśliwy.
Mia nie wracała wyjątkowo długo, zaczęło mnie to trochę martwić więc poszedłem do sypialni. Widok który zastałem zupełnie skruszył moje serce.
Mia spała przytulona do kwiatów z twarzą w ich pąkach...- Było warto- powiedziałem szeptem i uśmiechnąłem się jak wariat do śpiącej kobiety.

CZYTASZ
Nie Jej wina [ZOSTANIE WYDANE]
RomanceDwudziestosiedmioletnia Maria prowadzi najpopularniejszy klub w Los Angeles "Underground". Maria jest twarda, ale i bardzo lojalna wobec najbliższych. Czy tajemnica przez którą zmieniło się jej całe życie dziesięć lat wcześniej i teraz zaważy na je...