2

2 1 0
                                    

Następnego dnia siedziałem na kanapach czekając na któregoś z moich znajomych , słuchając sobie muzyki i przeglądając Instagrama. Od czasu do czasu rozglądałem sie sprawdzając czy może nie idą. W pewnym momencie ktoś przykuł moją uwagę , była to Alex gadała z jakimiś koleżankami. Jedna w cholerę wysoka brunetka , a druga niska blondynka nie wiedziałem o czym gadały ale były w to wciągnięte. Ale przez moje gapienie przykułem uwagę Alex, nie było to specjalnie ale gdy skapnąłem że się na mnie patrzy szybko odwróciłem wzrok. Poczułem jak moje policzki się zrobiły ciepłe ze wstydu. Szybko wróciłem do patrzenia w mój telefon czując się jak ostatni debil. W pewnym momencie poczułem czyiś wzrok na mnie i zerknąłem okazało się że ona patrzyła się centralnie na mnie. Pokazała mi ciepły uśmiech i pomachała do mnie, poczułem lekkie zakłopotanie. Czy to było do mnie? A może do kogoś innego? Nie biorąc nic innego pod uwagę odmachałem nie pewnie. Gdy zobaczyła że jej odmachałem uśmiechnęła się jeszcze szerzej i coś powiedziała do swoich koleżanek. Nie wiem czy była szczęśliwa że jej odmachałem czy zwróciłem na nią uwagę. Za bardzo się tym nie przejąłem ale po tym jak się do mnie uśmiechnęła czułem to ciepłe uczucie w sobie. Nie wiem co to było ale starałem się na to nie zwracać uwagi. Przez resztę dnia nie mogłem przestać się na sią gapić, jak była gdzieś w okolicy to automatycznie przykuwała moją uwagę.

Czas leciał, prowadziliśmy częste konwersacje. Dowiedziałem się więcej o niej oraz o tym co robi.
Oprócz słuchania muzyki i grania na gitarze również rysowała , robiła rzeczy ręcznie typu szydełkowanie albo tworzenie innych rzeczy. Zauważyłem również że była naprawdę miła i brała pod uwagę to co ja mam na myśli albo to jak się czuję. Było to dla mnie trochę nowe bo ludzie w tych czasach nie biorą pod uwagę czy ktoś ma czas czy nie, albo jak ktoś się czuje czy ktoś rani kogoś tym co mówi. Dużo mi opowiadała o tym jak jej dzień minął albo inne takie, a jak ja mówiłem że miałem jakiś taki do dupy dzień to martwiła się o to co się stało itp. Zawsze się również chciała wiedzieć jaki mam humor, a ja miałem dość często jak na tamten okres swoje humory i jak było ok to później wszystko się jebało. Za każdym razem mówiłem że był jakiś taki ni jaki przez to, że się bałem jej powiedzieć jaki był powod. Moim zdaniem powody mojego samopoczucia były głupie jak na chłopaka. Zazwyczaj jest tak, że chłopak musi być silny i takie tam ale ja byłem totalnym przeciwieństwem. Byłem aspołeczny i mój strach narastał z dnia na dzień. Każde wyjście z domu do szkoły lub bycie w tłumie powodowały u mnie ataki paniki. Bałem się tego jej powiedzieć, że osoba z którą pisze jest możliwe pizdą i pomyśli że jestem dziwakiem czy czym innym. Każdy tak w podstawówce uważał a potem zamieniłem się w dziwaka przez nauczycieli. Obiecałem sobie że nie otworze się z tym przed kim innym bo bałem się że znowu będę pośmiewiskiem. Gdybym tylko znalazł w sobie tą odwagę by jej powiedzieć o tym co czuje to powiedziałbym bez zastanowienia.

Ona dawała z siebie taką ciepłą atmosferę w której myślę, że czuł bym się dobrze i bezpiecznie...
Ale mój rozum mówił mi co innego przypominając mi to co się stało. Wiedziałem że każdy może mieć ten problem , ale czułem jakbym ja nie mógł tego mieć. Czemu ? Nie wiem... Chciałbym to wiedzieć , naprawdę. To uczucie mnie prześladuje od zawsze, że nie mogę mówić tego co czuje, bo robi mi to szkodę.

Minął wrzesień i część października. Nasze konwersacje dalej sie ciągły, szkoła niestety też. Było w miarę spokojnie, nauka na sprawdziany i kartkówki, trochę grania w międzyczasie by się miarę rozluźnić. Jedynie co mnie wkurwiało to była jebana matma, samą w sobie ją rozumiałem ale nauczycielka... Aż szkoda słów marnować na to babsko... Jej mąż, a nasz dyrektor uczył mnie w podstawówce, ja nie wiem co on jej tam nagadał ale jebnięta się na mnie uwzięła. Dosłownie u niej na lekcji nic nie rozumiałem po prostu mnie odcinało, a na korepetycjach wszystko rozumiałem. Ona specjalnie chciała mnie udupić, przez nią prawie nie zdałem pierwszej klasy. Musze z nią ciągnąć dalej i jedynie cudem zdaje dalej. Jedyną rzeczą która mnie pcha dalej to że jak zdam to będę mógł jej potem napluć w twarz.

Dni leciały a moje zachowanie się zmieniło. Nie tylko ja to zauważyłem ale również moi znajomi oraz rodzice. Byłem jakoś bardziej szczęśliwy, chodziłem mniej w kapturze i jakoś bardziej uśmiechałem. Miałem również więcej motywacji by grać na gitarze i perkusji, moi band mate's też to zauważyli. To jak się czuje zmieniło się na lepsze i czułem się minimalnie lepiej ze sobą. Moje uczucia wobec niej były inne, jakby były te same ale po części inne. Bardziej nasilone. Gdy ją widziałem czułem ciepło w brzuchu i czułem jak się rumienie jak ją widzę.
Nie chciałem zwracać na to uwagi ale ignorowanie już nic nie dawało. Nie mogłem w to uwierzyć, nie chciałem wierzyć w to. To byłoby za szybko , o dużo za szybko...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 18 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Once more i see youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz