Dzień Nauczyciela

239 36 8
                                    

-Sev...- zamruczał Harry prosto do ucha przysypiającego już męża- Seeeev...

Jedyną odpowiedzią starszego czarodzieja był pomruk mogący znaczyć wszystko.

-Severuuus- do mruczącego do ucha głosu dołączyły palce wślizgujące się pod górę od piżamy.- Już nie przyjdzie...

Tego Mistrz Eliksirów nie mógł zignorować, choć jak Merlina kocham bardzo się starał, a im bardziej się starał tym bardziej dotyk był natarczywy i kuszący, na co jego penis zareagował momentalnie. Dlatego obrócił się na plecy łapiąc jednocześnie swojego męża za nadgarstek i ciągnąc go na siebie. Wplótł palce w znów krótkie i rozczochrane włosy i już miał przyciągnąć jego twarz do pocałunku, kiedy rozległo się  kliknięcie zamka i skrzypienie drewnianej podłogi i ciche chlipanie.

To oznaczało tylko jedno. Ava znów miała koszmar. Naprawdę kochał to dziecko, jak żadne inne na świecie. Kupiła go jak paczkę żelków już od pierwszej chwili gdy zobaczył ją w szpitalu*, ale odkąd pół roku temu zaczęły się u niej nocne lęki czasami miał ochotę walić głową w ścianę. Za każdym razem, kiedy próbowali z Harrym się w nocy kochać w pewnym momencie słyszeli dźwięk otwierających się drzwi. Na szczęście tym razem nie zdążyli przejść do dzieła, bo i tak bywało, że wchodziła prawie ich nakrywając. Jeśli nic nie planowali oczywiście też się tak zdarzało, żeby nie było.

Harry usłyszawszy znajome odgłosy z głuchym jękiem schował na moment głowę w zagłębieniu jego szyi łapiąc oddech, zanim ze zmęczonym uśmiechem wstał i podszedł do córki.

-Hej kochanie, co się dzieje? Znów zły sen?- zapytał córeczkę, która potwierdziła skinieniem głowy i pociągnięciem nosa, a potem się do niego przytuliła, Gryfon już wiedział, że musi zadać jej TO pytanie i już znał na nie odpowiedź- Chcesz spać z nami?

Ava pokiwała głową i dała się zanieść na łóżko i ułożyć pomiędzy Harrym i Papą momentalnie usypiając. Młodszy czarodziej tylko posłał ponad blondwłosą główką swojemu mężowi pełne tęsknoty spojrzenie i ponad głową dziecka splótł ich palce w tej choćby namiastce czułości.

Tak minął im kolejny dzień, tydzień, miesiąc, kiedy Harry głowił się jak wyrwać chwilę tylko dla nich, bez groźby, że ich pięcioletnia córka ich przyłapie, aż w końcu wymyślił. Tego dnia udało mu się sprzedać córkę na noc jej najstarszemu bratu, który miał dwa dni wolnego na uczelni, gdzie zdobywał mistrzostwo w Transmutacji i przypadkiem pojawił się w Hogwarcie żeby załatwić sobie praktykę u profesor McGonagall, która zajmowała się przygotowaniem klas OWUTEMowych do egzaminów. Z Minerwą załatwił już jakiś czas temu, że tego dnia, a była to sobota, żaden z nich nie będzie miał żadnego dyżuru.

Wiedząc, że Severus poszedł do Hogsmeade do apteki po brakujące składniki do eliksirów do prywatnego magazynu postanowił wykorzystać ten czas na realizację jednej z ich fantazji, o których kiedyś rozmawiali, w której Severus karze go jako nieznośnego Gryfona

Oczywiście, nie żeby Snape kiedykolwiek oglądał się za uczniami i miał na ich temat jakiekolwiek fantazje, ale wizja dorosłego już Harry'ego w mundurku szkolnym ciągniętego na blat biurka... Co tu kryć budziła w nim zwierzaka.

Dlatego zamknął się w klasie eliksirów i nałożył na drzwi blokadę, którą będzie mógł przekroczyć tylko jego mąż i to o odpowiedniej porze. Mając całą klasę dla siebie usiadł w pierwszej ławce i przygotował stanowisko do wrzenia eliksirów i bazę pod eliksir pieprzowy- to było coś co nawet przy jego marnym talencie był w stanie zrobić. Kiedy baza już wesoło bulgotała w kociołku wyciągnął z pokrowca swoje stare okulary i mundurek z ostatniego roku nauki i ubrał go na siebie lekko dopasowując rozmiar zaklęciem, bo od tego czasu nieco rozwinął swoje mięśnie, więc tu i ówdzie zrobił się ciasnawy. Kiedy poprawiał wiązanie krawatu usłyszał na korytarzu znajome kroki.

Dzień Nauczyciela | Snarry OneShotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz