Prolog

138 20 9
                                    

NOELLE

Uciekłam z własnego ślubu.

Tak, naprawdę to zrobiłam. I nie wiedziałam czy powinnam była się z tego cieszyć, czy raczej płakać, że dzieliły mnie minuty od poślubienia zwykłego dupka, który zdradzał mnie na prawo i lewo.

Dowiedziałam się o tym przed całą ceremonią. Dostałam wszystkie dowody, jak na tacy. Lincoln pieprzył się z moją „koleżanką". A najlepsze było to, że sama się przyznała. Pokazała mi wiadomości, zdjęcia, które sobie wysyłali, głosówki i inne obrzydliwe rzeczy. Gdy on twierdził, że miał bardzo ważne biznesowe spotkania, to tak naprawdę spędzał czas z nią. Przyszła na nasz ślub tylko po to, żeby mnie ostrzec. Szkoda, że nie zrobiła tego wcześniej!

Nie miałam już czasu na jakieś kombinowanie. Jedyne, co przyszło mi do głowy, to skompromitowanie Lincolna i Sienny. Nie żałowałam. Ani trochę. Nie żałowałam nawet wtedy, gdy media zaczęły o tym pisać.

Przed oczami stanął mi moment, gdy mieliśmy wypowiadać słowa przysięgi małżeńskiej. Gdy nadeszła kolej Lincolna, gdy obiecywał mi miłość i WIERNOŚĆ, wiedziałam, że dłużej tego nie pociągnę.

– Wierność? Przez ile czasu naszego związku byłeś mi wierny? Rok? Dwa lata? Bo z tego, co wiem, to od dłuższego czasu inna kobieta stała się całym twoim światem. Jeszcze namówiłeś mnie, żeby ją zaprosić! – wykrzyczałam, a słowa te odbiły się echem w całym kościele.

Ksiądz popatrzył na nas zdezorientowany. A Lincolnowi posłał spojrzenie pełne zawodu i złości.

– Noelle... O czym ty mówisz? Stresujesz się, kochanie? – Uśmiechnął się do mnie nerwowo, co sprawiło, że do umysłu napłynęła cholerna satysfakcja. Jego grunt pod nogami zaczynał się ewidentnie sypać.

Parsknęłam niespodziewanym śmiechem.

– Ta kobieta – wskazałam na Siennę – wszystko mi pokazała – syknęłam. – Czego ode mnie chciałeś? Sławy? Pieniędzy? Lepszego życia? Jesteś zwykłym pasożytem, który zamierzał na mnie żerować! – krzyknęłam, nie kontrolując emocji. Zaczęło do mnie dochodzić, że naprawdę dopuścił się zdrady. Byłam taka głupia i... i ślepa. Popatrzyłam na brunetkę, która podniosła się w zamiarze wyjścia z kościoła. – A ty wcale nie jesteś lepsza od niego. Jeśli myślałaś, że przyznając się do tego, wkupisz się w moje łaski, to srogo się pomyliłaś!

Nie wstydziłam się tego. Nie wstydziłam się, bo to nie ja dokonałam takiego świństwa. Wręcz się ucieszyłam, że ta jego mamusia w końcu pozna się na swoim zasranym synku. Kierowała mną chęć zemsty. Nie przejmowałam się moją karierą, tym, że zostanie to nagłośnione medialnie. Miałam. To. Gdzieś.

Potrzebowałam się na nim odegrać i zdecydowanie mi się to udało.

Gdy mężczyzna wykonywał krok w moją stronę, niemal od razu się odsunęłam. Zaczęłam się cofać w zamiarze wyjścia z kościoła. I nikt, ale to naprawdę nikt nie był w stanie mnie przed tym powstrzymać.

– Nie rób scen – wyszeptał wściekły. – To zwykła manipulantka.

Pokręciłam głową z niedowierzaniem. Jaki on miał tupet! Co za pieprzony dupek!

– Mam ci zacytować wiadomości, które do niej pisałeś, oblechu?

W kościele panowała grobowa cisza. Oprócz naszej dwójki nikt nie odważył się odezwać. A Sienna, jak gdyby nigdy nic, zdążyła już wyjść.

– Masz cztery godziny, żeby się spakować, zostawić klucze i raz na zawsze zniknąć z mojego życia – zażądałam bez ogródek.

– Nie. Nie masz prawa. To nasze mieszkanie.

Untamed Passion | #1 Hexley Series Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz