Cisza

29 7 0
                                    

Odzyskanie przytomności zajęło mi dłuższą chwilę. Powieki miałam ociężale, a każda próba ich uniesienia wydawała się walką z samą sobą. Ciało przenikał lodowaty chłód, jakby mroźna woda nadal otaczała moją skórę. Kiedy w końcu zdołałam otworzyć oczy, obraz był zamazany, ale powoli wyostrzał się, ujawniając wnętrze pokoju, który dał mi do myślenia, czy aby napewno nie śnie.

Każdy mięsień pulsował bólem. Próbowałam unieść rękę, ale była ciężka, jakby przygniatał ją niewidzialny ciężar. Moje palce drżały od zimna, choć w pokoju panowało cieplejsze powietrze niż to, które pamiętałam znad jeziora. Z moich ust wydobył się cichy, ochrypły oddech, a płuca piekły, przypominając o chwilach, kiedy tonęłam.

Zaczynałam czuć ciepło bijące od kominka w kącie pomieszczenia, jego blask rzucał długie cienie na ściany. Zmusiłam się do rozejrzenia się - moja uwaga spoczęła na kocu, którym byłam owinięta. Mój umysł był wciąż zamglony, jakbym nie do końca zrozumiała, co się stało, ani jak tu trafiłam.

Być może wciąż śniłam, ponieważ nie miałam pojęcia jakim cudem znalazłabym się w takim miejscu.
Materiał na pościeli był błyszczący i kremowy, z marszczonymi detalami. Wnętrze miało wiele ozdobnych detali, w tym rzeźbienia na ścianach oraz złote akcenty na meblach. Całość tworzyła bardzo luksusową, atmosferę.

W kącie pomieszczenia, gdzie miękkie światło lampy nie dosięgało, cień zdawał się ożywać. W pierwszej chwili myślałam, że to tylko złudzenie, może gra światła i cieni, ale coś było nie tak. Przyglądając się uważniej, dostrzegłam poruszającą się sylwetkę - ledwie zauważalną, jakby sama stapiała się z ciemnością. Ciche szelesty przeszyły powietrze, a serce zabiło mi mocniej.

Spróbowałam zebrać w sobie odwagę, by zapytać, kim lub czym jest ta postać, ale strach przytrzymał moje gardło w stalowym uścisku. Otworzyłam usta, ale zamiast pytania, wydobył się z nich tylko szept.

- Gdzie ja jestem? - wyszeptałam, czując, jak zimny dreszcz przebiega po moich plecach.

Sylwetka w kącie, wcześniej ledwie zauważalna, zaczęła się poruszać w moją stronę. Kroki były niemal niesłyszalne, jakby ściany pochłaniały każdy dźwięk. Wraz z każdym jego ruchem cień stawał się coraz bardziej wyraźny, aż w końcu wyłoniła się z niego wysoka postać mężczyzny.
Jego twarz miała ostre, wyraziste rysy, co nadawało mu surowego, ale jednocześnie intrygującego wyglądu,
ciemna koszula oraz długi, dopasowany płaszcz dodawały mu tajemniczości.

- Wszystko w porządku... - jego głos był głęboki, miękki, ale coś w jego tonie sprawiało, że moje ciało zesztywniało.

Przyglądałam mu się w ciszy, czując, jak moje serce przyspiesza z każdym jego ruchem. Przez chwilę stał bez słowa. Wtedy usłyszałam, jak mocniej niż to konieczne wciąga powietrze, jego pierś uniosła się wyraźnie, a potem, jakby nagle podjął decyzję, spojrzał na mnie.

Jego błękitne oczy przeszyły mnie na wylot. Było w nich coś magnetyzującego, coś, co sprawiało, że nie mogłam odwrócić wzroku, mimo że czułam, jak zimny dreszcz przebiega po moim ciele.

Paniczny niepokój, który wcześniej mnie ogarniał, zaczął stopniowo zanikać, ustępując miejsca dziwnemu, odczuciu w mojej głowie. Było tak, jakby niewidzialna mgła zaczęła wypełniać moje myśli, powoli przejmując nad nimi kontrolę. Przez krótką chwilę miałam wrażenie, że to, co czuję i myślę, nie należy juz do mnie. Jakby moje własne myśli przestawały mi podlegać, a należały do niego.

Jego obecność zdawała się przenikać mnie na wskroś. Czułam, jak coś subtelnie, niemal niezauważalnie, wtapia się w moje wnętrze, jakby przejmował ster nad każdą moją emocją i wspomnieniem. Ten stan był niepokojący, ale zarazem hipnotyzujący, nie potrafiłam z tym walczyć.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 18 hours ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Przebudzenie krwi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz