Rozdział 5: On wrócił

161 9 13
                                    

W Chęcinach zostaliśmy jeszcze na parę dni, jednak w końcu wzywała nas praca i musieliśmy wrócić do Krakowa. Pożegnaliśmy się z rodzicami Bartosza, po czym ruszyliśmy w drogę.
-Co jeśli już jej nie zobaczę?- zapytał chłopak znienacka.
-Bartek, nie myśl o tym teraz, proszę. Nie chcę, żebyś zamartwiał się na zapas. Teraz wracamy do Krakowa i wszystkie zmartwienia zostawiamy w Chęcinach, dobrze?- zapytałam, po czym delikatnie położyłam swoją dłoń na dłoni chłopaka.
-Postaram się.- odpowiedział.
Reszta drogi minęła nam dosyć szybko i spokojnie, i wieczorem już byliśmy w Krakowie. Bartek odwiózł mnie do mieszkania, po czym sam pojechał do domu. Leżąc na kanapie po całym ciężkim dniu postanowiłam, że wypadałoby wstawić jakiegoś posta na Instagrama. Tak też zrobiłam.

mela_ofc

opis: grateful🦢📸ofc @bartekkubicki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

opis: grateful🦢
📸ofc @bartekkubicki

polubiono przez: bartekkubicki, hi_hania, faustynaf i 72638 innych.

bartekkubicki: najlepszy fotograf w mieście to ja🤘🏻
^
mela_ofc: tak tak

kartonii: promieniejesz sun
^
mela_ofc: w koncu🙏🏻

kacperek_svko: szmata😚😉
^
mela_ofc: co.

Kiedy zobaczyłam komentarz od Kacpra zamarłam. Przez dobre parę minut nie mogłam uwierzyć co się dzieje. Jakim cudem ten człowiek jest już na wolności. Gdy czułam, że zaraz zacznę panikować, zadzwoniłam szybko do Bartosza, wydał mi się osobą, która naprawdę mi pomoże.
Chłopak odebrał po kilku sygnałach.
-Bartek... Przyjedź, proszę...- wybełkotalam do słuchawki.
-Coś się stało?- zapytał zdziwiony.
-Kacper...- wydusiłam z siebie.
-Już jadę.- odpowiedział stanowczo, po czym się rozłączył.

Następne 20 minut były istnym piekłem. Dusiłam się łzami, nie mogłam się uspokoić. Tak strasznie się bałam. Z amoku wyrwał mnie dopiero dźwięk dzwonka do drzwi. Spojrzałam przez wizjer, ujrzałam w nim Bartka. Od razu otworzyłam i wtuliłam się w chłopaka.
-Już dobrze, jestem tutaj. Nic ci nie grozi.- mówił Bartek, przytulając mnie mocno i głaszcząc moje włosy.
-Bartek, dlaczego on już wyszedł...?- zapytałam, mimo, że wiedziałam, że chłopak też tego nie wie.
-Nie mam pojęcia, ale nie pozwolę mu już więcej cię skrzywdzić. Nie ma takiej opcji.- odrzekł ze spokojem.
-Boję się. On wrócił. Już nie da mi spokoju.- wybełkotałam w ramię bruneta.
-Dopilnuję, żeby nawet włos ci z głowy nie spadł. Nikt nie ma prawa choćby cię tknąć, nie na mojej warcie.- odpowiedział poważnie.
-Bartek... Zostaniesz tu?- zapytałam nieśmiało. Naprawdę nie chciałam zostawać sama.
-Oczywiście, że tak. Chodź skarbie, przebierzemy się w piżamki i trochę odpoczniemy, co? Nic się już nie martw, ja wszystkim się zajmę.- powiedział Bartek z troską. Z nim czułam się bezpiecznie, wiedziałam, że on naprawdę zajmie się wszystkim.

Po kilkunastu minutach siedziałam już w piżamie, a Bartuś robił dla nas kolacje. Wpatrywałam się w niego jak w obrazek, to niby najzwyklejszy widok na świecie, jednak tak bardzo mnie cieszył. Moją chwilę przyjemności przerwał mi dźwięk powiadomienia z mojego telefonu. Zerwałam się z miejsca i spojrzałam na jego ekran, a to, co zobaczyłam zmroziło mi krew w żyłach.

Nieznany numer
hej kotek, naprawdę myślisz że nie widzę autka tego idioty pod twoim mieszkaniem? on nic ci nie da, nie obroni cię przede mną bo od zawsze byliśmy sobie pisani.

ja
wypierdalaj z mojego zycia ty
kurwa pojebie uposledzony

Bartek od razu zauważył, że coś jest nie tak i podszedł do mnie.
-Co jest?- zapytał, obejmując mnie ramieniem. Wzdrygnęłam się lekko, na co on się odsunął i dodał: -przepraszam...
-Nie przepraszaj, po prostu... Kacper do mnie napisał i przypomina mi się to wszystko... No wiesz, tamten gwałt. Ale twój dotyk od zawsze mnie leczył Bartek.- odpowiedziałam i przesunęłam się spowrotem do bruneta, wtulając się lekko w jego ramię.
-Dobrze, więc co napisał?- zapytał delikatnie. Podałam mu swój telefon, a on zaczął czytać wiadomość od mojego byłego. Po upływie chwili w jego oczach mogłam dostrzec furię.
-Zapierdolę go. Przysięgam kurwa, że jeśli kiedykolwiek go spotkam to on nie wyjdzie z tego spotkania cało.- mówił niskim głosem.
-Bartek, proszę cię... Nie rób nic głupiego, bo ja... Potrzebuję cię.- wyszeptałam patrząc mu głęboko w oczy.
-Przepraszam. Już wszystko dobrze. Poradzimy sobie z nim. Zjemy i idziemy spać, dobrze? To był za długi dzień.- stwierdził Bartek.
-Możemy od razu iść spać? Nie jestem głodna.- kłamstwo. W gorszych momentach mojego życia całe to gówno wracało do mnie z podwojoną siłą. Tak też było teraz, nie chciałam jeść.
-Skarbie, musisz jeść i dobrze to wiesz. Jesteś prześliczną kobietą i nie musisz nic zmieniać. Ugotowałem taką dobrą kolacyjkę, że jeśli nie zjesz to będzie mi przykro.- powiedział smutnym głosikiem chłopak. Serce mi zmiękło i zjedliśmy danie przygotowane przez Bartka. Po posiłku udaliśmy się do sypialni i położyliśmy pod ciepłą kołdrą delikatnie przytuleni do siebie.
-Mela, porozmawiamy jutro o czymś ważnym, dobrze?- zapytał nieśmiało brązowooki.
-Jasne Bartuś, a coś się stało?- zapytałam zmartwiona.
-Nie, spokojnie. Dobranoc Mels.- wyszeptał i dał mi buziaka w czoło.
-Dobranoc Bubi.- odrzekłam i zasnęłam w mgnieniu oka.

elko misie!
widzimy sie w następnym
rozdziale🦢🤍
love you all<33

Myself in your eyes •2 Tom Dylogii Eyes|| Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz