Mason
Mierzymy się spojrzeniami, jakbyśmy chcieli w ten sposób ocenić przeciwnika. Stojący przede mną chłopak jest niższy ode mnie, chudszy, zmizerniały. Jego źrenice są tak wielkie, że nie widać nawet koloru jego oczu, a to daje mi pewność, co właśnie krąży w jego żyłach. Nie mam pojęcia, co tutaj robi i dlaczego zaczepia Charlie, ale zamierzam się dowiedzieć.
– Co ty odwalasz, gościu? – pytam, asekuracyjnie stając między nim, a dziewczyną.
– Nie twój zakichany interes – odpowiada zaczepnie, unosząc odważnie podróbek.
Nerwowym ruchem potrząsa głową, jakby próbował utrzymać zdrowe zmysły.
– Przypominam, że jesteś na terenie przedszkola, gdzie w ogóle nie powinno cię być, człowieku. W dodatku zaczepiasz kobietę. Czego chcesz?
Porusza szczęką, wyraźnie sfrustrowany. Być może sądził, że pójdzie gładko, bo walka z tak drobną kobietą żadnemu facetowi nie sprawiłaby problemów. No chyba, że Charlie zna sztuki walki, o czym jeszcze nie wiem.
– Potrzebuję kasy – rzuca tak swobodnie, jakby oświadczał, że zaraz spadnie deszcz. Aż unoszę brwi, zdumiony jego bezpośredniością. – Czeka na mnie dealer, nie mam mu czym zapłacić za kolejną działkę. Kończy mi się czas – duka, nerwowo drapiąc się po ramieniu.
– I wpadłeś na pomysł, żeby wbić do przedszkola i okraść nauczycielkę?
– Mam w dupie, kim ona jest – mówi z pogardą. – Śledzę ją od cukierni. Płaciła za kawę, na pewno ma w swoim uroczym portfelu odpowiednią sumkę, której potrzebuję.
Nie do wiary! Co za bezczelny typ! Brak mi słów, żeby skomentować jego wypowiedź, ale przynajmniej wiem, z jakiego powodu się tutaj znalazł.
– Nie dostaniesz ani centa – oświadczam, na co oczy chłopaka zwężają się w szparki.
Wiem, co mnie czeka, jestem na to przygotowany. Natychmiast dostrzegam zmianę w jego postawie oraz zachowaniu, wyczuwam bijącą od niego agresję. Ludzie pod wpływem są nieprzewidywalni, dla narkotyków są w stanie zrobić wszystko, nawet zabić.
Na samo wspomnienie aż się wzdrygam. Brat Hannah skończył właśnie w ten sposób, zadźgany na ulicy, a potem okradziony. Znalazł się w złym miejscu o złym czasie, przypłacając życiem czyjś głód. To nadal boli, bo miał tylko siedemnaście lat.
– Charlie, zadzwoń na policję.
Ledwo udaje mi się wypowiedzieć te słowa, a chłopak rzuca się na mnie z pięściami. Nieszczęśliwie trafił, bo nie jestem amatorem. Lekcje Krav Magi na coś się jednak przydały. Nie zamierzam bić się z typem pod przedszkolem, na oczach kobiety, a kto wie, może i ciekawskich dzieciaków obserwujących akcję z okna. Zakładam ćpunowi blokadę na szyję, unieruchamiając go w miejscu. Bezradnie wymachuje rękami, próbując jeszcze coś wskórać, ale jest bez szans. Przewaga siły robi swoje, przez prochy ledwo trzyma się na nogach.
Policja przyjeżdża dziesięć minut później. Przez chwilę rozmawiam z funkcjonariuszem, zdaję relację, którą potwierdza Charlie. Kiedy wreszcie jest po wszystkim, poprawiam marynarkę oraz krawat, który lekko się przekrzywił. Nawet się nie zmęczyłem.
– Dziękuję... – Dociera do mnie cichy szept zza pleców. Odwracam się, wlepiając wzrok w Charlie. Wygląda blado, jej bluzka na ramionach jest pomięta, jednak poza tym chyba nic jej nie jest. – Gdyby nie ty, nie wiem, do czego by się posunął.

CZYTASZ
GDYBYŚ NIE ISTNIAŁA - PREMIERA - 26.03
ChickLitSamotność, żal i ból stały się codziennością dla dwudziestosześcioletniego Masona, który dwa lata temu w tragicznym wypadku samochodowym stracił swoją ukochaną żonę. Każdy dzień to walka z przeszłością, a przyszłość wydaje się mroczna i pełna niepew...