W końcu mój ulubiony dzień na który czekałam cały rok szkolny. Zakończenie roku. Naprawdę, ostatni dzień w tym pierdlu i dwa miesiące luzu. Czy mogłoby być lepiej? W sumie tak. Zakończenie mam na ósmą a jest siódma dziesięć i dopiero wstałam. Muszę zdążyć sie pomalować, ubrać i uczesać. Świetnie wręcz.
-April, znowu zaspałaś! ile razy ja mam ci mówić, żebyś chociaż na zakończenie się nie spóźniła!?- Oczywiście, osobą, która tak koncertowo weszła do mojego pokoju był mój brat. Devon już taki był. Był ode mnie o dwa lata starszy, przez co myślał, że mu wszystko wolno. Spojrzałam na niego. Sam już był ogarnięty. Jego brązowe włosy miał roztrzepane a trzy pierwsze guziki jego białej koszuli miał odpięte. Na nogach klasycznie czarne luźne nogi. Chłopak był ode mnie dużo wyższy. Przy moim okropnym nie całym metrze siedemdziesiąt, on miał osiemdziesiąt pięć.
-Zluzuj majtki, dziadku. Daj mi półgodziny i będę gotowa. Chyba- Popchałam go za drzwi pokoju, po czym zamknęłam je na klucz. Devon właśnie skończył klasę maturalną, więc za rok na szczęście go już nie zobaczę.
Na początku postanowiłam wybrać ciuchy. Zastanawiałam się nad dwoma outfitami. Pierwszy składał się z białego krótkiego topu i na to białej koszuli, a na dół czarne baggy spodnie z niskim stanem. Drugi outfit składał się natomiast z czarnej krótkiej sukienki na ramiączkach. Stwierdziłam jednak, że pierwszy zestaw będzie lepszy. Nie pomyliłam się. Był on w swój sposób luźny, lecz też elegancki. Zanim przeszłam do robienia makijażu, przypomniałam sobie, że miał mnie dzisiaj zawieźć mój chłopak zamiast brata.
-Devon!!! Dzisiaj mnie Shawn zabiera!- wykrzyczałam z mojego pokoju, jednak dla pewności napisałam mu też wiadomość. Shawn był moim chłopakiem już prawie rok. Był wysokim blondynem, nie do końca w moim guście, jednak przystojnym. Nie chodził ze mną do klasy, ale był w tym samym liceum, tylko innej klasie. Uważam, że nas związek na razie jest udany, jednak od niedawna dosyć często są kłótnie.
Usiadłam szybko do toaletki i zrobiłam szybki makijaż. Zaczyna się już tak naprawdę okres wakacyjny więc tego makijażu nakładam mało i jedynie, żeby podkreślić naturalną urodę. Po zrobionym makijażu, postanowiłam ogarnąć włosy. Jak ja dziękowałam, że miałam naturalnie proste, brązowe włosy. Idealnie podkreślały mi niebieskie oczy, plus nie musiałam ich prostować, wystarczyło więc, że je rozczesałam.
Spojrzałam na telefon na którym miałam dwie wiadomości. Jedną od Kristen a drugą od Shawna.
Kristen: Stara, przyjechać po ciebie? Bo widzę, że Shawn jest już przed szkołą tak samo jak twój brat.
Shawn: April, sorry, zapomniałem po ciebie przyjechać. Mam nadzieję, że znajdziesz sobie jakiś transport.
Kurwa. Ja się zastanawiam jak ja z tym idiotą tyle wytrzymałam. Szybko odpisałam Kristen, że byłoby super a Shawna zostawiłam na wyświetlonym.
Kristen, była moją przyjaciółką od przedszkola. Poznałyśmy się w przedszkolu, razem byłyśmy w podstawówce, a na koniec razem poszłyśmy do tego samego liceum. Mam nadzieję, że na studia też razem pójdziemy.
Usłyszałam klakson, co pewnie oznacza, że moja przyjaciółka przyjechała. Nie wiem jakim cudem udało jej się mieć prawo jazdy w wieku siedemnastu lat ale cieszę się z tego powodu niezmiernie. Szybko wbiegłam do przedpokoju i założyłam swoje balenciagi w kolorze srebrnym. Kochałam te buty. Wybiegłam na dwór i zobaczyłam czarnego nissana mojej przyjaciółki.
-Jezus, cześć- przywitałam się jak Kristen ruszyła a ja zapięłam pas.- Przepraszam, że musiałaś po mnie przyjechać ale ten zjeb zapomniał mnie zabrać.- Dziewczyna otworzyła aż usta w zdumieniu.
CZYTASZ
Lie into truth
RandomSiedemnastoletnia April Somerville, cieszy się na myśl o wakacjach, na których połowę wyjeżdżają jej rodzice. Czy jest coś bardziej ekscytującego niż mieć cały dom dla siebie w wakacje? Jedynym minusem jest jej brat, Devon Somerville, który zaczyna...