Bez tytułu Część 1

3 0 0
                                    


Gdybym wiedziała, co się wydarzy tamtej nocy, nigdy bym się nie zgodziła. Nie pozwoliłabym sobie na moment słabości, nie wyjechałabym z miasta, nie otworzyłabym drzwi do świata, o którym nie miałam pojęcia. Ale teraz jest już za późno. Zaczęło się niewinnie. Rodzinne problemy, trudne relacje z matką, odcięcie od przyjaciół - klasyczny scenariusz, w którym niejedna osoba na moim miejscu zrobiłaby to samo. Zaszyłam się w starym domu na końcu świata, gdzie Internet przerywa co chwilę, a najbliższy sklep jest oddalony o kilka kilometrów. Miałam tu znaleźć spokój. Odpocząć od hałasu, kłamstw i skomplikowanych relacji. Tyle że szybko okazało się, że od siebie nie da się uciec. Dom, choć zapomniany przez czas, skrywał w sobie historie, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego. Każdy kąt zdawał się coś pamiętać, każdy cień żył własnym życiem. A wtedy, w samym sercu tej ciszy, zjawił się On. Nieznajomy, który pojawił się jakby znikąd, choć miejscowi szeptali o nim od dawna. Tajemniczy, milczący, z oczami, które przypominały burzę. Od samego początku wiedziałam, że powinnam trzymać się od niego z daleka, ale jak można unikać kogoś, kto wydaje się wiedzieć więcej o tobie niż ty sama? Wkrótce zaczęły się dziać rzeczy, których nie potrafiłam wyjaśnić - dziwne zbiegi okoliczności, tajemnice sprzed lat, których każdy wolałby nigdy nie odkrywać. A im bardziej się w to zagłębiałam, tym wyraźniej czułam, że w tej grze jestem tylko pionkiem. Grałam o coś większego niż miłość, większego niż nas oboje. Ale jedno było pewne - niezależnie od tego, jak bardzo próbowałam się od niego odsunąć, on i ja byliśmy spleceni ze sobą nierozerwalnie. Jakby nasze losy zostały połączone dawno temu, zanim jeszcze się spotkaliśmy. Tego lata miałam dowiedzieć się, kim naprawdę jestem. A to, co znalazłam, było przerażające. Czasem najgłębsze tajemnice są ukryte w nas samych.


Rozdział 1

Zawsze wiedziałam, że coś jest ze mną nie tak. To uczucie było jak cień, który podążał za mną, odkąd byłam dzieckiem. Nie mogłam go nazwać ani wytłumaczyć, ale czułam je w każdym spojrzeniu, każdym gestie ludzi wokół mnie. Jakby wiedzieli coś, czego ja nie rozumiałam. Jakby widzieli we mnie coś, czego sama nie potrafiłam dostrzec. Tamtego dnia siedziałam na tylnym siedzeniu samochodu, patrząc, jak drzewa za oknem zlewają się w rozmazane plamy zieleni. Droga wiodła przez las, a ja liczyłam sekundy, które dzieliły mnie od dotarcia do miejsca, które miało być moją ucieczką. Mama prowadziła, w milczeniu zaciskając dłonie na kierownicy. Miała taki wyraz twarzy, jakby każda sekunda spędzona ze mną była dla niej ciężarem. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz rozmawiałyśmy normalnie. Może nigdy tego nie robiłyśmy.

- Wiesz, że to dla twojego dobra, prawda? - odezwała się nagle, nie odrywając wzroku od drogi.

Nie odpowiedziałam. Nie dlatego, że nie miałam nic do powiedzenia, ale dlatego, że wiedziałam, że to nie ma znaczenia. Każda próba rozmowy kończyła się kłótnią. A ja byłam zmęczona kłótniami. Ostatnie miesiące były dla mnie pasmem rozczarowań, porażek i sekretów, których nie mogłam z nikim dzielić.

- Emma, czy ty mnie w ogóle słyszysz? - spytała mama, podnosząc głos. Jej palce bielały od siły, z jaką zaciskała je na kierownicy.

- Tak, słyszę - odpowiedziałam, starając się zachować spokój. - I tak, wiem, że to dla mojego dobra. Wszystko, co robisz, jest dla mojego dobra.

Nie mogłam się powstrzymać przed ironią, która wkradła się do mojego głosu. Wiedziałam, że to ją rozzłości, ale w tym momencie było mi wszystko jedno.

- Może kiedyś zrozumiesz - odparła po chwili ciszy, choć ton jej głosu zdradzał, że nawet ona w to nie wierzyła.

Zanim zdążyłam odpowiedzieć, skręciłyśmy w wąską, wyboistą drogę, prowadzącą do domu ciotki Heleny. Nie widziałam jej od lat, ale z tego, co pamiętałam, była jedną z tych krewnych, które pojawiają się na rodzinnych spotkaniach, lecz nigdy nie zadają zbyt wielu pytań. Teraz miałam spędzić u niej całe lato. Z dala od miasta, od problemów, które mnie tu przygnały, i od ludzi, których nie chciałam już widzieć. Dom pojawił się nagle za zakrętem - wysoki, stary budynek, z fasadą pokrytą bluszczem. Wyglądał tak, jakby czas go ominął, zatrzymując się na chwilę w przeszłości. Było coś niepokojącego w tym miejscu, choć sama nie wiedziałam, co to było. Zatrzymałyśmy się przed dużą, żeliwną bramą, która była lekko uchylona, jakby ktoś czekał na nasze przybycie. Mama wyłączyła silnik i spojrzała na mnie po raz pierwszy od dłuższego czasu. Jej twarz była napięta, zmęczona. Chciała coś powiedzieć, ale zrezygnowała i wysiadła z samochodu, zostawiając mnie samą z moimi myślami. Wzięłam głęboki oddech i wyszłam z auta. Powietrze tutaj było inne - cięższe, jakby nasycone wilgocią i czymś, czego nie potrafiłam określić. Spojrzałam na dom. Przez duże, wysokie okna zdawało się, że ktoś nas obserwuje, choć wiedziałam, że to tylko złudzenie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 25, 2024 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Historia bez tytułuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz