Z grubsza doprowadziliśmy sypialnie na piętrze do porządku, tak by dało się w nich przetrwać noc. Na szczęście willa miała zamontowany system Smart Dom, dzięki czemu było w niej w miarę ciepło. Ogarnięcie aplikacji zajęło mi dobre pół godziny. Musiałem najpierw znaleźć hasła, ojciec na pewno trzymał je w sejfie w swoim gabinecie. Stanąłem przed drzwiami, których przekroczenie zawsze wiązało się dla mnie z poczuciem dyskomfortu. Za dzieciaka lądowałem tu głównie z powodu niesubordynacji i pewnie dlatego czułem się cholernie nieswojo nawet teraz, kiedy stary i tak nie mógł mi nic zrobić, bo leżał sztywny w kostnicy. Nacisnąłem klamkę. Drzwi otworzyły się bez najmniejszego oporu, nie wydając nawet najcichszego skrzypnięcia. Ojca zawsze denerwowały nienaoliwione zawiasy.
W pomieszczeniu dało się wyczuć atmosferę śmierci, ale nie to wprawiło mnie w osłupienie. Ojciec zawsze miał jebca na punkcie literatury i czytania, jednak to, co zobaczyłem, tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że tuż przed śmiercią musiało mu ostro odwalić. Cały gabinet zawalony był książkami ułożonymi w stosy. Jedne mniejsze, inne większe. Niektóre sięgały niemal sufitu. Pomijam tomiszcza umieszczone na regałach ustawionych wzdłuż wszystkich ścian gabinetu. Przedostanie się do biblioteczki, za którą ukryty został sejf, stanowiło – jak mawia młodzież – istny challenge. Pieprzony survival z przeszkodami.
Jednak otwarcie go nie okazało się żadnym wyzwaniem. Znałem kod, pod tym względem ojciec był przewidywalny. Na szczęście wewnątrz znalazłem teczkę z wszystkimi hasłami, które będą nam niezbędne nie tylko do tego, żeby ogarnąć sprawy prywatne, ale i firmowe. Leżał tam też obszerny segregator pełen jakichś faktur. Odłożyłem go na miejsce, zastanawiając się, na cholerę trzymał je w sejfie.
Dobrze, że nie wpadł na pomysł, by przerobić piwnicę na skarbiec na księgi – zadrwiłem w myślach.
– Co to, u diabła, jest?! – wydusiła z siebie Lina, stanąwszy w progu.
– Książki? – Spojrzałem na nią wymownie.
– No co ty, nie zauważyłam... – parsknęła, po czym podeszła do jednego ze stosów.
– Na twoim miejscu bym tego nie ruszał. Obawiam się, że wyciągnięcie jakiegokolwiek tomu grozi zawaleniem tej misternej... konstrukcji... – rzuciłem z powątpiewaniem.
– Okej, ale kiedyś będzie trzeba to ogarnąć – oświadczyła.
– Na razie mamy ważniejsze sprawy niż książkowe fanaberie ojca. – Pomachałem jej przed oczami teczką. – Chodź. Ustawimy ten cały Smart Dom, a jutro spotkamy się z księgowym. Chciałbym ruszyć sprawy firmy najszybciej, jak tylko się da.
❄️❄️❄️
Kiedy o piątej zadzwonił budzik, w pierwszej chwili nie wiedziałem, gdzie się znajduję. W nosie czułem dziwny, nie do końca znajomy zapach. Dopiero po chwili przypomniałem sobie, że to mój rodzinny dom. Zająłem sypialnię dla gości, Jenny mój dawny pokój, a Lina spała w sypialni rodziców razem z Jeremym. Wyciągnąłem z walizki ciuchy do biegania oraz buty. W uszy wsunąłem airpody, na czapkę założyłem latarkę-czołówkę i wyszedłem na dwór. Śnieg już nie prószył, ale jego cienka warstwa pokrywała wszystko dookoła. Przesunąłem podeszwą buta po chodniku. Było ślisko. Musiałem być ostrożny, jeśli nie planowałem wizyty na kościańskim SORze. W powietrzu dało się wyczuć lekki mróz. Szczypał w nos i policzki. Tęskniłem za tym. Za prawdziwą zimą. Znając nasze szczęście, śnieg poleży dwa, góra trzy dni i już go więcej nie zobaczymy. Postanowiłem pobiec uliczkami, którymi kiedyś nocami włóczyliśmy się naszą paczką. Za bramą skręciłem w prawo, w Bohaterów, i z zaskoczeniem odkryłem nowy budynek przedszkola.
CZYTASZ
Skrzynka życzeń (premiera 06.12.2024, wyd. JakBook)
Romance🎄Ada na pozór wiedzie szczęśliwe życie. Ma satysfakcjonującą pracę, pasję i narzeczonego, który robi karierę w policji. Gdy w miasteczku spada pierwszy śnieg, pojawia się nim też pewien mężczyzna. Najpierw ratuje Adę spod kół rozpędzonego tira, a p...