Priscilla wyjrzała przez okno i westchnęła smutno. Słońce mocno biło na spragnione jego promieni różnorodne kwiaty, które wcześniej wybrała na dzisiejszą ceremonię. Odcienie czerwieni, żółci, różu oraz bieli mieniły się ślicznie, ozdabiając nieco ubogie meble. Ceremonia miała się odbyć na dworze, w ogrodzie kochanym od dziecka przez pannę młodą.
Dookoła rabat i wielkich drzew stały białe stoły, przy których biegały służące. Każda stawiała na blat inne danie, jedna ciasta, druga mięsa a trzecia układała je w miły dla oka styl.
-Nie wiem co się dzisiaj ze mną dzieje! – wykrzyknęła Hester ze złością. – Ale nie martw się, kochanie, będziesz wyglądać olśniewająco. – Dodała łagodniej, widząc zestresowaną minę panny młodej, której w tym momencie układała włosy.
Celeste, owa panna młoda, siedziała cicho praktycznie od samego rana. Ledwo co odzywała się na różnorodne zaczepki, kiwając lub kręcąc głową, gdy oczekiwano od niej odpowiedzi. W momencie wybuchu jej przyjaciółki siedziała tylko sztywno i mięła materiał sukienki, która na szczęście nie była jej suknią ślubną.
Pokoik, w którym się znajdowały był tłoczny i chaotyczny. To pod wpływem grupki dziewczyn, która energicznie szykowała Celeste na ceremonię.
-Nie mogę się doczekać, aż to ja będę miała ślub – wesoło rzekła Elizabeth, prostując suknię. – Ale ty masz szczęście, ukradłaś nam najlepszą partię!
Na te słowa Celeste słabo się uśmiechnęła i kiwnęła głową, choć uśmiech szybko zniknął. Priscilla zaś przestała rozmyślać i usiadła przed nią, z miną równie grobową co panna młoda.
-Jesteś strasznie blada, boli cię głowa? Może się rozchorowałaś? – spytała miękko, czule dotykając jej policzków i czoła.
-Nie martw się – szepnęła Celeste i położyła jej dłoń nadgarstku Priscilli, odciągając go delikatnie od siebie. – Czy mogłabyś mi proszę przynieść szklankę wody.
Szybko okazało się, że nie tylko w sypialni Celeste panuje rozgardiasz. Priscilla w drodze do kuchni słyszała mnóstwo rozmów na temat przyszłości młodej pary. Każda coraz bardziej przyprawiała ją o mdłości. Widziała jak pan młody jest chwalony przez przyjaciół, którzy z werwą poklepują go po plecach, oraz jak rodzice przyszłych małżonków rozmawiają o dobrym połączeniu swoich dzieci. W całym okręgu domu tylko dwie osoby były nieszczęśliwe, ona i Celeste.
-Jak okrutny może być los – mruknęła do siebie, gdy zakręciła kran i zaczęła wchodzić po schodach. W chwili, gdy jej but natrafił na ostatni stopień nadjechał pastor, a towarzystwo wyszło na dwór, by go powitać.
Priscilla otworzyła drzwi do sypialni i zastała tam prawie w pełni gotową pannę młodą, ubraną w białą suknię, przyozdobioną delikatnymi różowymi detalami, z wiankiem we włosach, które puklami spadały wokół jej delikatnej twarzy.
Niemal oniemiała na ten widok, ale zdążyła się pozbierać, gdy Celeste poprosiła resztę dziewcząt, by na chwilę wyszły. Te bez zastanowienia opuściły pomieszczenie, nie widząc nic dziwnego w prywatnej konwersacji między dwoma najlepszymi przyjaciółkami przed jednym z najważniejszych życiowych momentów jednej z nich.
Celeste złapała szklankę, wypiła zawartość duszkiem i opadła na krzesło.
-To najgorsze, co mogłoby mi się przydarzyć – powiedziała cicho, spoglądając na podłogę. Priscilla przykucnęła przy jej stopach.
-Mogło być o wiele gorzej. Poza tym, przecież możemy się widywać po ślubie... albo ożenię się z jego bratem. Wtedy będziemy praktycznie nierozłączne.
-Nie możesz! Słyszałam, że to brutal.
-Poradzę sobie.
-Nie pozwalam ci.
Priscilla poddała się, wiedząc, że nie wygra tej dyskusji i tylko złapała rękę jej najdroższej, próbując ją jakkolwiek pocieszyć.
-Udaj, że William to ja. Że wychodzisz za mąż za mnie. Przecież tego od zawsze pragnęłaś, prawda? – spytała, całując knykcie Celeste.
-Ale William jest mężczyzną. A ja za nic w świecie nie mogłabym pokochać mężczyzny. Nawet, gdyby był tobą w wersji męskiej. – Celeste wstała, Priscilla również. – Obiecujesz, że będziemy spotykać się najczęściej jak to będzie możliwe?
-Obiecuję – odparła Priscilla bez wahania i szybko złączyła ich usta w przelotnym pocałunku.
Takim samym, który potem da jej mąż, gdy usłyszy pozwolenie od księdza.
YOU ARE READING
Krótkie Opowiadania
Short StoryMoje opowiadania, którymi próbuję wypracować swoję pióro. Każde pewnie będzie miało inny klimat. Jestem początkująca pisarką i przyda mi się konstruktywna krytyka i wsparcie. <3