rozdział 2

4 1 0
                                    

gdy wróciliśmy ze spaceru od razu zapytałem Sary czy może nas podwieźć do szpitala w którym leży mama Willego a ona się zgodziła wiec pojechaliśmy  

* w szpitalu * 

Wille podszedł do recepcji i spytał 

- mogę wejść do królowej ? 

-kim pan jest dla królowej - od razu spytała recepcjonistka 

- synem - odpowiedział a ja się bardzo o niego martwiłem 

- niestety królowa jest w bardzo złym stanie ... może tego nie przeżyć więc proszę jej nie denerwować 

- dobrze w którym pokoju jest ? 

- w 245 

- dziękuje - odpowiedział po czym spojrzał na mnie i poszedł a ja od razu ruszyłem za nim . Gdy zobaczyłem sale z napisem 245 Wille od razu na mnie spojrzał i powiedział 

- chcesz iść tam ze mną czy chcesz zostać ?

- wiesz co bym poszedł z tobą ale królowa chyba za mną nie przepada a wole jej nie wykurzać - odpowiedziałem mu prawie że od razu kiedy skończył zdanie 

- dobra to ja idę - rzekł i wszedł do środka 

*Perspektywa Willego *

gdy chłopak odpowiedział że nie chce tam ze mną iść z jednej strony poczułem ulgę ale za to z drugiej jeszcze bardziej się zestresowałem  bo on by mnie wspierał a tak co ? ale to jednak moja matka muszę tam iść . wszedłem do pokoju i zobaczyłem że spała ...  zobaczyłem ją całą bladą a przynajmniej jeszcze bledszą niż zwykle , coś we mnie pękło jakiś nie zamknięty rozdział ... coś czego nigdy nie czułem czy o tym zapomniałem  ... próbowałem dojść do tego co to było jednak nie udało mi się to .postanowiłem podejść trochę bliżej i gdy usiadłem na krześle obok łóżka obudziła się ... widziałem jej zmęczone oczy , jej blada skórę która wydawała się jeszcze bledsza ...

- Wilhelm co ty tutaj robisz ? - powiedziała tak bardzo zmęczona 

- może przyszedłem zobaczyć co się dzieje z moją jedyną matką ? - powiedziałem,  nie 

wiem dla czego ale to " co ty tutaj robisz " mnie jakoś poddenerwowało . po prostu nie lubię zbędnych pytań 

rozmawiałem z mamą jakieś 10 minut potem się pożegnaliśmy i poszedłem do Simona który wciąż czekał na korytarzu 

*Perspektywa Simona*

cały ten czas czekałem na korytarzu nie mogłem się doczekać kiedy go znowu zobaczę bo się o niego mega martwiłem więc czekałem z niecierpliwością gdy wyszedł z pokoju i zobaczyłem go jeszcze bardziej się zmartwiłem bo na jego twarzy było widać smutek połączony z strachem a wille jest tym typem osoby która nie pokazuje swoich uczuć . 

- i jak ?- spytałem 

- raczej nie najlepiej ale też nie ma jakoś mega źle - odpowiedział prawie od razu a do moich uszu dotarły słowa lekarza 

- dzień dobry pan jest synem królowej prawda ? - spytał lekarz 

- tak to ja coś się stało ?- odpowiedział wille 

- mógł bym prosić pana numer w razie gdyby coś się działo z królową ?- 

- jasne mój numer to * tu podał numer ale nie będę pisać czyjegoś numeru * 

- dobrze dziękuję jakby co to będę pisać  do widzenia 

- dobrze do widzenia - pożegnał się po czym powiedział - idziemy do domu ? jestem mega zmęczony -

- jasne że tak - powiedziałem - może w domu spróbuję poszukać jakiegoś hotelu nad morzem ? 

- dobry plan pomogę ci - odpowiedział mi chłopak 

* w domu * 

- znalazłem chyba jedną fajną ofertę nad morzem byśmy se 2 domki wynajeli tak żebym ja miał z Wilhelmem a ty Sara z Felice dobra ? - powiedziałem 

- jasne że tak to mega plan - powiedziała Sara 

- dokładnie zgadzam się z Sarą to zarombisty plan - zgodziła się z nią Felice 

- ja jestem za tylko w jakim terminie - dopytał się wille 

- najbliższy jest za tydzień na 2 tygodnie możemy jechać - powiedziałem sprawdzając na stronie cenę  - i za 2 tygodnie by nam wyszło 1000 za osobę {powiedzmy że to było przed inflacją bo tera taki domek 2500 / osobę może być } 

- jak dla mnie spoko nawet cena nie jest zła jak na dzisiejsze czasy- powiedział Wille 

- dobra  to kupuję - powiedziałem po czym kliknąłem w przycisk "wykup"

przez następny tydzień pakowaliśmy się i jeździliśmy na zakupy aby wszystko mieć 

* poranek przed odjazdem * 

- ej widział ktoś moją maskę do włosów ? - spytałem dość poddenerwowany bo nie umiem jej znaleźć a bez niej moje włosy są suche 

- ja nie- powiedziała Sara 

- ja tak samo - powiedziała Felice 

- no wiesz ...- powiedział Wille 

- Co zrobiłeś z moją maską do włosów ? - rzekłem 

- no wiesz kiedy lałem sobie wody do szklanki a obok stała twoja maska lekko ją szturchnąłem przez przypadek oczywiście i się cała rozlała  ale obiecuję że była otwarta - próbował się tłumaczyć i nawet słodko mu to wyszło ale stwierdziłem że brnę w to dalej 

- ale to moja ulubiona maska do włosów wiesz jak ciężko utrzymać loki ? - powiedziałem tak żeby było słychać moje podenerwowanie w głosie 

- no przepraszam - Wille mnie przeprosił , Mam na niego dobry wpływ 

- dobra nic się nie stało 

- jak chcesz to mogę ci pożyczyć moją maskę do włosów też mam kręcone więc git - powiedziała Felice  

- dzięki - odpowiedziałem 

- Dobra kochani jedziemy czy nie ?- wykrzyczała Sara 

- oczywiście że jedziemy - powiedział Wille po czym zaczął wynosić walizki do bagażnika 

---------------------------------------

mam nadzieję że ten rozdział wam się spodoba i chcę też zaznaczyć że pomysł z maską do włosów wzięłam z RP które piszę z przyjaciółmi bo nic innego nie umiałam wymyśleć a po za tym to pomysł był świetny więc postanowiłam go wziąć 

miłego czytania dalej 

  

z drugiej strony korony * Young Royals*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz