Porwana

3 1 0
                                    


Siedziałam w swoim pokoju na łóżku, na kolanach miałam położonego laptopa, grałam w Minecrafta. Do mojej sypialni, weszło trzech mężczyzn. Ustawili się po kolei wokół mojego łoża. Każdy z nim wyglądał niemal identycznie; Wysocy, w czarnych eleganckich koszulach, garniturowych spodniach i lakierkach. Tylko jeden z nim znacznie się wyróżnił, dwóch miało czarne włosy, a ten jeden miał loki w kolorze blondu. Ja na to miast ubrana w czarną oversize bluzę i beżowe dresy z wysokimi skarpetkami z Nike, wyróżniałam się z tłumu, mężczyzn w czerni. Tak, naprawdę nie wiedziałam, o co chodzi. Myślałam, że nie chodzi o mnie dopóki jeden z nich nie wydał mi jasnego polecania:

– Dash. Idziesz z nami. Musimy zakłuć cię w kajdanki. – Jego głos był stanowczy i ostry. – Wstaniesz sama, czy musimy ci pomóc!? – Krzyknął. 

Krzyknął co spowodowało, że moje oczy zaszły łzami. Same, zaczęły spływać mi po policzkach, pociągnęłam na nosie, próbując się uspokoić.Wstałam, ocierając łzy z policzków, obróciłam się plecami do nich.

– Ej! Ale może po niej nie krzycz tak? Bo dziewczyna ma łzy w oczach. – Tym razem odezwał się blondyn – Nie płacz, nie zrobimy ci krzywdy. – Łagodniejszy i lżejszy głos dotarł do moich uszy. Uspokoiłam się. Tak samo łagodny głos miała moja mama. Zmarła, gdy miałam siedem lat. Zawsze gdy mój ojczym podnosił na mnie głos, ta stawała w mojej obronie. Mimo że byłam mała, pamiętam, jak rzucić w nas wazonem z kwiatami, które kilka godzin wcześniej podarował mamie na przeprosiny, za jego wybryki z dnia wcześniejszego. Przez dwanaście lat wychowywała mnie babcia. Zawsze była moim aniołem stróżem. Powód śmierci mojej mamusi, nigdy nie został mi przedstawiony, mimo że babcia Lizza zawsze mi powtarzała, że mamusi lepiej w niebie niże na okropnej i bez litosnej ziemi.Babcia Lizz też nie żyje. Tak naprawdę to w wieku siedemnastu lat zostałam sierotą. Nie znając taty, nie mając mamy ani babci.

Jedyne, co jeszcze pamiętam z mojego dzieciństwa, to to, że ojczym zmuszał mnie do tego, abym się z nim „bawiła". Była to dla małej mnie trauma... 

Pamiętam, do dzisiaj to, co kazał mi robić, jak kazał mi siedzieć, jak mnie krzywdził i dotykał...Podeszłam do tego z ostrym głosem dałam mu nadgarstki, a co ten prychnął śmiechem: 

– Serio? Myślałaś, że cię skuje w kajdanki? Wiem, że mam kilkadziesiąt zbrodni na koncie i że jeszcze psy nas nie złapały, ale dziewczyno proszę cię. Weź. Spakuj kilka rzeczy i idziemy. 

W końcu zdobyłam się na odwagę i wyszeptałam zestresowanym i przestraszonym, łamliwym głosem: 

– Wezmę ze sobą tylko telefon i ładowarkę. Nic więcej mi nie potrzeba.

Nie czekałam na odpowiedź, bo wiedziałam, że jej nie dostanę. Całe życie musiałam sama sobie radzić i nauczyłam się, że nie ma co czekać na jakiekolwiek odpowiedzi.Wyszliśmy przed moje mieszkanie.

 Dwa auta. 

Zamarłam.

Jedno z nich to czarny mustang.A drugie to matowe maserati. 

– Ash, zabierz Dash do swojego auta – Zaczął drugi czarno włosy chłopak.– 

No, spoko nie ma problemu – Wyraził się blondyn. 

Chłopak pokazał mi, gdzie stoi jego auto, był to jeden z dwóch czarnych mustangów. Jak się domyśliłam był to Asher. To właśnie on wyróżniał się z całej trójki.Podszedł do auta, chwycił za klamkę od drzwi i mi je otworzył. Nieśmiało podeszłam i wsiadłam do auta.Nie wiedziałam, gdzie i którędy pojedziemy. 

– Ash, jedziesz pierwszy, my jedziemy za tobą w Vincentem i Julanem – Oznajmił ten z ostrym głosem. 

Nie znałam jeszcze jego imienia.Asher, kiwnął głową na akt zrozumienia jego polecenia. Zamknął drzwi od mojej strony, po czym wsiał do auta.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 5 days ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

(Złamane) Zasady gryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz