Rozdział 1

8 2 1
                                    

Dedykacja

Nie dotykajcie narkotyków bo was kurwa zmiotą z planszy ~Autor Nieznany

Ostrzeżenie

W książce pojawiają się rzeczy takie jak :
Opis samobójstwa
Narkotyki
Sceny erotyczne
Czytasz na własną odpowiedzialność!

LAYLA

Śmierć. Jaka byłaby najlepsza? To pytanie siedzi w mojej głowie od jakiegoś czasu. Jednak czy byłabym w stanie zrobić to bez wyrzutów sumienia? Owszem, moje życie nie miało sensu już od dłuższego czasu. Jednak by byście to zrozumieli postaram się wam opowiedzieć moją historię.

***************

—Layla! Wychodzimy! Nie spóźnij się do szkoły! — usłyszałam krzyk ojca z dołu a po chwili trzask drzwi. Przetarłam lekko oczy i chwyciłam za telefon była 6:30. Ja na szczęście miałam na 8:45 więc miałam dużo czasu. Podniosłam się z łóżka i pierwsze co to wzięłam rzeczy z szafy. Postawiłam na szare dresy, czarny top na długi rękaw i szarą bluzę na zamek. Wzięłam ubrania, udałam się do łazienki, zaczęłam brać prysznic. Stwierdziłam że umyję włosy i je wyprostuję. Gdy skończyłam się myć, ubrałam się a po chwili pokierowałam się do toaletki w moim pokoju.
Zaczęłam wykonywać swój standardowy makijaż lekki korektor, puder, doklejone rzęsy i trochę różu, wysuszyłam włosy i je wyprostowałam, na koniec dodałam lekki balsam na usta który przyjemnie mi je nawilżył. Nie uważałam że byłam brzydka. Raczej wyglądałam jak większość dziewczyn. Rysy twarzy były delikatne, brązowe oczy, długie prawie do pasa brązowe włosy. Nie byłam też wysoka bo miałam około 175, dłonie miałam drobne a moje zrobione jak zwykle czarne paznokcie wydłużały mi palce. Spojrzałam ostatni raz na godzinę. Równo ósma. Stwierdziłam że nie chce mi się iść na pieszo więc jak wyjdę teraz to zdążę na autobus. Tak też zrobiłam. Wsunęłam stopy w wygodne trampki, wzięłam torbę bo stwierdziłam że na starość nie chce krzywego kręgosłupa a torebka i jest wygodna i wygląda dobrze więc tak też zaczęłam chodzić. Wyszłam szybko z domu który oczywiście zamknęłam i poleciałam na autobus.

************

Podróż minęła mi dość spokojnie, jak na tą godzinę było tłoczno jednak znalazłam wolne miejsce które szybko zajęłam. Po około pół godziny drogi dotarłam do szkoły. Szybkim krokiem minęłam dziedziniec i weszłam do środka, uderzyło mnie przyjemne ciepło z czego się cieszyłam bo nie miałam zamiaru być chora. Udałam się w stronę mojej szafki w której zostawiłam kurtkę, wzięłam kilka zeszytów, i małą butelkę wody. Oparłam się o metal i wyciągnęłam telefon. Nie miałam zbyt wiele przyjaciół, jedyne z kim rozmawiałam to Reya, moja przyjaciółka. Nie byłam zbyt lubiana i szczerze mówiąc nie starałam się o to. Miałam szczerze wyjebane na to co kto o mnie myśli. No może poza Cassie i Luną, w każdym serialu były te dwie dziewczyny które lubiły mieszać i każdemu uprzykrzać życie. W tym przypadku też tak było. Z moich przemyśleń i mojego spokoju wyrwała mnie niska blondynka. Reya podbiegła do mnie i zaczęła piszczeć, podejrzewam że ze szczęścia.
Była ubrana w niebieskie jeansy oraz czarna bluzę z kapturem a na plecach miała plecak. Jej krótkie blond włosy były spięte w niechlujnego koka a ona sama miała mocny makijaż.

—Layla, Layla słyszałaś? Jacyś nowi mają przyjść do nas do szkoły. — pisnęła, naprawdę podziwiałam ją za tą energię z rana.

—Co? Po co? —Udawałam że mnie to interesuje bo tak naprawdę miałam mocno wyjebane na to co się dzieje do okoła. Najważniejsze abym ja miała spokój.

—Zamknęli liceum na tej starej dzielnicy, a nasze jest najbliżej więc większość przyjdzie do nas — Uśmiechnęła się — może poznasz kogoś fajnego? — poruszyła zabawnie brwiami

—Ta no już — nie wyobrażałam sobie tego. Być w związku. Mój pierwszy i ostatni był w gimnazjum. Potem stwierdziłam że skupię się na sobie. —Tak mi dobrze Reya, nie potrzebuje nikogo. Zwłaszcza z tamtej dzielnicy, sama wiesz że tam mieszkają same ćpuny i alkoholicy — rzuciłam krótko

—No Layla przecież nie możesz zostać starą panną — wyrzuciła ręce w powietrze a jej duże zielone oczy lekko posmutniały —Obiecaj mi że nie skreślisz żadnego chłopaka. Nie musisz wchodzić z nimi w związek — uśmiechnęła się lekko —Poprostu daj im szansę — Gdy mnie tak prosiła, wyglądała jak dziecko które prosi mamę o nową zabawkę.

—Okej niech ci będzie, ale chodź już bo zaraz dzwonek a trzeba przejść na drugi budynek.

***************

Siedziałyśmy na lekcji, niestety osobno bo ostatnio Reya tak się śmiała że nauczycielka ją przesadziła. Z ostatniej ławki do pierwszej. Jednak po chwili stwierdziłam że do niej napisze.

Layla: Kiedy oni mają przyjść do nas do szkoły?

Reya: Dzisiaj po 2 lekcji

Layla: okej

Schowałam telefon do kieszeni i poprostu zaczęłam notować przykłady z tablicy. Chwile później drzwi się otworzyły i wszedł przez nie dyrektor i 3 uczniów, dwóch chłopaków i dziewczyna.

—Dzień dobry pani profesor, proszę wybaczyć że przerwę w lekcji jednak dotarli nowi uczniowie. Ta trójka będzie w tej klasie. — uśmiechnął się

—W porządku, kiedy nazwiska pojawią się w systemie?

—Już powinny być, zajmijcie miejsca. Dowidzenia — po tych słowach wyszedł. Nie zwróciłam na nich jakiejś dużej uwagi. Nie interesowało mnie nic. Chciałam tylko przetrwać matmę.

—Dobrze usiądźcie, wolne miejsce jest obok Lucasa, Kennedy i....Layli — uśmiechnęła się szeroko a ja poczułam jak zimny dreszcz przechodzi mi po plecach. Każdy zajął miejsce. Przy mnie usiadł wysoki brunet z jasnymi oczami. Jego cera była blada, na dłoniach były widoczne kości a on sam miał bardzo przeszywające spojrzenie przez co peszyłam się gdy na niego patrzyłam. Miał czarna bluzę z kapturem i czarne dresy. Wyglądał...dobrze? Był nawet przystojny lecz szybko odgoniłam tą myśl.

*****************

Wróciłam do domu w którym nikogo oczywiście nie było. Rodzice pracowali do późna a i tak za niedługo mają delegację. Na miesiąc. Odłożyłam torebkę i poszłam do kuchni. Wczoraj wieczorem przygotowałam makaron z pesto i trochę go zostało. Stwierdziłam że zjem choć trochę bo już wyglądałam jak sama skóra i kości. Podgrzałam posiłek i zaczęłam jeść. W między czasie przeglądałam sociale.
Gdy skończyłam jeść zaczęłam się szykować do spania. Ten dzień był dziwny, znaczy ten chłopak...Miał przeszywające spojrzenie ale wybaczyłam też w tych oczach wiele spokoju lecz też przerażenia.

***************

Kolejny rozdział już niedługo.
Przepraszam za błędy.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 05 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Hell in HeartsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz