2. Plac zabaw

10 0 0
                                        

Jungkook... Osoba, którą poszukuje od dłuższego czasu. Może być zagrożeniem... Jest zagrożeniem. Rozpłynął się w powietrzu... W mieszkaniu go nie ma, u znajomych też nie... Nigdzie go nie ma. Martwi mnie to. Przez tyle czasu wciąż nie udało mi się go dopaść... Jeszcze. RM... Jego osóbka... Znalazłam jego adres i niedługo sobie z nim porozmawiam... Właśnie, niedługo.
- Ciociaaa - nagle mogłam usłyszeć głos twojego synka.
Właśnie nim się zajmowałam, ponieważ ty gdzieś musiałaś iść.
- No co tam? - spojrzałam na chłopca, a on do mnie podszedł szczęśliwy.
- Pójdziemy na plac zabaw? - zrobił ten swój cały uśmieszek, który zawsze mnie rozczulał.
No i weź jak ja mam się nie zgodzić?
- Pójdziemy - odpowiedziałam i mogłam ujrzeć większy uśmiech na twarzy tego słodziaka - To biegnij po bluzę i zaraz pójdziemy - gdy to powiedziałam to od razu pobiegł to zrobić.
Zaśmiałam się delikatnie pod nosem i poszłam już założyć swoją kurtkę skórzaną, jak i buty. Po krótkim czasie i przybiegł Taehyun, któremu pomogłam założyć obuwie i zapiąć bluzę bo jak się przeziębi to nie chcę od ciebie dostać po głowie. Po chwili już szliśmy w stronę placu zabaw. Maluch szedł parę kroków przede mną, a ja tak za nim podążałam. Po pewnym czasie i dotarliśmy na miejsce. Usiadłam na ławce, a twój syn pobiegł od razu na huśtawki. Wie co najlepsze. Spoglądałam tak przez chwilę na niego aż w końcu i zajęłam się telefonem. Zaczęłam sobie coś na nim robić i nawet Rosé napisała, więc trochę się popisało z nią i zaprosiła nas na wspólny obiad razem z resztą ekipy. Popisałam z nią jeszcze na inne tematy aż nagle podbiegł do mnie Taehyun, więc zwróciłam na niego wzrok.
- Co tam? - zapytałam, a on od razu uśmiechnął się swoim uśmieszkiem.
- Ciocia pohuśtaj - odpowiedział po chwili - Tak mocno.
Uśmiechnęłam się delikatnie i no cóż jak mogłam odmówić. Po krótkim czasie już huśtałam malca, ale też nie aż tak wysoko aby nic mu się nie stało. Patrzyłam tak na jego radość aż nagle mogłam ciebie zauważyć w oddali. Jestem na 100 % pewna, że to ty. Przyjrzałam się tobie bardziej i również skupiłam swoją uwagę na chłopaku, z którym rozmawiałam. Był na czarno ubrany, tylko miał czerwoną kurtkę, na głowie kaptur i maseczka na twarzy. Kto to może być? Po chwili i odszedł, więc postanowiłam do ciebie podejść.
- Patrz, mama tam jest - powiedziałam i wskazałam na ciebie, a twój synek od razu zwrócił na ciebie wzrok.
- Mama! - krzyknął nagle, a następnie gdy zatrzymałam huśtawkę to pobiegł do ciebie i już po paru sekundach mógł do ciebie się przytulić.
Podeszłam do was powoli i nasze spojrzenia w końcu ze sobą się spotkały.
- Hej - powiedziałaś z tym twoim przepięknym uśmiechem, na który bym mogła spoglądać godzinami.
- Hej - powiedziałam i po chwili również się uśmiechnęłam.

Jenlisa - My medicineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz