Lucas:
Wstałem z łóżka o 11:15. Nie oceniajcie.
Zszedłem na dół na śniadanie. Tęczowe płatki z mlekiem. Moja siostra–Kate kocha te płatki mimo, że ma 19 lat.–Lucas! Muszę jechać do cioci Jennifer do miasta. Pilnujesz córkę sąsiadów?
–Kate, ja nawet nie wiem jak ona się nazywa
–Karen! Dałam znać już pani McCanzy
–Jezu dobra. Dostanę coś za to?
–10 dolców odemnie za pomoc.
–Już dzwonię do chłopaków. Wiesz, że nie jestem za mądry. Zwłaszcza jak jestem sam.
–Wy wszyscy i tak tworzycie ciężki przypadek debilizmu, ale niech będzie.
*****
–Jasne przyjedziemy–odpowiedział Will kiedy po krótkiej dyskusji i wymianie zdań o tym jaka to będzie porażka wyszliśmy z domu i spotkaliśmy się pod hatą pani McCanzy.
–Wy wiecie, że to będzie porażka, co nie?–zaśmiał się Jay
–Ale porażka za 10 dolców!–krzyknałem i nacisnąłem dzwonek
–Dzień dobry pani McCanzy–przywitał się Jayson
–Chłopaki! Wchodźcie. Zrobiłam listę alergii które ma Karen. O 13:30 musicie podać jej obiad.–Jest 12:58 dla jasności–Przed chwilą zjadła papkę jabłka. Musicie wziąć sałatę z marchewką i ją zmiksować. Do tego w lodówce jest w słoiku zmiksowany kotlet ponieważ mała Karen nie ma jeszcze ząbków.
–Dużo tego–Szepnąłem do chłopaków
–W pudełku pod schodami jest pudło zabawek Karen, na górze pierwsze drzwi po lewo jej pokój. Drzemkę musi mieć zaraz po obiedzie na pół godziny, a następną pół godzinną o 16:20. To tyle. Listę naszych numerów telefonów macie na stoliku pod telewizorem. Wrócimy o 17:00. Powodzenia chłopaki.
–Dowidzenia–powiedzieliśmy chórem
Will podniósł Karen z podłogi i usiadł z nią na kanapie.
–Co się włącza dzieciom?–zapytał
–Nie wiem...Świnka Peppa?–odpowiedział Jayson–Poszukaj czegoś na ABC, a ja obczaje lodówkę.–dodał i odszedł
–Coś czuję, że to będzie porażka–powiedział Jay rozwalając się na połowie kanapy
–Najgorzej będzie z obiadem...–stwierdziłem–ostatnio jak coś zmiksowałem mikser wybuchł...
–Takie cuda na kiju to tylko ty potrafisz zrobić–zaśmiał się Will
–NIE MOJA WINA! PRZECIEŻ SPECJALNIE GO NIE WYSADZIŁEM!–broniłem się
–Jak można wysadzić mikser...–szeptał Jayson z kuchni
–Mówiłeś coś?–zapytałem w pół uśmiechu
–Nic nic–dodał szybko i nalał sobie mleka do szklanki
–Tylko go nie podgrzewaj bo drugiego śpiącego dziecka na kolanach nie zmieszcze–powiedział Will z powagą na co wszyscy wybuchli śmiechem
CZYTASZ
(boy) babby-sitter
HumorKsiążka o 4 debilach którzy zostali niańkami. Jednak nic o tym nie wiedzą Katy: "Zajmij się córką sąsiadów! Muszę jechać do cioci!...Lucas?! Lucas: "Kate ja nawet nie wiem jak ona się nazywa!" Katy: "Karen idioto!" Lucas: "Ja nic nie wiem o dzieciac...