Spadające z nieba płatki śniegu lądowały na ubraniach. Wszystkie policzki byłe pokryte różowym kolorem. Drzewa wokół były pokryte warstwą śniegu. Piękne kamienice poozdabiane były ozdobami świątecznymi. Sklepy jak i jarmarki były w każdy weekend a dzieci biegały i rzucały w siebie śnieżkami. Starsze małżeństwo stało w kolejce po pyszne gofry i gorącą czekoladę. Ludzie jeździli na łyżwach wokół śnieżynek obracających się po niebie. Białe malutkie w przeróżnych kształtach śnieżynki spadały z lekko zachmurzonego nieba tworząc szlaczki na ulicach jak i na lodzie. Tamtego dnia przy fontannie na ławce pierwszy raz poczuła to coś lecz nikt nie wie jak to się stało. Pijąc herbatę malinową i jedząc różowe landrynki zrozumiała, że to co zrobiła nie było dobre. Camilla Wilson pierwszy raz od długiego czasu rozpłakała się. Płakała nad swoją ciepła herbatą i paczką swoich kochanych różowych landrynek. Ona siedząc na ławce płacząc z bólu pękniętego serca, ludzie mijali ją szczęśliwi i bez bólu w klatce piersiowej.
