#1

4 2 2
                                    

Pov. Oliver

Zwlokłem się leniwie z łóżka i sprawdziłem godzinę.

- O kurwa zaraz się do szkoły spuźnię -
Powiedziałem sam do siebie i zerwałem się z łóżka, na którym siedziałem widząc wyświetlającą się na telefonie 7:49

Ubrałem się i wziołem tabletkę maskującą zapach. Szybko zabrałem telefon i plecak po czym wybiegłem z domu zakluczając drzwi. Olałem śniadanie, na którym mi szczególnie nie zależało, bo ostatnio po prostu mało jjem i nie mam na nie zbytnio czasu.

Kiedy dotarłem pod szkołę była 08:16 więc 16 minut lekcji z głowy.

- Dzień dobry, przepraszam za spuźnienie - powiedziałem i zajołem miejsce po tym jak nauczyciel mnie ochrzanił, że jak to tak można na lekcję się spuźniać 16 minut.

Zastanawiam się, czemu czepiają się osób z 2 Liceum, o spuźnienie się 16 minut, a tych którzy przychodzą w połowie lekcji już nie. W mojej szkole panuje podział ról: elita, kujoni, idioci i normalni. Ja zaliczam się do normalnych, a najgorsza jest elita, do której zalicza się kilka osub z mojej klasy w tym jej przywódca Karl, czyli najbardziej wkurwiający alfa na całym świecie. Na szczęście ja siedzę z Alanem jednym z moich przyjaciół.

Po lekcji poszedłem w stronę boiska, które jest na dworze, ale oczywiście trafiłem na drógiego najbardziej wkurwiającego alfę na świecie, a mowa tu o Bradzie.

- Możesz kurwa przejścia nie blokować - rzekłem dość chłodno do chłopaka.

- Co rześ ty powiedział - i ja, jak to ja wszystkich wkurwiam.

- Powiedziałem możesz KURWA przejścia nie blokować - oficjalnie jestem idiotą, nawet siebie nie słucham, chyba jednak grupę pomyliłem, mówiąc że jestem w tej normalnej.

Po tym jak się powtórzyłem walnoł mnie z pięść w brzuch tak mocno, że prawie się wywaliłem.

- Następnym razem walnę cię mocniej - i już się odwrucił, ale ja debil oczywiście musiałem to skomentować.

- idiota - szepnąłem, a ten podciął mi nogę nejwyraźniej mnie słysząc, przez co upadłem - odwal się - warknąłem wkurzony.

- Lepiej sobie uważaj, bo naprawdę cierpliwość tracę - skomentował i odszedł.

Wstałem z ziemi, a że przerwa się kończy poszedłem pod salę.

***
(ostatnia lekcja wf.)

Mam mieszane zdania jeśli chodzi o wf. Niby jest spoko, ale z niektórymi osobami jest straszny.

- Dobra dzieciarnia na szybko - trener zaczoł gadać, a ja się zamyśliłem - Oliver biegnie z Karlem - w tym momęcie się ocknąłem, a trener mówił resztę osób.

Ja za to mordowałem go w myślach za przydzielenie mnie z akurat tym Alfom.

Pierwsze 4 pary skończyły i nadeszła moja kolej.

Poszliśmy do swoich szatni, by przemienić się w wilki. Mój jest mały i biały a ten Karla duży w kolorze czarnym, prawie jak smoła.

Ustawiliśmy się na starcie i na gwizdek pobiegliśmy. Pierwsze były opony, które pokonaliśmy dość szybko, potem musieliśmy przejść pod siatką przy ziemi co poszło mi szybciej.

~ Może na tym byłeś szybszy, ale ściany tak nie pokonasz - powiedział po czym jak ja byłem w jej połowie on przeskoczył ją jednym skokiem.

Gdy ją przeskoczyłem było już tylko przegonienie go, a że zwolnił to szybko go dogoniłrm.

~ A niby miałeś wygrać - skomentowałem i oboje przyspieszyliśmy.

- Remis - krzyknoł trener gdy dobiegliśmy - Ale gratulacje ponieważ pobiliście rekord szkoły naszych rywali, a tylko trochę wam zabrakło do pobicia rekordu tej naszej.

~ Dałem Ci fory - skomentował.

~ Gdybyś nie zwolnił też bym cię dogonił. A poza tym to jesteś słabym idiotą - odparłem, a on podszedł bliżej.

~ Powturz to - warknoł, a ja zrobiłem to o co poprosił.

~ Jesteś Słabym Idiotą - powiedziałem, a on przewrucił mnie na ziemię i stanoł nademną trzymając mnie łapami, za to ja zaczynam coraz bardziej wierzyć, że to ja nim jestem.

~ I co teraz powiesz - zapytał chamsko  na co się wystraszyłem, bo nie mogłem go odepchnąć.

~ Nic - stwierdziłem, a ten na mnie zawarczał, zaś jego oczy zmieniły kolor na czerwony co oznaczało jedną z trzech rzeczy: strach, podniecenie lub złość, a w tym przypadku to trzecie.

Moje oczy zapewne przybrały kolor granatowy co u omeg znaczyło to samo co u alf kolor czerwony, ale u mnie to był strach połączony ze złością.

~ Niby taki odważny jesteś, a jednak się boisz - powiedział po czym zszedł ze mnie i poszedł do szatni co po chwili zrobiłem i ja.

Po ubraniu się poszedłem do domu, w którym panuje bajzel, a że jest piątek to idę do pracy na 20:30 a kończę dopiero o 02:30. Pracuję w sklepie całodobowym, a w niedziele na szczęście mam wolne więc wypłatę dostanę we wtorek. Jest 17 więc mam 3 godziny na sprzątnięcie chociaż kuchni.

O 20 wziołem telefon i poszedłem do pracy.
Obsłużyłem dość sporo klientów w porównaniu z poprzednim dniem, a wyszedłem o 2:48 bo oczywiście, drógi pracownik jak zwykle się spóźnił. Gdy dotarłem do domu odrazu się przebrałem, ogarnąłem, poszedłem do łóżka i oddałem objęcia Morfeusza.

-------

Mam nadzieję, że zmieniona wersja jest lepsza 😅

🌿772 słowa🌺

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 6 days ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Przeznaczony (trochę zmieniona wersja) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz