To naprawdę boli

53 5 4
                                    

- Dlaczego choć raz nie możemy spędzić wieczoru siedząc pod cieplutkim kocykiem, a przy okazji oglądać jakieś bajki? - jęczał Jay.

- BU! - wydarł się Zane.

- BOŻE! - krzyknął Jay, a jego talerz wylądował na podłodze, rozpadając się na kilka kawałków.

- Pozbieram to - powiedziałam, sięgając po szkło. Oczywiście mój ruch był zbyt gwałtowny i pokaleczyłam sobie całą dłoń. - Kurwa - szepnęłam.

- Idź to przemyj i zdezynfekuj - stwierdził Lloyd.

Kiwnęłam głową i udałam się do swojego pokoju. Kiedy zamknęłam drzwi, zatańczyłam taniec zwycięstwa, ponieważ cudem udało mi się schować kawałek szkła. Od razu weszłam do łazienki i zakluczyłam ją. Od dawna chciałam to zrobić. Przez chwilę się bałam, ale po kilku sekundach zawahania wbiłam szkło w rękę.

- Kurwa - cicho jęknęłam. - To naprawdę boli.

Spojrzałam w lustro, a potem na dłoń.

- Nikt się nie domyśli - szepnęłam do siebie i wyjęłam szkło z ręki. Przemyłam rękę i ponownie spojrzałam na ranę. Nie była dość głęboka. Była średnia. Nie wiem, jak to opisać. Usiadłam przy zimnej ścianie i spoglądałam raz na dłoń (na dłoni była rana), a raz na szafkę.

- Ej, Maja, żyjesz? - spytał znany mi głos.

- Ta, żyję - odpowiedziałam. - Wiesz, Lloyd, chyba ja nie pójdę z wami na tego urbexa…

- Powiedz to nam wszystkim - powiedział i prawdopodobnie wyszedł z pokoju.

Cicho westchnęłam i wstałam. Przez chwilę zastanawiałam się, czy aby na pewno otwierać drzwi, ale jednak je otworzyłam i zeszłam na dół do reszty.

- Słuchajcie, nie idę z wami na urbexa - stwierdziłam.

- JAK TO?! - wydarła się Nya.

- Mam dni.

- Jakie dni? - spytał Cole.

- Właśnie, jakie? - spytali Kai z Lloydem.

- NIE NO, DEBILE Z WAS, OKRES MAM! - wydarłam się.

W tym momencie wszyscy rzucili się do szafek z jedzeniem i położyli na stole chipsy, lody, czekoladę i ciastka.

- NIE ZABIJESZ NAS, NIE? - krzyknął Jay.

- Czemu miałabym was zabić? - spytałam zażenowana.

- Jak Nya miała okres, prawie zabiła Jaya, bo ten zżarł jej czekoladę... I od tego momentu ma traumę - odpowiedział Zane.

- Mhm - mruknęłam pod nosem. - Schowajcie to wszystko, to was nie zabiję.

Wtedy wszyscy (oprócz Nyi) rzucili się na stół i go sprzątnęli. Nawet gofry zniknęły.

Nya wybuchła śmiechem jak nie wiem.

SPOKOJNIE, ONA ICH OKŁAMAŁA, ŻE MA OKRES, SPKK

|| The End || Maja Montgomery Garmadon || Tom 1 ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz