Położyłam się delikatnie na chłodnej trawie
To w tym miejscu razem z moimi rodzicami cieszyłam się z piękna gwiazd
Dzisiaj była pełnia i wreszcie mogłam postawić stopę w tym miejscu
Jednak rodzice zmarli na tej łące przez grubą gałąź która ułamała się przez jej ciężar który ciążył na starym i pięknym drzewem
Dlaczego akurat mnie moi rodzice musieli opuścić? Dlaczego to moi rodzice są teraz po drugiej stronie tego świata?
Dlaczego pech jest we mnie?
A może nie jest we mnie... Tylko w moim życiu
Ale skoro jest pełnia to z tego skorzystam
Poczułam płynące po moich policzkach łzy
To ten moment
Ten jedyny
Mimo łez uśmiechnęłam się oraz przybliżyłam dłoń do mojej twarzy z rozmytym przez łzy przedmiotem
Poczułam strach...
Strach przed tym by to zrobić...
By zakończyć to wszystko
Poczułam przyśpieszające tętno
Wtedy otworzyłam dłoń, a przedmiot który trzymałam wystrzelił w stronę moich ust
Scyzoryk...
Wpadł w moje usta i wbił w język...
Obraz przed moimi oczami się pociemniał a ciało zrobiło się ciężkie
Po chwili już nie widziałam nic
Tylko ciemność....