pełnia

6 2 4
                                    

Położyłam się delikatnie na chłodnej trawie

To w tym miejscu razem z moimi rodzicami cieszyłam się z piękna gwiazd

Dzisiaj była pełnia i wreszcie mogłam postawić stopę w tym miejscu

Jednak rodzice zmarli na tej łące przez grubą gałąź która ułamała się przez jej ciężar który ciążył na starym i pięknym drzewem

Dlaczego akurat mnie moi rodzice musieli opuścić? Dlaczego to moi rodzice są teraz po drugiej stronie tego świata?

Dlaczego pech jest we mnie?

A może nie jest we mnie... Tylko w moim życiu

Ale skoro jest pełnia to z tego skorzystam

Poczułam płynące po moich policzkach łzy

To ten moment

Ten jedyny


Mimo łez uśmiechnęłam się oraz przybliżyłam dłoń do mojej twarzy z rozmytym przez łzy przedmiotem

Poczułam strach...

Strach przed tym by to zrobić...

By zakończyć to wszystko

Poczułam przyśpieszające tętno

Wtedy otworzyłam dłoń, a przedmiot który trzymałam wystrzelił w stronę moich ust

Scyzoryk...

Wpadł w moje usta i wbił w język...

Obraz przed moimi oczami się pociemniał a ciało zrobiło się ciężkie

Po chwili już nie widziałam nic

Tylko ciemność....

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 14 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

pełniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz