Opowiadanie konkursowe @GrupaNos - Opowieść Cichej Nocy
__________________________________
Obserwowała leniwie tańczące płatki śniegu. Zimny wiatr szczypał ją w policzki, nadając im różanego koloru. Zimowe słońce nieśmiało wychylało się zza chmur, rzucając na nią i na stojący przed nią grób promyki światła. Spędziła tutaj już prawie godzinę, wpatrując się w wyryte na marmurze słowa. Jasny kamień, oczyszczony ze śniegu, został przyozdobiony ręcznie robionym wiankiem z dorodnych niezapominajek.
Tylko jej Tadek mógł odejść zaraz po wigilijnej kolacji.
Właściwie nie czuła już palców u rąk. W tym roku zima była naprawdę sroga. Mimo dokuczającego chłodu nie potrafiła wstać z ławeczki i po prostu odejść. Nie chciała wracać do domu. Domu pozbawionego basowego śmiechu i ciepła Tadzia. Nikt już tam na nią nie czekał. Nikt nie powita ją słowami, uśmiechem, uściskiem. Pusty dom wypełniały tylko pamiątki po wspólnych podróżach i Tadku.
Westchnęła ciężko, poprawiając wełnianą czapkę. Niegdyś należała do Tadzia. Dokładnie pamiętała, jak bardzo się cieszył, gdy kupił ją na jakimś jarmarku bożonarodzeniowym. Z uśmiechem chodził ubrany w nią po górach i zaganiał owce. A potem podarował ją jej. Od tamtego czasu nosiła ją co zimę.
- Nie jest ci zimno? - jej uszu dobiegł znajomy, ciepły bas.
Przerażona uniosła wzrok na młodego mężczyznę. Usiadł obok niej. Wyglądał, dokładnie jak jej Tadek trzydzieści lata temu. Ta sama krzywizna nosa, kolor piegów. Identyczny blask w jasnych oczach i ten sam zadziorny uśmieszek. Ubrany jedynie w cienką koszulę oraz materiałowe spodnie, spoglądał na nią z widoczną troską. Właśnie w tym wydaniu widziała go po raz ostatni.
- Tadeusz? - wyszeptała, czując, jak do jej oczu napływają łzy.
- Tak na mnie mówią — odparł wesołym głosem. - Nie jest ci zimno, kochanie?
- Przy tobie nigdy nie było mi zimno.
Zaśmiał się basowo. Jego śmiech, rozpalił w niej płomyczek ciepła. Dreszcze przepłynęły przez jej starzejące się ciało. Był jak ciepła herbatka, która koiła wszystkie wątpliwości, jak mięciutki kocyk, pod którym możesz schować się przed całym światem, jak bezpieczeństwo.
- Dlaczego tu jesteś? - odważyła się cicho zapytać.
Odchylił głowę i spojrzał w ciemniejące niebo.
- Nie wiem. Nie potrafię odpowiedzieć na twoje pytanie, kochanie. Ale chyba chcę spędzić z tobą trochę czasu, tak jakby nie było wojny.
Wyciągnęła ręce z kieszeni płaszcza, aby spojrzeć na pierścionek zaręczynowy. Jakże wielkie było jej zdziwienie, gdy zamiast marszczących się dłoni, zobaczyła smukłe palce o zadbanych paznokciach. Odbicie w lusterku, także nie pokazało twarzy naznaczonej starością. Poczuła, jakby spojrzała na stare zdjęcia z albumu. Siwe włosy znów miały barwę zboża, oczy lśniły młodością, zniknęły też zmarszczki.
- Przeżyjmy ten dzień tak, jak chciałem spędzić tamtą wigilię — poprosił Tadek, chwytając ją za rękę. - Czekałem na to trzy dekady, moja niezapominajko, i nie chcę czekać już więcej. Pozwól mi, pokazać, jak bardzo cię kocham.
Zgodziła się. Nie mogłaby powiedzieć „nie". Nie po latach tęsknoty, miesiącach żałoby, dniach samotności, godzinach spędzonych na wypłakiwaniu łez, minutach czarnych myśli, sekund niezrozumienia. Chciała przeżyć ten wspaniały dzień, zwany Gwiazdką, razem z całym światem. A jej całym światem był Tadzio.
Przeniosła wzrok z Tadka na cmentarz. Jednak nie tutaj się znajdowali, a w ich przedwojennym domu. Ciepło kominka rozgrzewało pomieszczenie. W powietrzu unosił się zapach pierników i barszczu. Kolorowe światełka z choinki oświetlały ich sylwetki.
CZYTASZ
Niezapomniana Niezapominajka
Short StoryNie wszystkie Święta są szczęśliwe, ale są też takie, które są do cna magiczne. ------------- Opowiadanie konkursowe @GrupaNos - Opowiadanie Cichej Nocy Oby nie ostatnie ;)