Rozdział 2

7 0 0
                                    


Gdy Leon się już zanudzał w pracy nagle do sklepu wparował jego szef jak zawsze ubrany w garnitur, ciało miał umięśnione jakby conajmniej chodził 2 razy w dzień na siłkę a włosy jak smoła były w idealnym nieładzie i Leon musiał przyznać, że choć wkurwiał go jak nikt inny to był totalnie w jego typie.
-Dlaczego wszystkie Liptony nie są poukładane w lodówkach?
Noiii zaczyna się.
-Nie zmieściły się wszystkie.
-Ewidentnie widzę, że jest miejsce.
*Kurwa to sam sobie to układaj skurwysynu*-myśl Leona
-To zaraz poukładam.
-Mhm. Nie pościerałeś kurzy.
-Pościeram za minutę.
-Czy ty coś w ogóle robisz w tej pracy?!
-Stoję za ladą cały dzień i obsługuje klientów.
-Ciekawe czy umiesz chociaż parówkę położyć na podgrzewaczu.
-Co proszę?
-Co? Nie słyszałeś?
-Bardzo dobrze słyszałem.
-To w czym problem?
Leon już miał zacząć się wykłócać ale nagle sobie przypomniał gdzie jest i z kim rozmawia.
-W niczym. Wracam do pracy.
Szef już mu nie odpowiedział tylko poszedł po coś na zaplecze.
Wrócił po 20 minutach i powiedział tylko żeby Leon zamknął przed 22 i rzucił mu klucze. Jak powiedział tak też zrobił, zamknął  sklep i o 22:10 był już w domu.

LeonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz