Ten dzień miał wyglądać jak pozostałe inne. Miałam wstać około szóstej, wziąć prysznic, ubrać się, zjeść śniadanie i iść do szkoły. Nic nadzwyczajnego. Tego dnia zapomniałam nastawić budzik na szóstą i zdziwił mnie fakt, że nikt mnie nie obudził. Zawsze, gdy nie pojawiałam się na śniadaniu o wczesnej porze ktoś mnie budził. Mama, tata albo nawet czasami moja młodsza siostra, Olivia. Dni w których budziła mnie siostra były najgorsze. Nie budziła mnie w normalny sposób. Musiała oblać mnie zimną wodą - na szczęście małą ilością - albo lekko uderzyć. Tym razem Olivia przyszła łaskawie mnie obudzić.
- Wstawaj leniu. - powiedziała co było zaskakująco miłe jak na nią
- Która jest godzina? - odpowiedziałam po chwili
- Dziesiąta. Pośpiesz się. Mama chce ci coś powiedzieć - co?! dopiero teraz?!
- Co?! A ty dopiero teraz tu przychodzisz?! - dałam jej chwilę na odpowiedź, ale nic nie odpowiedziała - Dobra, spadaj stąd. - Olivia nie zaprzeczając wyszła z mojego pokoju
Gdy wyszła zwlekłam się z łóżka i pomijając prysznic przebrałam się w ubranie które już wczoraj przygotowałam. Była to biała koszulka, szara bluza z kapturem i czarne spodnie. Moje brązowe włosy tylko na szybko rozczesałam. Na nadgarstek założyłam zegarek który dostałam na piętnaste urodziny. Do plecaka tylko spakowałam jeszcze błyszczyk. Już chwilę po ogarnięciu wszystkiego zeszłam na dół. Przywitała mnie tam mama z uśmiechem.
- Słońce, nie śpiesz się tak. - powiedziała na dzień dobry
- Przecież jest już... - spojrzałam na zegarek - dziesiąta piętnaście.
- Nie idziesz dzisiaj do szkoły. - oznajmiła z uśmiechem
- Dlaczego?
- Przeprowadzamy się do Las Vegas. Nie masz dzisiaj czasu na szkołę. - mama nadal się uśmiechała, a ja prawie się rozpłakałam
Nic nie odpowiedziałam i pobiegłam do swojego pokoju. Przypomniałam sobie, że miałam dziś mieć wycieczkę szkolną. Miałam nadzieję, że moja grupa przyjaciół zauważy moją wiadomość. Od razu wzięłam telefon i napisałam na grupę w której znajdowali się moi przyjaciele: Natalie, Philip, Caroline, Max i Leo. "zarąbista szóstka". Tak nazywała się ta grupa. Podejrzewałam, że zaraz zmieni się na „zarąbista piątka". Przecież nie będą mieli już ze mną kontaktu, więc po co nadal mieliby trzymać mnie w tej grupie?
Liv (ja)- Hej, macie chwilę?
Leo-No, o co chodzi?
Natalie-Tak, co się dzieje, kochana?
Liv (ja)-Przeprowadzam się do Las Vegas.
Leo-Chyba sobie żarty robisz
Natalie-Poważnie? Chyba żartujesz
Max-Sorry, że dopiero teraz ale co?!
Caroline-Nie...
Liv (ja)-Chciałabym, żeby to był żart
Philip-Może damy jakoś radę przyjaźnić się na odległość?
Leo-Phil, to nigdy się nie udaje
Natalie-Leo, może tym razem się uda
Max-Liv, wiesz kiedy wyjeżdżasz? Może damy radę jeszcze się spotkać
Liv (ja)-Za niedługo. Chyba o 12:00. To się nie uda.
Natalie-Ja już odkładam telefon. Trzymaj się Liv. Pa
Liv (ja)-Muszę się już zacząć pakować. Pa. Może jeszcze napiszę
Max, Leo, Caroline, Philip-Pa
Wcale nie musiałam się pakować. To nie tak, że nie chciało mi się z nimi pisać. Po prostu od łez, które miałam w oczach rozmazywały mi się litery. Ledwo przeczytałam wiadomość od Natalie. Przez poczucie bezsilności, łzy spłynęły mi po policzkach. To takie okropne uczucie, gdy wiesz, że nic już nie da się zrobić i cokolwiek spróbujesz zrobić to i tak to nic nie da.
Wzięłam znów telefon i postanowiłam jeszcze napisać.
Liv (ja)-Hej
Liv (ja)-Może jeszcze popiszemy trochę?
Leo-Spoko
Natalie-Takk
Liv (ja)-Myślę, że to co wymyślił Phil nie było takie głupie i bezsensowne. Może akurat nam się uda?
Leo-Nie zmienię zdania. To NIGDY się nie udaje.
Natalie-Ja tam zgadzam się z Liv. Przynajmniej musimy spróbować. Możemy się odwiedzać, pisać ze sobą.
Wtedy mama weszła do mojego pokoju.
- Liv, pakuj się. - powiedziała
- Mhm. Dobrze. - powiedziałam z łzami w oczach, a mama usiadła na moim łóżku obok mnie i mnie przytuliła- Liv, wiem, że to dla ciebie trudne... - nie zdążyła dokończyć, bo jej przerwałam
- To dlaczego nadal nie zmienicie zdania?
- To przez twojego brata. - jakiego brata?!
- Mamo, ja przecież nie mam brata. Mam tylko siostrę.
- Masz, Liv, tylko o nim nie wiesz, a on nie wie o tobie, ale za niedługo się dowie.
- Co do cholery?! Teraz się o tym dowiaduję?! - przez moją dezorientację nawet nie zauważyłam, że powiedziałam „do cholery", ale na szczęście moja mama też na to nie zwróciła uwagi
- Twój brat mieszka w Las Vegas.
- Ale dlaczego on tam mieszka? Dlaczego nie mieszka z nami?
- Gdy byłam w ciąży, byłam wtedy młoda. Miałam 21 lat. Wtedy mie byłam jeszcze na to gotowa, więc moja mama mi z tym pomogła i wzięła go do siebie. Ty urodziłaś się później, gdy miałam 23 lata i tym razem byłam na to gotowa. Niby mała różnica wieku, a jednak dużo się zmieniło.
- Myślisz, że mnie polubi?
- Nie mam pojęcia.
- Dobrze. Mogę już zacząć się pakować? Dam sobie sama radę.
- Oczywiście. - mama wyszła z mojego pokoju
Poczułam współczucie. Ten chłopak, który jest moim bratem musiał wychowywać się bez rodziców. Ja sobie nie wyobrażałam jak by miało wyglądać moje życie bez rodziców. Musiało być mu ciężko. 18 lat bez rodziców. Rodzice nawet nie przychodzili na jego urodziny.
Pakowałam się z myślami o nim, z nadzieją, że mnie polubi i będziemy jak rodzeństwo, które zna się od urodzenia. Wiedziałam, że na pewno tak nie będzie ale nadzieję można mieć. Gdy się spakowałam napisałam kolejną wiadomość na grupę.
Liv (ja)-Nie uwierzycie czego się dowiedziałam
Leo-No czego się dowiedziałaś?
Natalie-O czym?
Liv (ja)-Mam starszego brata. Nie wiedziałam o nim wcześniej, a teraz nagle się dowiaduję.
Natalie-No o tym, że masz siostrę to wiedziałam, ale brata. Lepiej się przygotuj na to. Też mam starszego brata i raczej miły nie jest.
Leo-Nat, nie każdy brat jest taki sam.
Liv (ja)-To też przez niego się przeprowadzam. A teraz muszę już jechać na lotnisko. Pa
Leo, Nat-Pa
CZYTASZ
I Can't (not) Love You
Teen FictionSzesnastolatka Liv White mieszka w Paryżu. Jest najpopularniejszą dziewczyną w szkole. Ma pełno przyjaciół, których nigdy by nie zostawiła. Są dwie rzeczy o których dziewczyna nie wie, co jest przyczyną wyprowadzki. Jej rodzice chcą spędzić czas tyl...