Portret Armady (po prawej) jest zasłużenie najbardziej znaną
ikoną Elżbiety I, prezentując wizerunek królowej, który został zasymilowanyw jednym z najbardziej trwałych mitów historycznych Anglii. Olśniewająca perłami i kokardami Elżbieta stoi władczo jako Królowa Dziewica, której władza polityczna jest ściśle związana z jej osobistym celibatem; zwróć na przykład uwagę na to, jak biała kokarda i gigantyczna perła są widoczne w miejscu, w którym mężczyzna miałby nałożony saczek, aby pokazać jego męskość. Chociaż przedstawiana jako oddalona od swoich poddanych, Elżbieta jest również przedstawiana jako podzielająca ich aspiracje; z ręką zakrywającą Amerykę na globusie głosi imperialne ambicje Anglii, zamiar ten jest możliwy dzięki sile jej marynarki wojennej (symbolizowanej przez dziób statku w kształcie syreny po jej lewej stronie). Na koniec portret przedstawia Elżbietę jako obrończynię swojego ludu i jego protestanckiej wiary; odwrócona jest plecami do sił ciemności, niezwyciężonej hiszpańskiej Armady wysłanej, aby najechać jej królestwo i wykorzenić herezję, ponieważ jest pewna pomocy Boga i angielskiej potęgi morskiej, aby wytrzymać obcy atak. Oto więc Elżbieta z mitu narodowego: kobieta, która wybrała pozostanie niezamężną, aby rządzić, a nie panować; królowa, która była w kontakcie z potrzebami i nadziejami swoich poddanych; i przywódczyni, która prowadziła Anglię przez niebezpieczeństwa polityki międzynarodowej, przyjmując spokojną, ale zdecydowaną politykę obronną.
Praca wielu wpływowych historyków Tudorów podtrzymywała ten obraz Elżbiety żywy aż do XX wieku. Profesor Sir John Neale, w szczególności, był żarliwym wielbicielem królowej, a jego biografia i eseje w dużym stopniu przyczyniły się do rozwoju powszechnego postrzegania Elżbiety jako silnej, mądrej i skutecznej władczyni, która uosabiała „emocje narodu". Historyk kultury, Sir Roy Strong, który dogłębnie zbadał kult Królowej Dziewicy, również dał się uwieść wizerunkowi Gloriany. Nawet w swoim niedawnym przeglądzie brytyjskiej historii pozostaje on pełen pochwał dla królowej, opisując ją jako „wielką królową, mądrą, odważną, tolerancyjną, na ile się odważy", która „w pewnym sensie... stała się Anglią".1 Jednakże, ogólnie rzecz biorąc, w ciągu ostatniej dekady historycy mieli tendencję do przyjmowania znacznie bardziej krytycznej linii. Być może najbardziej ekstremalnym przypadkiem jest polityczny profil królowej dr Christophera Haigha z 1988 roku, który w dążeniu do zniszczenia Elżbiety jako ikony stworzył surową interpretację Elżbiety jako kobiety: Elżbieta Haigha była raczej apodyktyczna niż władcza, samolubna raczej niż poświęcająca się, próżna, zła, a nawet czasami głupia. Jej zdolności były niewielkie, a osiągnięcia znikome: „Królowa Elżbieta", napisał, „nie próbowała rozwiązywać problemów, po prostu ich unikała — a potem przetrwała wystarczająco długo, aby niektóre z nich odeszły".2
Profil królowej autorstwa Haigha nie jest jednak mniej jednostronny niż pochlebne biografie i badania, które atakuje; dzieli również jedną z ich innych wad: jest bezczelnie seksistowski. Podczas gdy profesor Neale nieświadomie przejął stereotypy dotyczące płci swoich czasów, dr Haigh wydaje się lubować w używaniu politycznie niepoprawnego języka i analogii: jego Elżbieta jest określana jako „coś w rodzaju żony-ryby", „stara panna" przez swoich szlachciców, „narzekająca żona" przez swoich doradców i „niania" przez swoich posłów. Artykuł Haigha jest często prowokacyjny, z pewnością zabawny, ale nie szczególnie pomocny. Co więcej, mniej świadomy stereotyp wkrada się do bardziej konwencjonalnych interpretacji charakteru Elżbiety przez Haigha. Dlatego bezkrytycznie akceptuje współczesne opisy królowej jako „próżnej" i „wahającej się", chociaż tak dobrze odpowiadają one szesnastowiecznym oczekiwaniom wobec „słabszej" płci, że są nieco podejrzane jako indywidualne cechy charakteru. Czasami wydaje się również, że daje się nabrać na teatralność Elżbiety. Zawsze wystawiana na widok publiczny, celowo odgrywała rolę dla publicznej konsumpcji i jest kwestią sporną, czy jej zachowanie w jakiejkolwiek pojedynczej okazji było spontaniczne czy wymyślone. Czy była tak zła, na przykład, jak oświadczył dr Haigh, czy przynajmniej niektóre z jej publicznych wybuchów gniewu były narzędziem politycznego zarządzania?