Popatrzyłam na zegarek, który wskazywał 5:18. Westchnęłam i spojrzałam na książki, które leżały rozwalone na łóżku. Zostało 10 dni do początku roku szkolnego a ja siedziałam w książkach ucząc się łaciny. Tak uczyłam się następnego języka jakby było mi tego wszystkiego mało. Westchnęłam, zebrałam wszystkie książki z łóżka wstałam i odłożyłam podręczniki na biurko. Powinnam iść spać więc położyłam się do łóżka. Rano musiałam wstać i udawać przynajmniej, że chce być zaadoptowana.
Wcale tego nie chciałam. Ostatni raz trafiłam do rodziny zastępczej 2 lata temu od tamtego momentu miałam spokój. Nikt nie chciał adoptować dziewczyny w wieku 16 lat z problemami, wieloma nieprzepracowanymi traumami i zaburzeniami odżywiania. Cieszył mnie fakt, że już nikt mnie nie chciał. Jakkolwiek to nie brzmiało. Za każdym razem jak trafiałam do rodziny zastępczej byłam wykorzystywana fizycznie, zazwyczaj seksualnie temu każdy kto mnie adoptował najpierw musiał zostać sprawdzony przez sąd czy coś takiego. Nie wiedziałam do końca o co chodziło.
Mimo sprawdzania przez czasem i tak zostawałam wykorzystywana przez kobiety, na przykład do sprzątania lub gotowania. W takich sytuacjach zawsze albo szłam na policję albo dzwoniłam do kobiet pracujących w domu dziecka, zawsze mnie wtedy zabierano z powrotem do ośrodka. Taka była zasada nie chodziło o to bym była ich sprzątaczką a córką. Mimo, że ludzie powtarzali, że skoro dziecko zostało adoptowane to jest ich i mogą robić co chcą, ale tak to nie działało.
- Aurora. - usłyszałam kogoś głos przy uchu i poczułam szarpnięcie za ramię. Niechętnie otworzyłam oczy i spojrzałam na Oliviera. Nie powiem lekko się zdziwiłam patrząc na mężczyznę. Musiało być grubo po 8, skoro przyszedł do mnie.
Olivier Morr czyli mój psycholog. Kurwa zapomniałam o wizycie. Od razu zerwałam się z materaca, gdy sobie to uświadomiłam. Mężczyzna odsunął się ode mnie i stanął na środku niewielkiego pokoju. Jedyne co tu było to biurko, szafa i łóżko. Trzy rzeczy, które wystarczały mi do życia od 6 lat pobytu w ośrodku.
- Przepraszam zaspałam. – powiedziałam tak jakby mężczyzna tego nie zauważył. Spojrzałam na łóżko i lekko się zdziwiłam widząc książki na nim. Olivier stał na środku mojego pokoju i patrzył to na mnie to na podręczniki leżące na mojej pościeli. Westchnął i przetarł oczy zmęczony tym, że znowu musi mi tłumaczyć takie oczywistości jak to, że muszę więcej spać.
- Do, której nie spałaś? - zapytał bezsilnym głosem. Westchnęłam patrząc na niego. Był to wysoki mulat ubrany w czarne spodenki i biały T-shirt. Studia skończył dwa lata temu i od razu wziął mnie jako swoją pierwszą klientkę. Poszłam do niego od razu po zdiagnozowaniu stanów lękowych.
- Sama już nie wiem, kiedy ostatnio patrzyłam na zegarek była 4:20. - mruknęłam. Odwróciłam się w stronę szafy i wyjęłam z niej bluzę oraz jeansy. Bluzę narzuciłam na bluzkę, którą miałam na sobie a spodnie na kolarki. Odwróciłam się w stronę Oliviera, który stał plecami do mnie.
Za to go szanowałam. Nigdy nie patrzył na ludzi w nieprzyzwoity sposób. Miał swoją kobietę i nie patrzył na żadne inne osoby tak samo jak na nią.
- Dobra Aurora chodź już. - powiedział, gdy ogarnął, że już się ubrałam. Wyszliśmy z pokoju na korytarz, po, którym biegały dzieciaki. Darły się i śmiały biegając dookoła. Poszliśmy do gabinetu Oliviera.
Wyszłam z niego około 9:30. Wymęczona zwierzeniami i rozmową o uczuciach poszłam na stołówkę. Weszłam na kuchnię, przywitałam się z kucharkami i skierowałam się do pomieszczenia z lodówką. Było już po śniadaniu więc musiałam sobie zrobić je sama. Choć i tak zawsze to robiłam.
- Aurora, nie było cię na śniadaniu. - usłyszałam głos kobiety za mną. Jedna z kucharek podeszła do mnie widząc jak próbuje pokroić pomidora. Nie szło mi przez drżące ręce, które trzęsły się bardziej niż zawsze. - Daj to dziecko, bo jeszcze sobie coś zrobisz. Usiądź wyglądasz jakbyś zaraz miała zemdleć nam tu, a tego nie chcemy. - powiedziała lekko zmartwiona.
CZYTASZ
Niewypowiedziane Myśli
ActionAurora Gray, mieszkanka domu dziecka w Bangorze, prowadzi w miarę spokojne i poukładane życie, nie spodziewając się, że jej świat może zmienić się o 180 stopni. Gdy dowiaduje się, że została adoptowana, wie, że jej dawne życie odejdzie w zapomnienie...