27 | waiting for us

36 11 0
                                    

──────────

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

──────────

CHAPTER TWENTY SEVEN : WAITING FOR US

[ 1,2k words ]

⠀⠀⠀⠀⠀Leżała na łóżku w swoim pokoju, kurczowo zaciskając dłonie na rogu puchatego koca. Cisza w domu, przerywana jedynie miarowym dźwiękiem zegara i mruczeniem Yonga, była dusząca. Każdy tyknięcie wskazówki odbijało się w jej głowie niczym echo, coraz boleśniej wbijając się w zakamarki jej umysłu.

Co jakiś czas jej telefon wibrował, wypełniając przestrzeń subtelnym, ale nieustępliwym przypomnieniem o istnieniu Jay'a. Wiadomości pojawiały się z uporem, jedna po drugiej.

JAY: Miłego dnia! <3

JAY: Masz wolne popołudnie? Testowałem nowy przepis na ciasto marchewkowe, może wpadnę z kawałkiem albo dwoma? :))

JAY: Wszystko ok?

JAY: Chae, coś się stało?

JAY: Zrobiłem coś nie tak? Odezwij się.

JAY: Nie wiem, co zrobiłem źle, ale naprawdę przepraszam.

Za każdym razem, gdy ekran rozświetlał się przez nową wiadomość, jej serce zaciskało się w bolesnym uścisku. Wpatrywała się w słowa, które wydawały się tak bliskie, przy czym przeszywały jej duszę po wskroś.

Czuła, jak napięcie w jej ciele rosło, jakby każda wiadomość była krokiem ku jakiejś nieuniknionej konfrontacji, której nie była gotowa stawić czoła. Czytała je, jedną po drugiej, ale nigdy nie odpowiadała. Każde słowo budziło w niej wyrzuty sumienia. 

Odczuwała też tęsknotę — tę nieprzyjemną pustkę, która dręczyła ją od momentu, gdy poprzedniego wieczoru z trzaskiem zamknęła drzwi swojego pokoju.

Każde wspomnienie przywoływało inny ból, który zdawał się rozrywać ją na kawałki. Czuła, jak strach przed utratą tego, co miała z Hyukiem, obezwładniał ją za każdym razem, gdy tylko przypominała sobie o tym nieszczęsnym pocałunku z Jay'em.

Wiedziała, że musi się z tym zmierzyć, ale zamiast tego, odtwarzając w głowie jego troskliwe „dobranoc", po prostu uciekła — najpierw do swojego pokoju, a potem w ramiona Bory. Chciała, by ktoś inny podjął za nią decyzję, by ktoś inny dał jej odpowiedzi, których nie potrafiła znaleźć w sobie.

Bora przyjechała w środku nocy, nie pytając o nic. Widok Chae, roztrzęsionej i zapłakanej, mówił sam za siebie. Przyjaciółka objęła ją mocno i pozwoliła jej płakać, aż łzy zmieniły się w cichy, urywany szloch. 

W końcu Chae zasnęła z głową na kolanach ukochanej Nam, a ta głaskała ją po włosach, nucąc, tylko jej samej znaną, uspokajającą melodię.

Teraz, rankiem następnego dnia, Jung znów płakała. Wydawało się, że nie potrafi naprodukować już więcej łez, choć czuła, jak bezsilność znowu rozdziera jej serce. W głowie kłębiły się wątpliwości, które nie miały końca. Próbowała je wcisnąć w kąt swojej świadomości, ale one wracały, jak bumerang, zawsze po chwili spokoju.

HEALING HEARTS. jay parkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz