A devil for me.

607 56 6
                                    

And now is the time
To show your stuff

Zaczęła się budzić. Kiedy otworzyła oczy, zamarła.
Przed nią siedziało dwa metry czystego seksapilu ubrane w skórzane rurki i czarny, luźny podkoszulek z logo Batmana z ramionami i szyją pokrytą tatuażami, srebrnymi kolczykami w wardze i nosie, i srebrnym krzyżem zwisającym z lewego ucha.
-Dzień dobry! - uśmiechnął się szeroko, kiedy zobaczył, że już nie śpi
-Andy... - jęknęła -Nie strasz mnie tak... - uśmiechnęła się. W głębi duszy skakała i darła się ze szczęścia.
-No proszę, kto by przypuszczał, że taki z ciebie śpioch - uśmiechnął się - Mamy około 12:00 a ty tak po prostu się obudziłaś? - znowu to robi! Ten uśmiech... Ona odpowiedziała zalotnym uśmiechem
-Nie, nie, panie Biersack, nie znasz jeszcze moich możliwości. Jest dość wcześnie - mruknęła
-Co ty powiesz?... - uśmiech nie złaził mu z twarzy -Pielęgniarka zdjęła ci wenflon jak spałaś. Wypisują cię dzisiaj. - na tą wiadomość Anastasia wstała jak nowo narodzona. -Ej, ej! Ostrożnie!... - zdziwiony uspokoił dziewczynę która wyskoczyła z łóżka jak kangur, za chwilę siadając na nim z lekko zdezorientowaną miną spowodowaną zawrotami głowy -Powoli - roześmiał się. Delikatnie zarumieniona uśmiechnęła się i wstała, już nie tak szybko.
Zwinęła z szafki nocnej swój telefon i fajki, spod łóżka wzięła torbę i wyszli z sali

Stanęli przed szpitalem przy metalowej barierce.
-Może powinniśmy dokończyć tego papierosa? - zaproponował Andy
-Myślisz? - uśmiechnęła się do niego
-Jestem wręcz przekonany! - uśmiechnął się szeroko
-W takim razie posłucham cię, panie ekspercie - wyciągnął w jej stronę paczkę czerwonych Marlboro - Mam swoje, dziękuję
-Bierz, nie będziesz tracić czasu na grzebanie po torbie
-Skoro nalegasz... - uśmiechnęła się półgębkiem. Jej specjalny, charakterny, wredno-zalotny uśmieszek. Wyciągnęła wystającego z paczki papierosa. Andy podpalił jej go. -Dziękuję - odpowiedziała wypuszczając dym z ust.
-Mieszkasz w Los Angeles? - spytał, po czym się zaciągnął
-Nie, przyjechałam tu tylko na dwa tygodnie
-Jakaś konkretna sprawa?
-

Nie, tak po prostu... Zawsze chciałam zobaczyć Los Angeles, Kalifornię. Być w miejscu, gdzie imprezowały i mieszkały największe gwiazdy lat '80. Guns N'Roses - Najniebezpieczniejszy Zespół Świata, czy nawet Mötley, którzy zawsze będą w moim sercu - Anastasia mówiła rozmarzona, z nutką nostalgii w głosie. Zawsze kochała rock, lata '80, hair metal, heavy metal, w przypadku GNR hard rock
-Czyli to był impuls? Pojechać gdzieś, gdzie były największe legendy? - uśmiechnął się Andy. Kolejne punkty za gust muzyczny.
-Dokładnie. I chciałam w końcu poddać się chwili i przeżyć coś szalonego. Nie do końca wiedziałam co, chciałam tylko czegoś, czego nie zapomniałabym do końca życia.
-No, i oto jestem! - Andy zaczął się śmiać, dziewczyna do niego dołączyła - Kiedy wyjeżdżasz? - spytał odrobinę poważniej
-Pojutrze... - jej serce mocniej zabiło, powodując znowu tą dziwną falę niepokoju. To uczucie chodziło za nią jak jakaś arytmia. Nie dziwne, że przez chwilę zastanawiała się, czy to porównanie nie okaże się prawdziwe, ale zaniechała prób sprawdzenia obaw, myśląc, że to hipochondryczne. Pewnie i tak nic jej nie jest... Tym razem jednak wiedziała, dlaczego przyszedł kolejny atak. Bała się, że go straci. Ledwo co go poznała, a już pojutrze wylatuje do swojego nudnego kraju i znowu będzie prowadzić życie przepełnione rutyną...
Andy nie odpowiedział, tylko powoli kiwnął głową i zaciągnął się, co ona również uczyniła.
-Wiesz... Zdziwiłem się, że palisz czerwone Marlboro - uśmiechnął się
-Na prawdę? - dziewczyna zaczęła się śmiać. -Wiem, wiem... Tyle osób na to specyficznie reaguje. Ich gardła nie przetrzymałyby tego - tym razem Andy się zaśmiał. -Ja się przyzwyczaiłam. Poza tym to wzmacnia mój głos, dodaje mu charakteru kiedy śpiewam
-Śpiewasz? - oczy Andyego zaświeciły się z zainteresowania
-Trochę... - przytaknęła z delikatnym uśmiechem - Mam nieszczęście mieć alt, więc nie zaśpiewam wszystkiego, ale jakoś sobie radzę
-Chcę to usłyszeć - uśmiechnął się jak cwaniak. Anastasia roześmiała się szczerym śmiechem. - Ja na prawdę chcę to usłyszeć - Biersack spoważniał. "Cholera, on mówi na serio" pomyślała ku swojemu przerażeniu
-Andy, nie - w życiu nie zaśpiewa przed Biersackiem!
-Anastasio, chcę usłyszeć jak śpiewasz - uśmiechał się. Zwrócił się do niej po imieniu, co było w jego wykonaniu seksowne jak cholera. Patrzyła na niego spode łba, jednak zarumieniona.
-Nie, Andy, nie zrobię tego - skorzystała z okazji, że czarnowłosy trzymał jeszcze paczkę papierosów i podkradła jednego, uśmiechając się i pokazując mu język. Przymrużył delikatnie oczy i uśmiechnął się. Rzuciła na niego spojrzenie spod papierosa którego zapalała.
-Za dużo palisz - mruknął
-"I'll keep smoking. I'll smoke forever. I'll smoke on you. I'll smoke on your face" - przytoczyła cytat z uśmiechem na twarzy. Andy uśmiechnął się zadziornie
-Ty tak nie cwaniakuj
-A dlaczego nie? - wypuściła dym. Oboje dalej się uśmiechali. Wzruszył ramionami
W pewnej chwili Andyemu zadzwonił telefon
-Czego, Ash? - odebrał -Jasne... Serio?... -kiedy Andy rozmawiał, Ansatasia na prawdę nie wiedziała, co ma zrobić. Zawsze czuła to kiedy ktoś rozmawiał przy niej przez telefon. Udawać, że czuje się całkowicie swobodnie czy odwrócić wzrok jak najdalej? W efekcie postanowiła się zająć paleniem -Po to są nogi żeby chodzić, poza tym mam plany.... Kurwa nie później, tylko teraz... No dobra, niech będzie.... Kto by się spodziewał.... Dobra, kończę bo pewna piękna pani w moim towarzystwie się niecierpliwi - rzucił niesforny uśmiech szatynce, której z jakiegoś powodu ulżyło. Uśmiechnęła się.
-Zaraz będzie tu Ashley - powiedział. Poczuła ukłucie żalu. Tak szybkie rozstanie. Kiwnęła głową
-Jasne. To będę już lecieć, co? - posłała brunetowi wymuszony uśmiech
-Gdzie? - zmarszczył brwi
-No... Pewnie do hotelu - zaśmiała się nerwowo.
-Nigdzie nie idziesz - uniósł lewą brew -Przecież powiedziałem, że Ashley przyjeżdża
-No właśnie, dlate..
-Po nas - przerwał dziewczynie
-Po... po nas? - nie uwierzyła
-Po nas, powiedziałem wyraźnie - uśmiechnął się

No pięknie, zaczynamy poznawać resztę zespołu :D
Od Ashleya Purdyego zaczynając. Co mogę powiedzieć... Głosujcie, komentujcie :3 I po prostu czytajcie! ^^

HauntedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz