- Mamo! - krzyknęła dziewczynka, śmiejąc się. - Mamusiu, zobacz!
Patrzyła jak Lisa przerzuca drewniane klocki nad swoją głową, prawie ich nie dotykając. - Mamusiu!
Kobieta wpadła do pokoju córki, nie wiedząc, co się dzieje. Jednak nigdy nie spodziewała się tego, co tam zobaczyła. Klocki unosiły się w powietrzu, a ośmiolatka wpatrywała się w to z zauroczeniem.
- Kochanie, co się dzieje? - szepnęła przerażona kobieta.
- To Lisa! Mnie też nauczy! - krzyknęła, a jej szare oczy błyszczały z podniecenia.
- Sky, chodź do mnie - poprosiła ją mama, ale ani drgnęła.
- A co z Lisą? Nie chcę, żeby była na mnie zła.
- Wrócimy do Lisy, a teraz jedziemy na lody!
- Lody! - zapiszczała dziewczynka i podbiegła do mamy.
- A ja? - zapytała Lisa, upuszczając klocki.
- Nie możesz jechać - odpowiedziała jej Sky.
- Do kogo mówisz, skarbie? - zapytała kobieta, biorąc małą na ręce.
- Do Lisy. Nie widzisz jej?
- Jedziemy - powiedziała kategorycznie i ruszyła na schody.
- Nie możesz iść z nami - powiedziała Sky, patrząc na przyjaciółkę, która już chciała za nimi iść.
- Ale ja chcę! - krzyknęła, a jej oczy straciły blask. Stały się czarne, jak bezdenne studnie ukryte w mroku, bez białek i jakiegokolwiek ciepła. Z jej gardła wydobył się przerażający skrzek, przez który ściany domu zatrząsały się. Szklanki i talerze stukały o siebie wzajemnie, by po chwili roztrzaskać się o kamienną podłogę.
Kobieta przytuliła do piersi córkę i, potykając się o spadające przedmioty, wybiegła z domu. Przerażona odpaliła samochód i odjechała przed siebie, bez żadnego celu. Trzęsące się dłonie zacisnęła na kierownicy. Patrzyła na drogę, nie mogła zmusić się do spojrzenia na małą Sky. Myślała, że dziewczynka ma wymyślonych przyjaciół i w końcu z tego wyrośnie. Teraz wiedziała, że to coś więcej niż wyobraźnia.
"Sky ma dar, z którego nie umie korzystać. I nigdy się nie nauczy."~~~~~~~~~~~
I oto prolog mojej kolejnej historii... Mam nadzieję, że zostaniecie tu na dłużej! :D
Do następnego!
CZYTASZ
Duchy
ParanormalW dzisiejszych czasach ludzie są strasznie ograniczeni. Zostali zniewoleni przez telefony, komputery, mass media... Ale przecież już wielki temu jednostka przejmowała się opinią publiczną i brała ją za największą prawdę. Odmienność nie jest tolerowa...